czwartek, 19 listopada 2015

Jeśli nie chcesz widzieć tej treści, przejdź na stronę salon24.pl

Od czasu gdy zarówno mój blog, jak i blog Coryllusa, zostały przez administrację Salonu24 ukryte w taki sposób, że ktokolwiek będzie miał ochotę sobie poczytać nasze codzienne refleksje – zgodnie z radą, jakiej któryś z administratorów udzielił jednemu z czytelników – niech wypieprza i korzysta z naszych prywatnych blogów, albo najpierw zdejmie specjalną blokadę, przez właścicieli portalu założoną przeciwko treściom pornograficznym, a i potem, zapoznając się z tym, co mamy do powiedzenia, mieć na naczelnym miejscu wywieszone ostrzeżenie: „Widzisz ten tekst, ponieważ odblokowałeś filtr na stronie głównej Salon24.pl. Jeśli nie chcesz widzieć takich treści, zmień ustawienia filtra”, do głowy przychodzą najróżniejsze wspomnienia, a wraz z nimi odpowiednie myśli.
Otóż ja pamiętam, jak we wspomnianym Salonie24 przez parę dobrych lat, dzień w dzień, udzielał się internauta o imieniu Pantryjota, dla którego jedynym sensem blogowania, poza zwykłym szydzeniem z Kościoła i wartości, było nieustanne i najbardziej brutalne obrażanie mnie i Coryllusa właśnie. Pantryjota to był człowiek, którego niechęć do Coryllusa i do mnie była tak obsesyjna i tak wielka, że on w pewnym momencie założył nawet specjalną stronę, która w samym swoim tytule – Golonka i Goryllus – zawierała oczywiste szyderstwo. Kiedy zarówno blog, jak i owa dodatkowa strona Pantryjocie nie wystarczyły, zaczął on po kolei otwierać kolejne konta a wraz z nimi nowe blogi, również z jednym i wyłącznym zamiarem – obrażania Goryllusa i Golonki. W pewnym momencie doszło do tego, że on obsługiwał 5 (słownie pięć) kont, z jednym przeznaczeniem – dręczenia mnie i Coryllusa oraz naszych rodzin.
Owa agresja któregoś dnia osiągnęła taki poziom, że zgłosiłem zachowanie Pantryjoty do Administracji, jednak bez jakiegokolwiek odzewu. Ponawiałem swoją skargę raz zarazem i wreszcie otrzymałem odpowiedź, że Administracja nie widzi powodu do interwencji. Miesiące i lata mijały, Pantryjota działał dalej, wciąż w kolejnych odsłonach i wciąż z jednym jedynym zamiarem obrażania Coryllusa, mnie i naszych rodzin, ja wciąż składałem skargi do Administracji – bez efektu. Ponieważ pomyślałem sobie, że może Coryllus i ja dla administracji Salonu24 nie stanowimy wartości godnej uwagi, przestałem słać skargi, z jednym wyjątkiem. Któregoś dnia ów Pantryjota zamieścił na swoim blogu tekst, w którym opisał zmarłego w Smoleńsku Przemysława Gosiewskiego, jak próbuje skorzystać z dworcowego pisuaru, ale ponieważ ze względu na swoje fizyczne ograniczenia, nie potrafi tego zrobić, budzi wyłącznie śmiech i szyderstwo. Administracja na moja skargę nie zareagowała, a tekst Pantryjoty o sikającym ś.p. Przemysławie Gosiewskim pozostał nienaruszony. Wreszcie któryś z administratorów zareagował, udało się ukryć jedno z tych kont, po pewnym czasie kolejne, no i w końcu – tu już nie wiem, do jakiego stopnia było to zasługą Administracji, a do jakiego wynikiem gestu samego zainteresowanego – wszystkie kolejne blogi Pantryjoty zostały zamknięte.
A więc sukces po latach, tak? Przepraszam bardzo, ale w obliczu tego, do czego doszło w tych dniach, a więc skutecznego, bez jednego słowa ostrzeżenia, bez choćby próby wyjaśnienia, ukrycia blogów mojego i Coryllusa, mam bardzo mocne podejrzenie, że mamy do czynienia z czymś, co zasługuje na słowa najwyższej pogardy. Szkoda tylko, że ten rodzaj wstydu musimy przeżywać wraz z powrotem do władzy Prawa i Sprawiedliwości.

Przypominam, że wszystkie moje książki można kupować w księgarni na stronie www.coryllus.pl. Gorąco polecam.

5 komentarzy:

  1. Panie Krzysztofie, a kopnijcie ten salon może nie w 24 a w 4 litery. Załóżcie z Coryllusem swój portal albo zróbcie nawet tylko wspólną stronę startową. Dokoptujcie może pink panthera (bo dobrze pisze i Was bronił), Danilkiewicza z "Jazdą konną" i wytniecie oglądalność tego porąbanego przybytku o 50%. Nie lękajcie się. Niech Igor dostanie po kieszeni. Ja już tam nie wchodzę. Wolę Wam nabijać wejścia.

    Naprawdę wyjdzie Wam na plus. Gorąco zachęcam.

    OdpowiedzUsuń
  2. @betacool
    Okay. Tylko weźmiemy kredyt w BZWBK i sprawa gotowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli generujecie 30% odsłon salonu i dobierzecie sobie kilku dobrych internetowych strzelców to obstawiałbym w krótkim czasie raczej założenie rachunku w tym banku, a nie branie kredytu. Rozeznam koszta.

    OdpowiedzUsuń
  4. @betacool
    Zobaczymy. Największy problem będzie z tymi kilkoma dobrymi strzelacami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet jeśli publikują na własną rękę lub w salonie to powstanie nowej tfu tfu platformy będzie działało na ich korzyść. Na początek jeśli idzie o liczbę odsłon, ale wkrótce także z tytułu możliwości zamieszczania reklam. Problem z tymi reklamami jest jednak taki, że oglądając bloki reklamowe na tv republic można dostać zygotania centralnego ośrodka nerwowego. Myślę, że jakaś niezła księgarnia internetowa by się znalazła, tyle że to produkt nieco dla Was konkurencyjny. Można by spróbować z internetowym sklepem muzycznym - są ze dwa dobre. Ale tu me skromne pomysły się kończą...Weekend wolny może coś się przyśni.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...