Jak się okazuje, wśród wielu różnych tytułów prasowych, zarówno tu u nas, jak i na świecie, podjęta przez nas akcja przeciwko próbie profanowania Najświętszego Sakramentu przez bandę satanistów, wywołała również reakcję brytyjskiego „Guardiana”, który zechciał zrecenzować występ zespołu Current 93, już wprawdzie nie w kościele św. Katarzyny, lecz w jakiejś krakowskiej ruderze, której nazwa nie ma dla nas najmniejszego znaczenia. Proszę poczytać, co tam się dzieje:
„Występ Current 93, który wyszedł na scenę w atmosferze skandalu, po tym, jak jeden z krakowskich kościołów, oskarżając muzyków o propagowanie satanizmu, odmówił współudziału w organizacji koncertu, okazał się wielkim rozczarowaniem. Można odnieść wrażenie, że jeśli Current 93 faktycznie sprzedał duszę Diabłu, zdecydowanie powinien był zachować rachunki, ponieważ to co można było usłyszeć, robiło wrażenie, jakby oni wszyscy zwyczajnie popuszczali ze strachu. Koncert Davida Tibeta w swojej znaczniej części brzmiał jak występ zespołu zajmującego się graniem popularnych przebojów na weselach, którego muzycy w dodatku, tuż przed wyjściem na scenie, doznali nagłego ataku amnezji”.
Przyznać muszę, że w ostatnich dniach dużo myślę zarówno o owym festiwalu, jak i o tym, co wspólnie udało nam się osiągnąć, ale też o tym jak główne polskie prawicowe media, czyli przede wszystkim „Gazeta Polska” z przyległościami, tygodniki „W Sieci” i „Do Rzeczy”, „Telewizja Republika” i „Nasz Dziennik”, ale także nasz Salon24 i inne rzekomo niezależne portale, przez czystą zawiść, postanowiły ocenzurować temat, o którym już rozmawia cały świat. Myślę też oczywiście o tym, co zapowiedziała dopiero co „Gazeta Wyborcza”, czyli że organizatorzy festiwalu Unsound szykują przeciwko mnie sądowy pozew o… no właśnie nie wiadomo do końca o co, ale domyślam się, że nie o to, że oskarżając ich o propagowanie satanizmu naraziłem ich na jakieś straty. Bo jakie by to miały być straty? Tego nie wiem. Z pewnością nie finansowe, bo, jak słyszę, bilety, szczególnie po naszej akcji, sprzedały się znakomicie. Rozumiem też że nie moralne, bo jeśli oni chcą udowodnić, że nie są satanistami, a szczerymi dziećmi Jezusa, to tym samym kopią sobie komercyjny grób, bo na taką wiadomość oni od przyszłego roku stracą połowę klientów. Oczywiście może chodzić też o to, że przez naszą zawziętość, oni od dziś nie będą mieli wstępu do żadnego krakowskiego kościoła, a to im psuje interes, który na tym się głownie zasadzał, by grać właśnie w kościołach. Nie w licznych krakowskich klubach, ale w wybranych krakowskich kościołach. I to ja jestem gotów zrozumieć, tyle że wydaje mi się, że jeśli oni napiszą w tym pozwie, że Krzysztof Osiejuk, zarzucając organizatorom festiwalu propagowanie satanizmu i bezczeszczenie świątyń, uniemożliwił im dalsze bezczeszczenie świątyń, czym jednocześnie naraził na straty moralne i finansowe, zabrzmi to trochę mało przekonująco.
I pewnie bym się tak tym dylematem zadręczał do czasu aż oni rzeczywiście dojdą do jakichś rozstrzygnięć, gdyby nie wyżej zacytowany fragment recenzji z „Guardiana”. Otóż wygląda na to, że jedyne co im pozostaje, to napisać w tym pozwie, że Krzysztof Osiejuk wraz ze zorganizowaną katolicką sektą doprowadzili do utraty przez Davida Tibeta zaufania ze strony swojego biznesowego partnera Louisa Cyphera, a tym samym narazili go na kryzys twórczy, co przy braku rachunków, stanowi zagrożenie dla przyszłości jednej z licznych inicjatyw kulturalnych miasta Krakowa. Bardzo dziwne.
Pani, która mnie poprosiła o wypowiedź dla „Gazety Wyborczej” zapytała w pewnym momencie, czy ja nie rozpętałem tej awantury specjalnie po to, by wypromować swoja nową książkę. Gdyby ktoś jeszcze miał ochotę iść w tym kierunku, zapewniam go, że książka o 39 wyprawach na dziewiąty krąg, nie jest ani o Diable, ani o muzyce, ani nawet o Krakowie, lecz o najbogatszych rodzinach na świecie, od Ferrero po Rotschildów. I jak ktoś ma ochotę, może ją kupić w księgarni na stronie www.coryllus.pl.
Pani, która mnie poprosiła o wypowiedź dla „Gazety Wyborczej” zapytała w pewnym momencie, czy ja nie rozpętałem tej awantury specjalnie po to, by wypromować swoja nową książkę. Gdyby ktoś jeszcze miał ochotę iść w tym kierunku, zapewniam go, że książka o 39 wyprawach na dziewiąty krąg, nie jest ani o Diable, ani o muzyce, ani nawet o Krakowie, lecz o najbogatszych rodzinach na świecie, od Ferrero po Rotschildów. I jak ktoś ma ochotę, może ją kupić w księgarni na stronie www.coryllus.pl.
Odnośnie tego linka z Lichocką wklejonego na s24, pod tą samą notką.
OdpowiedzUsuńTowarzystwo towarzystwem, ale czy ktoś zwrócił uwagę, jaką ona ma okropną sukienkę? Estetyczna katastrofa.