czwartek, 28 czerwca 2018

Sześć wesołych kawałków na piękny początek lata


Kończymy dziś nasz tegoroczny urlop i jutro wracamy do domu. Wczoraj nic nie pisałem, bo mi się zwyczajnie nie chciało, a dziś nagle sobie uświadomilem, że przez to lenistwo zupełnie zapomniałem o swoim codwutygodniowym zwyczaju wrzucania tu krótkich kawałków z „Polski Niepodległej”.  A zatem, jak to ma miejsce regularnie co dwa tygodnie, przesyłam tekst, który można znaleźć w bieżącym wydaniu „Polski Niepodległej”. To są różne refleksje, ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na jeden fragment, który, kiedy pisałem ów tekst, mógł zabrzmieć dość absurdalnie, dziś robi pewne wrażenie, a mianowicie: „… należy jednak brać też pod uwagę, że o wiele bardziej prawdopodobne jest to, że nam wleją i Senegal i Kolumbia i Japonia i wtedy prezesowi Kurskiemu pozostaną już tylko Maryla Rodowicz plus Sławomir z żoną. A to może się okazać zbyt mało, zwłaszcza gdy PSL bardzo poważnie myśli o tym, by w nadchodzących wyborach samorządowych zgarnąć całą pulę”. Mecz z Japonią wciąż przed nami, ale zastanówmy się, co ja mogę za to, że jestem czarownikiem?


Poprzedni odcinek „Wezwanych do tablicy” zaczęliśmy od kroniki wypadków drogowych, których bohaterami byli nasi przyjaciele Ukraińcy, a zatem, by nikt nas nie oskarżył o szowinizm, dziś tylko jedna historia, ale za to jaka! Oto, proszę sobie wyobrazić, jeszcze w maju pewien 35-letni mieszkaniec Karpacza, jadąc swoim samochodem, zabił przechodzącą na pasach kobietę, za co nieprawomocnym wyrokiem został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Zanim jednak ów wyrok zdążył się uprawomocnić, ten sam 35-latek, jadąc swoją bryką, z nieustalonych do dziś przyczyn zjechał na przeciwny pas i zabił nadjeżdżającego z przeciwnej strony motorowerzystę. Tym razem sąd w Jeleniej Górze okazał się bardziej surowy i owemu mordercy odebrał prawo jazdy. W związku z apelacją prokuratury, sprawa trafiła do sądu wyższej instancji, który podtrzymał jednak dotychczasowy wyrok, tłumacząc decyzję o nie zastosowaniu aresztu faktem, że oskarżony ma stałą pracę oraz dwoje dzieci. Oczywiście Bóg jeden wie, czy nasz bohater, zanim albo ostatecznie trafi do pudła, albo po prostu zostanie zlikwidowany przez rodzinę swoich ofiar, zdąży jeszcze kogoś zamordować, natomiast z naszego tu punktu widzenia podstawowy problem zprowadza się do sytuacji panującej w sądach w Jeleniej Górze. A skoro w Jeleniej Górze, to i w Polsce. A skoro mamy do czynienia z faktycznym zamachem stanu – a mamy – to nie pozostaje nam już nic innego jak rozpalone żelazo.

