wtorek, 19 kwietnia 2022

O grzechu naszym powszednim

 

       Wspominałem tu niedawno o tym jak nasi tak zwani „prawi” stają wręcz na głowie, by znajdując z każdym dniem coraz to nowe występki papieża Franciszka, doprowadzić albo do jego śmierci, albo przynajmniej do abdykacji. Powodów do tego by oni go mogli po raz kolejny uznać za antypapieża jest mnóstwo, z tego jednak co zaobserwowałem od tamtego czasu wynika, że dziś główna pretensja dotyczy tego, że Franciszek rzekomo poinformował nas, że wszyscy jesteśmy winni temu co się dziś dzieje na Ukrainie. Po raz pierwszy ów zarzut pojawił się tuż po tym jak jakiś idiota prowadzący twitterowe konto Ojca Świętego podał tę informację w postaci całkowicie zafałszowanej, sugerując że wypowiedź Papieża dotyczyła nie wojen w ogóle, lecz właśnie wojny na Ukrainie. A potem, mimo wielokrotnym wyjaśnieniom ze strony Kościołą, już tylko kolportowana przez ludzi, którzy moim zdaniem nie tylko mają w nosie wojnę na Ukrainie, nie tylko grzech jako taki i nie tylko jakiekkolwiek podłe kłamstwo, ale uważają Franciszka za lewaka, którego należy niszczyć wszelkimi dostępnymi środkami.

        No i okazuje się dziś, że to szaleństwo rozpasało się już do tego stopnia, że nawet publiczna telewizja, która dotychczas, jak najbardziej podszczypując Papieża, zachowywała jednak pewną wstrzemiężliwość, postanowiła nie dość że się odsłonić, to jeszcze odsłonić w sposób wyjątkowo podły i agresywny. Oto parę dni temu w programie „W tyle wizji” redaktorzy Janecki oraz Ogórek całkowicie bezpośrednio, bez zachowania jakichkolwiek pozorów, przez parę dobrych miniut na zmianę obrzucali Franciszka obelgami, informując widzów, że z całą pewnością Duch Święty jest jego postępowaniem oburzony, ale że już się tak w historii Kościoła parokrotnie działo, bo tak naprawdę to kto zostaje papieżem to zaledwie  decyzja grzesznych kardynałów, a nie Boga w Trójcy Jedynego. No i, jak rozumiem, również nie Prawego Bożego Ludu, który przecież nie wywołał wojny na Ukrainie, o czym zaświadczają czyste sumienia Ogórek i Janeckiego.

        Kto chce, a przy okazji jest na tyle przytomny, by rozumieć że Papież nie uważa nas za winnych rosyjskiego okrucieństwa wobec ukraińskich kobiet i dzieci, ale dla zobrazowania problemu, proponuję założyć że on mówił właśnie o Ukrainie. Każdy z nas, który w dzieciństwie uczestniczył w lekcjach religii, a dziś nabożnie przeżywa swoje religijne życie, choćby uczestnicząc co niedzielę we Mszy Świętej, wie że z punktu widzenia nauki Kościoła wszelkie zło jakie dzieje się na świecie nie wynika wyłącznie z grzechu sprawcy, ale również z naszego zaniedbania, naszej gnuśności, naszej głupiej beztroski, wreszcie z braku codziennej modlitwy. Ja sam od dziecka wiem, że moim obowiązkiem jest codzienna modlitwa nie tylko za zdrowie i powodzenie swoje i swoich bliskich, nie tylko za tych których kocham i szanuję, ale przede wszystkim za ludzi grzesznych, czyniących zło, a nawet za tych co owo zło czynią bezpośrednio mnie. Od dziecka wiem, że trzeba kochać nie tylko przyjaciół, ale również nieprzyjaciół, no i znów – modlić się i jeszcze raz modlić, bo jeśli my zobojętniemy, to i cały świat zobojętnieje. Z tego też względu, przepraszam wszystkich bardzo, temu co się dziś dokonuje choćby w Mariupolu, nie są winni wyłącznie Putin i to bydło, które on tam wysłał. Powtarzam: wystarczy czytać uważnie Pismo Święte i słuchać co w kazaniu mówi do nas ksiądz, by to wiedzieć. Wystarczy zachować przytomność gdy sami co tydzień recytujemy:

       Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Przeto błagam Najświętszą Maryję zawsze Dziewicę, wszystkich Aniołów i Świętych, i was bracia i siostry, o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego”.

        Czy to możliwe, że zarówno Janecki jak i Ogórek, gdy powtarzają te słowa w swoim kościele, uważają że tu chodzi tylko o to, by przeprosić za to, że zapomnieli nakarmić chomika? Otóż moim zdaniem, oni, podobnie jak zresztą wielu innych, podobnie jak oni pobożnych, katolików, nie mają tu jakichkolwiek refleksji, bo gdyby mieli, to by wiedzieli, że grzech nie jest naszą prywatną sprawą, dotyczącą tylko nas i tych co stoją obok. A ich atak na papieża Franciszka jest skutkiem ich totalnej ignorancji i braku  swiadomości tego, czym jest nasza Wiara.

