wtorek, 2 lutego 2010

O tłuczeniu ziemniaków. Na smutno.



Jeszcze przed godziną nie było absolutnie jakiegokolwiek planu, żeby zakłócać, czy to delektowanie się, czy może oburzanie się na poprzedni wpis. Więcej. Nawet już zapowiedziałem jednemu z moich kolegów, że w kolejce czeka refleksja na temat ludzi związanych z profesją, której nazwa zaczyna się od przedrostka psy-. No i proszę! Jak można cokolwiek planować? Będzie więc tak. Jutro lub pojutrze będzie o psychiatrach, psychologach i psychoanalitykach i o społeczeństwie, które oni wspólnie wezmą najpierw za gardło, a potem położą na kozetce. Natomiast dziś króciutko w kwestii absolutnie kluczowej. Mamy otóż aneks do tekstu poprzedniego. I to aneks o znaczeniu nie do przecenienia.
Stało się więc tak, że w Kropce nad i Monika Olejnik, po komuniście Kwaśniewskim, zaprosiła komunistę Cimoszewicza. Przy okazji, przypominam tym wszystkim, którym trzeba tak niewiele, by się przystosować nawet do atmosfery zbrodni, że komunizm był systemem nieludzkim. A więc – gdyby ktoś miał postępujący zanik pamięci, przypominam – nie wymyślonym przez człowieka. Podobnie jak wczoraj, znaczna część rozmowy dotyczyła kwestii dla niektórych umysłów podstawowej, a mianowicie jak powstrzymać tak zwany „kaczyzm”. I oto w pewnym momencie Monika Olejnik spytała komunistę Cimoszewicza, czy Aleksander Kwaśniewski był prezydentem aktywnym. Cimoszewicz na to odpowiedział, ze nie bardzo niestety i że on ma taką refleksję, że byłoby dobrze, gdyby prezydentem Polski był prawnik, ale niestety z tym jakoś słabo. W tym momencie Monika Olejnik - dziennikarz, celebryta i być może nawet autorytet - powiedziała coś co wymaga już osobnego akapitu. Proszę słuchać.
Otóż Monika Olejnik powiedziała, że tu rzeczywiście jest problem, ponieważ kiedy przejrzymy wszystkich kandydatów, prawnika nie ma. Nie jest prawnikiem – tak mówiła Olejnik – ani Bronisław Komorowski, ani Radek Sikorski, ani Andrzej Olechowski, ani nawet chwilowo nie kandydujący Donald Tusk. Wśród kandydatów do urzędu Prezydenta RP nie ma prawnika. A więc jest problem. Proszę słuchać. Wśród kandydatów do prezydentury w naszym pięknym kraju, brakuje prawnika. Problem jest tym większy, że jedyny prawnik wśród ewentualnych przyszłych prezydentów, a mianowicie Włodzimierz Cimoszewicz, kandydować nie chce.
Dobrzy ludzie oglądają tę rozmowę, słuchają jej uważnie i już wiedzą to co wiedzieć mają. Kartofel nie jest uwzględniany. Kartofel, jeśli chce, może ze swoim Borubarem i Irasiadem zająć się pisaniem wspomnień. A jeśli Kartoflowi przyjdzie do głowy coś, co może zakłócić harmonogram, to oberwie. Po prostu oberwie. A jak? To się zobaczy.
Czy ktoś się może przestraszył?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...