***

W sumie ciekawe jest to bardzo, jak wystarczy tylko rzucić okiem na środowisko sędziowskie, by to, co nam oferują politycy, artyści, czy tak zwani „intelektualiści”, nagle przestało robić jakiekolwiek wrażenie. No weźmy pierwszych z tej listy, a więc polityków, czyli takiego choćby Sławomira Nitrasa, kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta Szczecina. Stało się mianowice tak, że prezydent Duda, w ramach konsekwentnie realizowanego projektu narodowego referendum, ogłosił 15 pytań, jakie zamierza zadać nam jesienią tego roku. Już na pierwszy rzut oka widać, że pytania są tak sformułowane, by referendum wypadło po myśli zarówno Prezydenta, rządu Dobrej Zmiany, jak i tej bardziej przytomnej części społeczeństwa, jednak to Sławomirowi Nietrasowi nie wystarczyło i postanowił do gotowego już zestawu dołożyć swoje propozycje: „Tylko Andrzej Duda mógł wpaść na to, by w referendum konstytucyjnym mimo aż 15 pytań pominąć kwestie praw kobiet, związków jednopłciowych, roli kościoła, w tym religii w szkołach, w końcu aborcji”.
Oczywiście  nie należy się spodziewać, że głos kogoś takiego jak Nitras okaże się mieć jakikolwiek wpływ na cokolwiek, niemniej jeśli chodzi o mnie, to ja bardzo proszę, zapytajmy Polaków o to, czy uważają, że trzeba objąć feministki i pedałów specjalnym traktowaniem. Zachęcam. Przynajmniej raz na zawsze będziemy mieli te sprawę załatwioną. A wszyscy zainteresowani będą mogli nagrodzić posła Nitrasa specjalnym orderem.

***

Gdy chodzi o ordery, jestem pewien, że należy się on również prezesowi Kurskiemu, który w ciągu zaledwie dwóch lat osiągnął wynik, na który całe pokolenia prezesów Radiokomitetu, na czele z Maciejem Szczepańskim, pracowały długie dekady. Oto właśnie na warszawskim, tak zwanym „narodowym”, stadionie odbył się mecz zamykający cykl przygotowań naszej reprezentacji do mistrzostw świata w Rosji. Obecni byli prezydent Morawiecki oraz prezydent Duda, a relacjonujący z ramienia TVP spotkanie sprawozdawca w pewnym momencie wypowiedział następujące słowa: „Na stadionie premier z rodziną. Reprezentacja przyciąga tylko najlepszych”. Ja oczywiście rozumiem, że walka z siłami reakcji uderzającymi ze strony Polsatu, czy TVN-u, wymaga poświęceń, jednak mam jedną skromną uwagę. Wiemy oczywiście, że „nasi chłopcy” są dziś w szczytowej formie i niewykluczone, że nastąpi cud i oni zdobędą nawet mistrzostwo świata, należy jednak brać też pod uwagę, że o wiele bardziej prawdopodobne jest to, że nam wleją i Senegal i Kolumbia i Japonia i wtedy prezesowi Kurskiemu pozostaną już tylko Maryla Rodowicz plus Sławomir z żoną. A to może się okazać zbyt mało, zwłaszcza gdy PSL bardzo poważnie myśli o tym, by w nadchodzących wyborach samorządowych zgarnąć całą pulę.

***

W sumie to jest bardzo ciekawe, że my tu wszyscy zastanawiamy się nad wynikiem wspomnianych wyborów samorządowych, z którymi, mimo starań lokalnego paramafijnego towarzystwa, Polska jakoś tam sobie w końcu przecież poradzi, czy kolejnym jeszcze plebiscytem, gdzie Prawo i Sprawiedliwość powinno zdobyć konstytucyjną większość, tymczasem w międzyczasie zaplanowane są wybory europejskie, a ich wynik może mieć dla nas wszystkich znaczenie znacznie większe, niż wszystko to co się może zdarzyć, czy nie zdarzyć tu na miejscu. Oto w maju 2019 roku obywatele krajów członkowskich Unii Europejskiej będą wybierać swoich przedstawicieli tam w Brukseli i już dziś wiele wskazuje na to, że to co się wydarzy tej wiosny, może stanowić początek końca tego tak straszliwie zdemoralizowanego tworu. Oto, jak informują media, grupa byłych polskich polityków, niemal w całości zdominowana przez byłych działaczy komunistych, względnie agentów komunistycznych służb, wysłała apel do wspomnianej Unii Europejskiej, by wreszcie skutecznie zechciała zrobić porządek z Polską, którą Polacy sobie w roku 2015 wybrali. Póki co, te działania mają jakiś sens, natomiast ja już widzę, jak się zrobi wesoło, gdy oni tak będą pisac te listy jeden po drugim, a w końcu przyjdzie ów maj 2019 roku i nagle nadejdzie odpowiedź, że adresat nieznany. Już się nie mogę doczekać.

