wtorek, 26 kwietnia 2022

Czy Niemcy kiedykolwiek spłacą dług wdzięczności wobec Rosji?

      Jakby na przekór kolejnym doniesieniom o niezmiennie potężnym – i coraz potężniejszym – oporze Ukraińców wobec czerwonej bolszewickiej barbarii, nie jestem w stanie przestać tracić nadziei i wiary w to, że to zło zostanie w końcu pokonane, ukarane i zniszczone. Co ciekawe jednak, ów kryzys nie jest spowodowany ani tym, że na wierzch wychodzą coraz straszniejsze zbrodnie Rosjan, ani nawet to że, jak wiele na to wskazuje, oni wciąż stoją mocno na nogach i niewiele wskazuje na to, że uda się im te nogi skutecznie odstrzelić, ale to, w jaki sposób do tego horroru ustawia się znaczna część europejskich elit, z Niemcami na czele. Docierają do mnie kolejne informacje na temat takich czy innych wystąpień Niemców przede wszystkim, i ogarniają mnie bardzo niedobre, bo pozbawione cienia również i miłości, myśli.

      Rzecz bowiem w tym, że od momentu gdy Putin najwyraźniej uznał, że co będzie to będzie, ale najważniejsze jest to by ukraińskie miasta zetrzeć z powierzchni ziemi a ich mieszkańców wybić co do nogi, a rosyjska agresja na Ukrainę przybrała charakter wręcz osobistej zemsty, wciąż nie mogę zrozumieć jaki jest sens tego wszystkiego. Jaki jest sens doprowadzenie państwa i narodu, wraz z całym, że tak to ujmę, inwentarzem, do anihilacji? Co Rosja, gdy to już wszystko się skończy, zrobi z tym całym terytorium? Zaorze i posadzi tam ziemniaki? I co dalej? Będzie żarła te ziemniaki, znienawidzona przez niemal cały tak zwany cywilizowany świat?

       I wtedy właśnie wrócił temat ziemniaków i przy tym jak najbardziej Niemców. Ale może od początku. Otóż wraz z wcześniej postawioną kwestią, pojawia się pytanie kolejne: A co z Niemcami, kiedy jednak Ukraina z tej wojny wyjdzie zwycięsko? Co z tą czarną chołotą po tych wszystkich latach uciekania przed podstawową ludzką sprawiedliwością? Gdzie się znajdą wówczas Niemcy jako państwo i naród, gdy się nagle okaże, że oni w tej kluczowej dla siebie rozgrywce najgłupiej jak tylko było można przelicytowali i już nigdy nikt normalny nie będzie ich traktował poważnie?

      Wszyscy przyglądamy się zachowaniu Niemiec, nie tylko zresztą w kwestii owej wojny, ale w ogóle we wszelkich sprawach dotyczących dzisiejszego porządku rzeczy i z tym całym bagażem doświadczeń ja przynajmniej myślę sobie, że w swej ogromnej większości Niemcy, widząc tych starców, te wszystkie kobiety, dzieci, a nawet niemowlęta, że już nie wspomnę o zwykłych ludziach takich jak my, w odróżnieniu od nas, nie czują nic innego jak zwykłe obrzydzenie i pogardę w stosunku do tych co przegrali i dziś z wyglądają dla nich tak marnie choćby z estetycznego punktu widzenia.

        Wspomniałem o ziemniakach nie bez przyczyny. Otóż wspominałem tu o nich parokrotnie i uważni czytelnicy wiedzą, w czym rzecz, dziś natomiast próbuję skończyć zaczętą miesiące temu książkę niejakiej Moniki Black zatytułowanej „Niemcy opętane”. Książka, krótko mówiąc, traktuje o psychicznym stanie w jakim znaleźli się Niemcy, gdy po przegranej wojnie zorientowali się, co uczynili światu i co świat o nich może sobie myśleć. Obok jednak tych wszystkich relacji na temat umysłowego szaleństwa w jakim znalazł się przeciętny Niemiec, zrozumiawszy nagle że jest niczym więcej jak kupą krowiego placka, dowiadujemy się z książki Moniki Black, jakie tuż po wojnie były wobec Niemiec plany. A w pierwszej chwili były to plany praktycznie likwidujące to państwo, a z narodu niemieckiego czyniące jakieś plemię, które to zamiary później tak fatalnie dla nas i całego świata pokrzyżowała ni mniej ni więcej jak zwycięska Bolszewia. A uczyniła to w momencie gdy świat uznał, że go nie stać na utrzymywanie w środku Europy owej niemieckiej nędzy, bez przemysłu, waluty i przede wszystkim narodowej świadomości, z ludźmi nadającymi się wyłącznie do leczenia psychiatrycznego, w sytuacji gdy Stalin uznał, że wojna wcale się nie skończyła, a najlepsze wciąż przed nami. To wtedy bowiem właśnie zapadła decyzja by całe to niemiectwo reanimować. A resztę już załatwili, jak to oni, sami Niemcy.

       I dziś mamy to co mamy. Niemców, z tą ich nieśmiertelną wdzięcznością wobec Wielkiej Rosji, w którejkolwiek z jej postaci, za to  ze gdyby nie ona, dziś już świat by nawet nie pamiętał, że kiedykolwiek pełzało po świecie coś takiego jak Niemcy.

       


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...