piątek, 12 sierpnia 2022

Majtki, czyli opozycja totalna

 

     Przez naszą scenę przelaciało przez chwilę coś co nosi nazwę kabaretu Neo-Nówka, a mnie, Bóg mi świadkiem, nawet do głowy nie przyszło, by tych szczególnych ludzi zaszczycić tu choćby jednym słowem. I od razu muszę zapewnić, że przyczyną mojego nastawienia w żadnym względzie nie był ów występ, który uczynił z nich bohaterów walki o odsunięcie Prawa i Sprawiedliwości od władzy, ale fakt, że ja ową Neo-Nówkę miałem okazję już wcześniej poznać i uznałem, że od nich wszystko, dosłownie wszystko, jest lepsze, wliczając w to nawet filmy Patryka Vegi i sztukę estradową zespołów Kombi 1 i Kombi 2.

      Jak wszyscy widzimy jednak, stało się i kabaret Neo-Nówka znalazł się i tu, i wydawałoby się że dziś autentycznie triumfuje, gdyby nie to, o czym za chwilę. Otóż trafiłem wczoraj na Twitterze na mem, który mnie autentycznie zaintrygował. Oto widzimy słynne zdjęcie Jana Pawła II, który chwilę po tym jak został postrzelony na Placu Św. Piotra, opada w ramiona towarzyszących mu ludzi, a podpis pod zdjęciem głosi „Trzymajcie mnie, kurwa”. Taki żart. A ja, zamiast się oburzyć, zadumałem się i nagle przypomniały mi się dawne czasy, kiedy to nasze dzieci były jeszcze bardzo małe, i ile razu któreś z nich było smutne, lub wściekłe i nie dawało żyć, najlepszą metodą było powiedzieć mu „majtki”. Ot tak. Majtki. To wystarczyło w zupełności, żeby je nie dość że uspokoić, to jeszcze rozśmieszyć i, wraz z całym rodzeństwem, wprawić w fantastyczny humor. Przypomniały mi się owe czasy, i natychmiast uświadomiłem sobie, że w gruncie rzeczy cały pomysł wspomnianego mema polega na słowie „kurwa”. W tym że Jan Paweł II pada postrzelony i prosi towarzyszące mu osoby by go podtrzymały, nie ma przecież nic śmiesznego. Śmieszne jest wyłącznie – tak jak we wcześniej wspomnianym przypadku słowo „majtki” – użycie słowa „kurwa”. I tak jak przed laty moje dzieci w stanie szczenięcej wściekłości wpadały w euforię na dźwięk słowa „majtki”, tak dziś nasi współcześni pieniacze nie potrzebują nic poza ową „kurwą”.

       I wtedy przypomniałem sobie coś jeszcze. Dziś już wprawdzie do kina nie chodzę, ale kiedyś, owszem, chodziłem i wtedy – praktycznie tylko wtedy – miałem okazję oglądać fragmenty polskich filmów. To co mnie już wówczas zadziwiało to fakt, że ludzie siedzący na sali obok mnie nadzwyczaj żywiołowo reagowali na każdy przypadek gdy któryś z bohatrów filmu powiedział „kurwa”, „pizda”, czy „spierdalaj”. Przez cały zwiastun wszyscy siedzieli gapiąc się tępo w ekran, natomiast w momencie gdy padło słowo „kurwa” sala wybuchała śmiechem. I wtedy też zdałem sobie sprawę z tego, że niepostrzeżenie wpadliśmy w epokę memów, gdzie nie liczy się treść, tylko tak zwany greps. A dziś nagle zrozumiałem na czym polega sukces kabaretowej trupy Neo-Nówka. Sam wprawdzie ostatniego jej występu nie obejrzałem i nawet nie przeczytałem dostępnego podobno w sieci jego zapisu, natomiast od osób zaprzyjaźnionych wiem, o co tam chodzi i dochodzę do wniosku, że tam nie ma nic więcej jak tylko śmieszne stroje i głupie miny aktorów. Gdy chodzi o samą treść, tam nie ma nic ponad to co możemy każdego dnia znaleźć w Internecie. Gdyby nie owe jacarskie stroje, głupie miny i śmieszne głosy, tam by nie było nic za co warto by zapłacić choćby głupi grosz. I tak samo dokładnie jest z tą „kurwą” w memie o cierpieniu Jana Pawła II.

     Ale wbrew temu, co się może wydawać, faktycznym tematem dzisiejszego tekstu nie są ani majtki moich dziś już tak starsznie dorosłych dzieci, ani tym bardziej kabaret Neo-Nówka, by nie wspomnieć o tym biednym, zagubionym internaucie z Twittera. Tak naprawdę to wszystko o czym pisałem wyżej doprowadziło mnie do spraw nadzwyczaj poważnych. Oto wygląda na to, że wszystko co powyżej pozostanie wyłącznie swego rodzaju memem natomiast treść pojawi się dopiero teraz, i nie będzie to ani „kurwa” ani „majtki”, ale coż bardzo poważnego. Otóż pewnie większość z nas zauważyła, że od pewnego czasu rodzaj przekazu dostarczany nam przez kabaret Neo-Nówka, czy owego wspomnianego na początku internautę, stał się czymś absolutnie dominującym i to przede wszystkim, choć oczywiście nie wyłącznie, po stronie tak zwanej totalnej opozycji, gdzie jedyna myśl krąży wokół hasła „Jebać PiS”. Samo zresztą hasło dokładnie reprezentuje to o czym dziś mówię, ale przecież nie opisuje wszystkiego. Rzecz w tym, że tego typu haseł i zawołań jest całe mnóstwo. Tak naprawdę, gdyby się uczciwie zastanowić, to po stronie przeciwników władzy Prawa i Sprawiedliwości, poza paroma hasłami, nie ma nic więcej, i to nie od dziś. Gdyby ich poprosić by powiedzieli co ich tak naprawdę gryzie, to w efekcie za każdym razem otrzymamy ową "kurwę", albo coś podobnego, a następnie wybuch śmiechu. Czy to za niegdysiejszym „Borubarem”, czy nieco późniejszym „kaczyzmem”, czy za dzisiejszymi ośmioma gwiazdkami nie stoi absolutnie żaden głębszy przekaz. To jest tylko jedno duże kolorowe zdjęcie i jedno krótkie zdanie, no i ten rechot. Ale to się nie ogranicza tylklo do ulicznej propagandy. Każde wystąpienie czy to Donalda Tuska, czy posłów Szczerby i Jońskiego, czy wreszcie każde wydanie „Faktów TVN”, to jest wyłącznie mem i to mem na poziomie kabaretu Neo-Nówka, czy owego podpisu pod zdjęciem z rannym papieżem. Jedyna różnica jest taka, że Donald Tusk nie założy na łeb głupiego kapelusza, do nosa nie przyczepi sobie czerwonej piłeczki i nie będzie mówić śmiesznym głosem, a w telewizji TVN24 – o ile oczywiście jednym z zaproszonych gości nie będzie Władysław Frasyniuk – też raczej nie padnie słowo „kurwa”. Cała reszta to zasadniczo ta „kurwa” i gasnący od sowieckiej kuli papież Wojtyła, któy nagle wygląda strasznie śmiesznie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...