O istnieniu portalu o nazwie alexa.com dowiedziałem się absolutnym przypadkiem. Któregoś dnia jeden z komentatorów bloga prowadzonego przez Coryllusa poinformował nas, że ów portal, zajmujący się globalnie i, jak się wydaje, bardzo profesjonalnie, badaniem popularności przeróżnych stron internetowych, donosi, że gdy chodzi o salon24.pl, ten jedną czwartą rejestrowanych odsłon zawdzięcza blogowi prowadzonemu przez Coryllusa właśnie i przez mnie. Od tego czasu raz na jakiś czas zaglądałem tam, by sprawdzić, jak się nam wiedzie i w pewnym momencie sytuacja zrobiła się tak optymistyczna, że wedle informacji podawanych przez ową Aleksę, ja i Gabriel odpowiadaliśmy za jedną trzecią rejestrowanych przez Salon24 odsłon. Konkretnie było tak, że około 40% odwiedzających Salon24 internautów wchodziło tam z bezpośredniego adresu salon24.pl, około 20% przez blog Coryllusa i jakieś 15 procent przez blog mój. Czwarte i piąte miejsce, dużo już niżej, zajmowali blogerzy znacznie mniej popularni, choć, owszem, rozpoznawalni.
I oto, proszę sobie wyobrazić, że od pewnego czasu na stronie alexa.com można zauważyć pewne zamieszanie, przejawiające się z jednej strony w gwałtownym spadku wyniku Coryllusa i mojego, a na miejsce czwarte i piąte awans dwóch blogów kompletnie nieznanych i nieważnych, w tym jednego z ostatnią notką zamieszczoną w maju, a drugiego, dosłownie bez żadnej notki. Po pewnym czasie, Coryllus musiał ustąpić swoje drugie miejsce na rzecz wcześniej nieobecnego adresu newsroom.salon24.pl, by ostatecznie wylądować na miejscu piątym, za blogiem o adresie rosemann.salon24.pl.
Obecnie sytuacja jest taka, że niemal dwie trzecie odsłon Salon24 generuje samodzielnie, natomiast na dalszych miejscach, z jednocyfrowym wynikiem, znajdują się kolejno blogi Osiejuka, Rosemanna i Coryllusa.
Ktoś się spyta, po jasną cholerę ja się w ogóle zajmuję czymś tak nieistotnym? Czy chodzi może o to, że ja się zdenerwowałem rzekomym spadkiem popularności naszych blogów? A więc w żadnym wypadku. Nasz sukces tak naprawdę zależy w bardzo nikłym stopniu od tego, które miejsce zajmujemy w rankingu alexa.com. Wręcz odwrotnie – to raczej sukces Salonu24 jest pochodną sukcesu odnoszonego przez prowadzone przez Lucynę Maciejewską wydawnictwo i sprzedaż książek, które Coryllus i ja wydajemy. A więc doniesienia Aleksy o wiele bardziej niż o naszej sytuacji mówią nam o sytuacji, w jakiej się znalazł sam Salon24. Otóż moim zdaniem, ostatnio publikowane przez portal alexa.com dane dotyczące Salonu24 stanowią wynik oczywistego oszustwa przeprowadzonego w sposób oczywisty przez sam Salon24. Wydaje się zupełnie jasne, że w sobie tylko znany sposób właściciele portalu dokonali manipulacji w rejestratorze odsłon, w taki sposób, by skutecznie ukryć fakt, że oni faktycznie bazują na dwóch blogach, w dodatku blogach autentycznie i szczerze przez siebie znienawidzonych.
