piątek, 22 kwietnia 2016

Deep in the woods, czyli o umieraniu wśród oklasków

Miałem o tym pisać już parę dobrych tygodni temu, ale tak jak to ostatnio bywa, czas mnie pożarł i tyle przynajmniej dobrego, że parę istotnych rzeczy w tym czasie udało się jednak powiedzieć. Chciałbym jednak wrócić do owej zaległej kwestii, która pod pewnym względem być może przewyższa wszystko inne, co nas ostatnio dręczy i nie daje spać. Oto, jak pewnie każdy z nas musiał w swoim czasie zauważyć, jeszcze jesienią zeszłego roku zaginęła w Poznaniu młoda kobieta nazwiskiem Ewa Tylman. Była noc z niedzieli na poniedziałek, owa Tylman bardzo wczesnym rankiem wracała z nocnego imprezowania do domu, no i gdzieś się po drodze zapodziała. Towarzyszył jej znajomy nazwiskiem Z., który akurat wrócił do domu bezpiecznie i tylko po to, by następnie zapewnić policję, że on nic z tego co się stało nie pamięta, bo oboje byli bardzo pijani. To że oni wracali razem i że był wczesny ranek wiemy z obrazu zarejestrowanego przez miejskie kamery. Ewy Tylman dotychczas nie odnaleziono. Podobno Z. wrzucił ją do Warty. Podobno.
To są zatem podejrzenia, co natomiast wiadomo na pewno, to przede wszystkim to, że z jakiegoś niewyjaśnionego do końca świata powodu sprawa zaginięcia Ewy Tylman stanowi temat, jakiego współczesna Polska chyba nie miała. W ciągu minionych 25 lat zaginęły dziesiątki, jeśli nie setki czy tysiące młodych kobiet i pies z kulawą nogą się na ich temat nie zająknął. Rodziny poinformowały o zaginięciu policję, policja sprawę odhaczyła, dziennikarze wzruszyli ramionami i świat się kręci, jak kręcił. Gdy chodzi o Tylman, media staja na głowie, byśmy o zdarzeniu nie zapomnieli i przynajmniej raz dziennie pytali: „Znaleźli już tę Tylman?”
Drugie co wiemy, to to, że ów Z., który został z Tylman sfilmowany przez miejskie kamery, a dziś diabli wiedzą, co się z nim dzieje, to jakiś aspirujący model i satanista. No i to oczywiście jest temat przynajmniej dla mnie fascynujący, tyle że co z tego, kiedy jedyne co słyszymy, to pytanie, czy Ewa Tylman się wreszcie z tej Warty wynurzyła, czy nie. Nawet nie wiemy, kim ona, czy jej rodzice, byli, że cała Polska musi się jej zaginięciem zajmować. Może chodzi o to, że, jak wskazują zdjęcia, ona była chyba ładna. A może po prostu mamy w ogóle do czynienia z jakimś lepszym towarzystwem? A może chodzi o ten satanizm i o to, że oni wpadli w ciężką panikę i z jednej strony nie chcą niczego wyjaśnić, a z drugiej, nie potrafią sprawy zamknąć. Doprawdy nie wiem.
Ale to jeszcze nie pora, by zacząć wrzeszczeć. Oto jakiś czas temu ukazała się w mediach wiadomość, że z Warty wyłowiono zwłoki młodej kobiety i policja bada, czy to przypadkiem nie jest Ewa Tylman. Nie niegdysiejsza Kasia, nie Zosia, nie Magda, nie dziesiątki innych dziewcząt, które przez te wszystkie lata zmarły w czarnym nurcie Warty, ale Ewa Tylman, gwiazda Nowego Wspaniałego Świata.
No i niestety, po kilku dniach pełnego napięcia wyczekiwania, okazało się, że nie. To nie Tylman, ale jakaś Daria. Co za żal, co za nędza. Daria? Pewnie jakaś gruba wieśniarą. A kogo ta jakaś Daria obchodzi?
Jeśli ktoś myśli, że ja tu dokonałem jakiejś manipulacji, niech się nie łudzi. To wszystko dobyło się dokładnie w ten sposób. Wszyscyśmy mieli nadzieję, że wyłowiono Tylman, a tymczasem, cholera ciężka, okazało się, że to jest zaledwie jakaś Daria. Utonięta w Warcie diabli wiedzą kiedy, po co i przy jakiejś okazji.
A ja sobie myślę, że skoro o tym sataniście już pewnie nie usłyszymy, a i prawdopodobnie owa Ewa Tylman pozostanie w naszej pamięci już niczym innym, jak tak zwanym „miejskim mitem”, skupmy się na Darii. Biednej, nikomu niepotrzebnej Daria, która się nieproszona wpieprzyła w tak misternie poukładaną historię. Co za nietakt! Co za buractwo!
No ale też miejmy na oku te straszne, wiecznie w najwyższej formie media. To co oni zrobili z Darią powinno nam uświadomić pełnię tego zła od początku do końca. Sposób, w jaki oni potraktowali Darię, to bezpośredni i idealny dowód na to, że dla nich jest już miejsce tylko w piekle i to na jego najniższym kręgu. Ale przy okazji, wyciągając z tej nauki wiedzę ściśle praktyczną, pamiętajmy proszę, że to jest świat obcy, do którego nie powinniśmy nawet na krótki moment zaglądać. Zwłaszcza w czasach, jak to niektórzy mówią, ostatecznych.

Wszystkich, którzy mają ochotę kupić sobie coś do czytania, zachęcam do odwiedzania księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie mamy naprawdę dużo przeróżnych książek, a wszystkie najlepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...