piątek, 22 kwietnia 2022

O tym jak brak modlitwy, różańca, pokuty i jałmużny uczynił z papieża Franciszka schizmatyka

 

       W swojej poprzedniej notce, zwróciłem uwagę na – dla mnie absolutnie wstrząsający – fakt, że ludzie wydawałoby się nie dość że tak jak większość z nas pobożni, to jeszcze z ową pobożnością obnoszący się w glorii ekspertów, wydają się nie mieć kompletnie świadomości, czym jest grzech w wymiarze społecznym i czym, w tym samym ujęciu, jest modlitwa. Obserwując całą serię kierowanych przez owych specjalistów ataków przeciwko papieżowi Franciszkowi, nie mogłem się nadziwić jak wszyscy oni, kierując się wyłącznie swoimi politycznymi obsesjami, kompletnie tracą świadomość, jak bardzo nasza nieustanna modlitwa, nasze codzienne czynienie dobra, nasze „miłowanie” nieprzyjaciół i wreszcie zaniedbywanie tych naszych chrześcijańskich obowiązków ma znaczenie nie tylko dla nas, ale dla całego świata. Nie potrafiłem tego zgnuśnienia zrozumieć, zwłaszcza gdy nie ma dziś praktycznie dnia, byśmy ze wszystkich stron nie słyszeli apeli o to, by się modlić o pokój na Ukrainie i na całym, tak bardzo dotkniętym różnymi nieszczęściami, świecie. Jak można – będąc człowiekiem Wiary – nie rozumieć, że owo wezwanie to nie jest próżny gest, podobny do życzeń urodzinowych, czy świątecznych, ale potencjalnie coś wręcz rozstrzygającego. A mówię o ludziach, którzy przy byle okazji to tu to tam wzywają do „szturmu modlitewnego”, nie tylko za czyjeś zdrowie, za czyjeś życie, ale niekiedy nawet za pomyśłnie zdany egzamin na prawo jazdy. To oni wierzą w to, że ów szturm działa, czy nie? I czy wierzą, że brak tego szturmu może mieć znaczenie, czy nie? I czy oni nie wiedzą, że każdy grzech, a w tym również grzech zaniedbania, zawsze niesie skutki społeczne?

        Myślałem o tym przez ostatnie dni i nagle przypomniałem sobie coś, co każe mi wierzyć, że oni ani o niczym nie zapomieli, ani nie są tak głupi, jak by się mogło wydawać. Rzecz bowiem wyłącznie w tym, że każdy z nich zapewne przez wspomniane wcześniej obsesje, postanowił to wszystko na chwilę odłożyć na bok i wrzasnąć jednym głosem: „A gdzie w tym wszystkim jest jakakolwiek moja wina?!” Oto parę już lat temu przedstawiłem tu tekst o tym jak to w telewizyjnym programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” on sam plus trzech jego pobożnych znajomych, redaktorzy Grzegorz Górny i Sebastian Kratiuk, oraz ksiądz Isakowicz – Zaleski, załamywali ręce nad papieżem Franciszkiem, który rzekomo rozważa zniesienie swoim papieskim autorytetem obowiązku kapłańskiego celibatu. Wszyscy oni po kolei grzmieli na temat wielkiej schizmy w Kościele, do jakiej z pewnością dojdzie jeśli Papież się „nie opamięta”, ksiądz Isakowicz dziękował każdemu z nich za to, że mówi coś, czego „jemu mówić nie wolno”. W końcu jednak i on się przełamał i zagrzmiał otwartym tekstem:

Trzeba się również modlić za papieża Franciszka o jego.... boję się tego słowa... ale muszę je wypowiedzieć – opamiętanie, żeby nie doprowadził do schizmy. Ale również potrzebny jest głos ludu, właśnie wtedy, gdy zawodzą ci najważniejsi pasterze”.

      I w tym oto momencie zabrał ponownie głos główny kościelny ekspert prawicowych mediów Grzegorz Górny i poinformował, że w tej sytuacji nie pozostaje nic innego jak „modlitwa, różaniec, pokuta oraz jałmużna”.

      A ja dziś sobie nagle przypominam ową modlitwę, różaniec, pokutę i jałmużnę za nawrócenie papieża Franciszka i przede wszystkim już wiem, że oni jednak wiedzą, że każde zło ma wymiar uniwersalny, że my za nie jesteśmy zawsze w jakiś tam sposób odpowiedzialni i, co najważniejsze, naszą modlitwą i dobra czynienie możemy to zło pokonać. Oni to wiedzą, tyle że przez swoją gnuśność, beztroskę i zwykłe zaniedbanie, często pozwalają temu złu się bezkarnie panoszyć. Ciekawe, czy którykolwiek z nich, na czele z księdzem Isakowiczem-Zaleskim ma dziś świadomość, że przez swój brak konsekwencji po opisanym telewizyjnym występie są współwinni temu, że papież Franciszek doprowadza ich do cholery, zarzucając im tak niesprawiedliwie, że to również dzięki nim Ukrainę dziś prześladuje to straszne nieszczęście.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...