Skąd ja mam aż taką pewność, że to, z czym mamy do czynienia, to wynik manipulacji? Otóż mam tu dwa argumenty. Przede wszystkim, ja doskonale sobie zdaję sprawę z tego, jak popularność zarówno mojego, jak i bloga Coryllusa, nie spada, lecz wręcz odwrotnie – rośnie. Kiedy widzę rosnącą liczbę komentarzy, w tym komentarzy ze strony czytelników zupełnie nowych, ale również zwiększającą się systematycznie liczbę odsłon, obserwuję też sprzedaż naszych książek, nie widzę jakiejkolwiek logiki w sugestii, że równocześnie z tym wzrostem, występuje aż tak dramatyczny spadek w rankingu Aleksy. Druga kwestia jest jeszcze bardziej przekonująca. Otóż nie ma takiej możliwości, żeby blog Coryllusa spadł tak dramatycznie, by go wyprzedził nie tylko Rosemann, ale nawet ktoś taki jak Osiejuk. Ja oczywiście jestem osobą wybitnie zarozumiałą i przekonaną o swoich talentach, do tego stopnia, że jestem gotów nawet twierdzić, że od Coryllusa jest pisarzem wybitniejszym, natomiast wiem też, że nie ma takiej możliwości, by mój blog nagle stał się popularniejszy od bloga Coryllusa. To jest zdarzenie wbrew nie tylko podstawowemu doświadczeniu, ale przede wszystkim wbrew prostej fizyce. Jeśli więc nagle ukazuje się ranking, wskazujący na to, że blog Coryllusa jest mniej popularny nawet nie od bloga Rosemanna, ale od bloga Osiejuka, my nawet nie musimy sprawdzać licznika, by wiedzieć, że mamy do czynienia z jakimś absurdalnym przekrętem.
I pewnie owym oszustwem bym się w ogóle nie przejął, gdyby nie to, co się stało parę dni temu, a mam tu na myśli ukrycie przez Administrację w całości bloga Coryllusa, absolutnie, bezdyskusyjnie i w sposób zupełnie oczywisty, pierwszego bloga w Salonie24. Ja patrzę na to, jak oni zaatakowali wolną myśl i widzę ich – ludzi dokładnie tych samych – jak siedzą przy tych serwerach i nieustannie i z obłędnym zapałem coś tam grzebią, tylko po to, by zniszczyć projekt, którego nienawidzą… i nagle wszystko mi się zaczyna układać w całość.
Przepraszam Cię, Stary, ale ja marnie to widzę. Nie zdziwię się, jak nie minie parę tygodni, a oni Twoje konto, a z nim Twój blog, stąd zwyczajnie usuną pod pretekstem konieczności obrony demokracji. Wtedy ja oczywiście się stąd też wyniosę i wreszcie Rosemann zostanie prawdziwą gwiazdą, a oni w rankingu alexa.com spadną z miejsca 525 na 916.
Wszystkich czytelników zapraszam do odwiedzania strony www.coryllus.pl, gdzie znajduje się również nasza księgarnia, w której można kupować wszystkie nasze książki.
Wszystkich czytelników zapraszam do odwiedzania strony www.coryllus.pl, gdzie znajduje się również nasza księgarnia, w której można kupować wszystkie nasze książki.
Pnie Krzysztofie, własnie zwinęli pana notkę na s24. To nie strach to panika !
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu czytam Pana bloga tu a Coryllusa a na coryllus.pl a nie na salonie 24. Czy ma pan możliwość sprawdzenia ilości odsłon tu by porównać to z ilością odsłon na salonie i jak to zmienia się w czasie
OdpowiedzUsuńMoże więcej czytelników tak postąpiło.
Ale Wy im już do niczego nie jesteście potrzebni. Zrobiliście im klikalnosc gdy wiatr wiał nie w tą stronę dzięki czemu nawet za tamtej ekipy mogli liczyć na jakieś reklamy. A teraz wieje w druga stronę i juz Was nie potrzebują. Czy Ty widzisz ile tam jest teraz reklam i jakie? Tam już nikt nie musi pisać a ta kasa i tak już tam będzie płynąć. No nie udawaj że nie wiedziałeś że o to tam od początku chodziło? Ta wolność słowa. Przepraszam a za ile to można opylić?
OdpowiedzUsuń@Ankara
OdpowiedzUsuńTo ju z jest wojna.
@Sławko Tecki
OdpowiedzUsuńW Salonie odsłon było nieco więcej, tyle że jednocześnie tu na toyah.pl było dużo więcej wizyt unikalnych. A więc mozliwe, że toyah.pl jest mocniejsze.
@Integrator
OdpowiedzUsuńCzy mi im jesteśmy potrzebni, to się dopiero okaże, jak oni nas spróbują wyrzucić.
Panie Krzysztofie,
OdpowiedzUsuńNależę do tych czytelników Pańskiego bloga oraz Coryllusa, którzy nigdy nie czytają ich w salonie24.
Serdecznie pozdrawiam
@Józef Bąk
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Ja od wielu lat znam sytuację na tym blogu. To że jest tu tak mało komentarzy, świadczy tylko o tym, że to nie jest miejsce dla tak zwanych - przy całym szacunku - "internautów".