niedziela, 12 stycznia 2020

O księdzu co brzydko mówił

Opisana poniżej historia starszym czytelnikom tego bloga jest już pewnie dobrze znana, ponieważ jednak jestem szczerze przekonany, że prawdy nigdy dość, a okazja ku temu, by to przekonanie zrealizować, jest jak znalazł, przedstawiam swój najświeższy felieton z „Warszawskiej Gazety”, z nadzieją, że po raz kolejny może coś drgnie.        


      Oto w tych dniach pewien Łukasz Foltyn, jak się dowiadujemy człowiek, który wymyślił popularny komunikator Gadu-Gadu opublikował na Facebooku analizę, w której przy pomocy samych liczb dowiódł, że Jerzy Owsiak ze swoją fundacją, nie jest służby zdrowia dobrodziejem, lecz jej mordercą. A mówiąc krótko, chodzi o to, że w sytuacji gdy jego całkowity udział w finansowaniu opieki medycznej w Polsce stanowi zaledwie jedną tysięczną całego budżetu, znaczna część opinii publicznej utrzymywana jest w przekonaniu, że gdyby nie WOŚP, Polskie Państwo służbę zdrowia by już dawno zrujnowało.
     Mógłbym tu dokładniej zrelacjonować wyliczenia zaprezentowane przez Foltyna, pomyślałem jednak, że opowiem pewną historię sprzed lat, która o wiele plastyczniej pokazuje, z czym i z kim mamy do czynienia. Otóż w czasie wielkiej powodzi roku 1997 pewna podopolska wioska została odcięta od świata, tak że ludziom zaczęło brakować wody pitnej, żywności, suchych ubrań, leków itd. W ogólnym bałaganie i przy permanentnej niemożności miejscowych władz, proboszcz okazał się jedynym człowiekiem, który potrafił powodzian skrzyknąć, zorganizować ich i w ogóle zacząć działać, tak by pomóc zwłaszcza tym, którzy z racji wieku, albo choroby mieli najtrudniej.
      Kiedy woda trochę opadła, na horyzoncie pojawiły się trzy ciężarówki z logo WOŚP. Dowiedziawszy się, że wspomniane ciężarówki jadą do niego, proboszcz zwołał ludzi do wyładunku i zaczął wytężać wzrok. Już po chwili jednak okazało się, że ciężarówki, jeszcze przy wjeździe na most ma Odrze, z niejasnych kompletnie powodów, nagle się zatrzymały. Ludzie czekali całą noc, cały dzień, w końcu proboszcz, jako że samochody zalało i były nie do użytku, wsiadł na rower i pojechał na drugi brzeg rzeki. I tam mu wyjaśniono, że pan Owsiak życzy sobie, żeby wjazd transportu do wsi i rozdzielanie darów rejestrowała ekipa telewizyjna, a ta, tak się niefortunnie złożyło, może przyjechać najwcześniej jutro, a kto wie, czy nie dopiero za dwa dni. Proboszcz oczywiście zasugerował, by machnąć ręką na telewizję i jak najszybciej przyjeżdżać, bo powodzianie bardzo potrzebują pomocy, wtedy jednak jeden z członków owego transportu, zadzwonił z komórki do Owsiaka i przedstawił mu sytuację, by już po chwili rozłączyć się i poinformować, że szefowi bardzo jednak na telewizji zależy, a więc jednak trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Proboszcz, jak się okazało, człowiek pobożny i dobry, choć o cholerycznym usposobieniu, na tę informację zdenerwował się bardzo, zwyzywał tych ludzi, z Jerzym Owsiakiem na czele, od bezdusznych chamów, kazał im – przepraszam tu za zbyt dosłowny cytat –  „wypierdalać”, a jednocześnie zapowiedział, że jeśli którakolwiek z panaowsiakowych ciężarówek wjedzie do wsi, to on ją osobiście, wraz z całą zawartością, spali.
       Opowiedziana historia jest jak najbardziej autentyczna, opowiedział mi ją świadek owych zdarzeń, a ja już tylko mam nadzieję, że stanie się cud i uruchomi ona choćby małą lawinę. A potem się zobaczy.



Przy okazji przypominam, że wszyscy ci, którzy mają życzenie komentować na tym blogu, mogą swój zamiar realizować wyłącznie przez wcześniejszą rejestrację. W związku z tym, proszę o kontakt pod adresem k.osiejuk@gmail.com.

2 komentarze:

  1. Przypominania nigdy dość, nie pamiętałem tej historii. Świetna. A na ten ryj, wybacz, nie mogę patrzeć. On się koszmarnie starzeje i ma coś ze zgryzem, jak gębę otwiera to dzieje się z nią coś okropnego, jakiś dziad z niego wyłazi. Taki dziad zdolny do wszystkiego. Powiedzenie „mieć wypisane wszystko na twarzy”, dobrze to ilustruje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @umami
      To prawda. To zdjęcie jest w dziesiątkę.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...