***

Czasy takie, że w ogóle jest bardzo dużo zdarzeń, które wszyscy przewidujemy, na które czekamy i których doczekać się już nie możemy. Oto już w lipcu ma się drastycznie zmienić skład Sądu Najwyższego, w tym z oczu ma nam raz i na zawsze zejść sędzia Gelsdorf. I to jest wiadomość naprawdę krzepiąca. No bo proszę spojrzeć, jakie perspektywy owo wydarzenie  przed nami otwiera. Własnie dotarła do nas wiadomość, że wspomniany Sąd Najwyższy, wciąż jeszcze obradujacy w starym składzie, uznał, że należy przykładnie ukarać pewnego obywatela, właściciela firmy świadczącej usługi drukarskie, za to, że ten postanowił się oprzeć oczywistej prowokacji i odmówił działaczom LGBT wydrukowania całego nakładu plakatów reklamujących reprezentowane przez nich idee. Zdaniem Sądu, obywatel drukarz ma swoje sumienie, oraz osobiste prawa do owemu sumieniu posłuszeństwa, jednak, wciąż zdaniem Sądu, prawo to stoi niżej wobec obowiązków wynikających z przepisów regulujących prawo świadczenia usług gospodarczych i innych, takich czy owakich. A zatem, plakat miał być wydrukowany zgodnie z zamówieniem, a jeśli wydrukowany nie został, to przepraszamy bardzo, ale albo płacimy, albo idziemy siedzieć. No i to jest właśnie jeden z powodów, dla których tak bardzo wszyscy czekamy na prawdziwy początek lata. Przyjdzie bowiem owo lato, po nim jesień, po jesieni nadejdą święta, a ja już widzę oczami wypobraźni, jak ci wszyscy sędziowie, którym uda się utrzymać swoje pozycje zaczną się zachowywać, jak nie przymierzając red. Danuta Holecka z Wiadomości TVP.

***

Zaczęliśmy od piątej kolumny w postaci sądów i pewnie dobrze byłoby na owej piątej kolumnie skończyć, jednak musimy jeszcze wspomnieć o czymś absolutnie fantastycznym, jak najbardziej w temacie. Oto odezwał się nam dawno nie widziany Guy Verhofstadt (to ten z brakującym 33 zębem) i ogłosił co następuje:
Europa ma w swoich szeregach piątą kolumnę, pacynki Putina, zamierzające rozwalić od środka Europę oraz jej liberalną demokrację. Le Pen, Wilders, Farage, Orbàn, Kaczyński, Salvini są zasilani przez kremlowskie pieniądze oraz służby”.
Oczywiście, niemal natychmiast, Verhofstadtowi, który, na co bardziej uważni obserwatorzy zwrócili uwagę, na współpracy z Rosją i jej służbami zarobił ciężkie miliony, zasugerowano, by on w tej akurat kwestii się nie odzywał. Czy ten plastuś cokolwiek z tego zrozumiał, nie sądzę. Czy on to w ogóle zarejsetrował? Też mi się nie wydaje. To nie są bowiem ludzie, którzy mają swoje oczy, uszy i rozum. To jest banda zdesperowanych złodziejaszków, którzy w momencie, gdy mieli otworzyć ostatni zamek, usłyszeli alarm. I się sfajdali.

Książki, jak zawsze, są do kupienia w księgarni www.basnjakniedzwiedz.pl, w księgarni Foto-Mag w Warszawie, oraz u mnie z dedykacją pod adresem k.osiejuk@gmail.com. Bardzo polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...