        Myślałem sobie o tym w te Święta Wielkanocne, kiedy dotarła do mnie informacja, że „Gazeta Wyborcza”, chcąc na swój czarny sposób uczcić Zmartwychwstanie Pańskie, opublikowała wywiad z pracownikiem Instytutu Filozofii i Kognitywistyki Uniwersytetu Szczecińskiego, niejakim prof. dr hab. Ireneuszem Ziemińskim, który powiedział się co następuje:

       Uważam, że chrześcijaństwo jest jedną z najbardziej amoralnych religii, również w sferze dogmatycznej. Sam założycielski mit chrześcijaństwa – ofiara niewinnego Jezusa za grzech ludzki – obnaża w sposób niesłychany ludzką pychę. Nie wyobrażam sobie, że można być grzesznikiem i żądać od Boga odkupieńczej ofiary lub godzić się na ofiarę niewinnego Boga na krzyżu, który cierpi i umiera tylko po to, żeby mnie od kary i winy uwolnić. To jest zaprzeczenie wszelkich moralnych zasad, urąga jakiejkolwiek zasadzie sprawiedliwości [...]

         Pomyślmy, sędzia, który skazałby niewinnego na śmierć, by uwolnić od kary prawdziwych winowajców, a jeszcze wykonanie tej kary powierzył tymże złoczyńcom, zostałby przez nas potępiony, dlatego że łamie elementarne zasady moralne. Dlaczego więc mielibyśmy taką religię przyjmować? [...]

       Chrześcijaństwo nie jest religią zbawczą, taką, którą człowiek mógłby z etycznego punktu widzenia zaakceptować. Konieczna jest zatem pewna forma demitologizacji chrześcijaństwa, a także samej postaci Jezusa. Jezus wprawdzie umarł, ale nie zmartwychwstał, nie był Bogiem ale człowiekiem, który zrewolucjonizował sposób myślenia o człowieku i Bogu. Jezus opowiada się po stronie słabych, wykluczonych i prześladowanych, zwłaszcza przez instytucje religijne. Kościół katolicki jednak tę ideę Jezusa zastąpił figurą Chrystusa Eucharystycznego, który zbawia świat nie przez miłość, lecz przez sakramenty. [...]

      Gdyby bowiem po śmierci miała nas czekać jakaś forma nieba, zbawienia, obcowania z Bogiem czy świętymi, to musielibyśmy pamiętać nasze doświadczenia z życia na ziemi. A tu tak wielu ludzi spotyka zło, cierpienie, okropności, których wspomnienie musiałoby być nie do zniesienia. Dlatego uważam, że życie wieczne wcale nie byłoby czymś dobrym, lecz nieustannym przeżywaniem naszych dramatycznych cierpień z przeszłości. Gdy pomyślimy, co może czuć matka, która traci dziecko, albo ktoś, komu zamordowano rodzinę, jaką traumę nosi w sobie osoba zgwałcona, skrzywdzone dziecko, to trudno uwierzyć w odkupienie ich cierpień. Gdyby zatem ich doświadczenia miały być pamiętane w jakimś niebie lub raju, to ich los byłby w istocie piekłem”.

       O postępku „Gazety Wyborczej” i głuptactwie tego profesora informują nas prawicowe media, oburzając się na to, że oto źli ludzie nas obrażają. A ja mam do nich wszystkich jedną już tylko uwagę. Gdybyście sami nie byli tacy głupi i gnuśni i przynajmniej więcej i szczerzej się modlili za lepszy świat, lub choćby poznali Katechizm Kościoła katolickiego, on byłby lepszy. A tak, możecie mieć pretensje tylko do siebie.

 


       

5 komentarzy:

  1. Właśnie, nawet biorąc pod uwagę tą niezbyt zgrabną twitterową interpretację(zakładam, że to w wyniku tłumaczenia tak wyszło), to wypowiedź Papieża jest zrozumiała. Ja ją zrozumiałem też w taki sposób, że trzeba pamiętać o zaniedbaniach przedwojennych, bo kiedy na wschodzie rósł "wściekły moskiewski pies" to państwa tzw. zachodnie milczały i liczyły tylko czy pieniądz się zgadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Mateusz
      To jest jeszcze prostsze. Każde zło tego świata to wynik naszego indywidualnego grzechu. Taka jest nauka Kościoła.

      Usuń
  2. Od jakiegoś czasu są spore problemy przy wpisywaniu komentarzy, wczoraj przez cały dzień nie można było komentować. Przy próbie wpisania komentarza blogger wywalał błąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Mateusz
      Przykro mi bardzo. Musiała być u nich jakaś awaria.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...