środa, 29 listopada 2017

Czy brat ministra Glińskiego będzie kręcił trzeciego "Pitbulla"?

Zanim przejdziemy do dzisiejszej notki, pragnę poinformować, że w miniony piątek w poznańskim kościele pod wezwaniem Michała Archanioła i Wniebowzięcia Najswiętszej Maryi Panny nasz ukochany ksiądz Rafał Krakowiak odprawił Mszę Świętą, na którą zrzuciliśmy się tu całkiem niedawno naszymi złotówkami, za nas, a przy okazji za duszę mojego dopiero co zmarłego Teścia. Miałem o tym wspomnieć wcześniej, ale i ze względu na swoją coraz gorszą kontrolę nad upływem czasu, ale też na fakt, że w tych dniach byliśmy tu zaabsorbowani czymś kompletnie innym – zapomniałem. Po prostu zapomniałem. Jedyne co mi dziś pozostaje, to prosić o zrozumienie i modlitwę, no i zachęcać do czytania kolejnej notki.  


       Ponieważ mój tekst o Dodzie, Emilach dwóch i koncernie farmaceutycznym Polpharm spotkał się z pewnym zainteresowaniem, a w miedzyczasie dotarły do mnie informacje normalnym ludziom nieznane, a faktycznie wręcz fascynujące, chciałbym dziś pociągnąć więc ów wątek bulwarowy, nawet ryzykując systuacje, gdzie wszyscy się zwyczajnie porzygamy. Mogę natomiast zapewnić, ze będzie krótko.
       Dla przypomnienia, rzecz poszła o to, że piosenkarka Dorota Rabczewska, popularnie znana jako Doda, miała chłopaka Emila, który bardzo o nią dbał, jednak któregoś dnia się o coś pogniewał i Dodę puścił kantem. Doda najpierw w zemscie porysowała mu samochód za okrągły milion złotych, a następnie wysłała na Emila swojego nowego chłopaka, również Emila, który przedstawił Emilowi nr 1 propozycję nie do odrzucenia w wyskości kolejnego miliona, na co Emil nr 1 powiadomił o wszystkim policję i dziś sprawa jest w tak zwanym toku.
       I oto okazuje się, że Emil nr 2 ma jak najbardziej nazwisko, dokładnie takie samo jak nasz słynny sędzia Stępień, i jest producentem być może najbardziej kasowej polskiej produkcji filmowej III RP, czyli „Pitbulla” Patryka Vegi.
       No i w tym momencie dochodzimy do głównego tematu naszego dzisiejszego rozważania, a tym samym tempo dzisiejszej notki nabiera ostrego przyspieszenia. Otóż, jak się okazuje, Emil Stępień, dzięki temu, że wszedł w romantyczny związek z Dorotą Rabczewską, czy to sam z siebie, czy to za namową swojej ukochanej, postanowił, że to ona stanie się główną bohaterką kolejnej części „Pitbulla” i zakomunikował Patrykowi Vedze: „Bierzemy Dodę”. Na to Vega, ostatnio dość mocno uczepiony obozu Dobrej Zmiany, postawił się i ogłosił, że skoro ma być Doda, to on się z interesu wycofuje, a za nim poszli wiernie pozostali aktorzy. W tym momencie Stepień zrobił najlepsze co mógł zrobić i zadzwonił do reżysera Pasikowskiego z propozycją, by ten zastąpił Vegę, Pasikowski, najwidoczniej ostatnio bezrobotny, oczywiście natychmiast propozycję przyjął i również zrobił coś, co musiało mu się wydać ruchem oczywistym, czyli zadzwonił do aktora Lindy… no i w tym momencie Linda mu najpierw powiedział, żeby spieprzał, a następnie ogłosił swoją decyzję publicznie.
       Jak wiele na to wskazuje, dziś o trzeciej częśći „Pitbulla”mowy być już nie może, choćby z tego względu, że Stepień ma zmartwienia znacznie poważniejsze niż to, kto zagra w jego nowym filmie zamiast Lindy. A my nagle widzimy, czym tak naprawdę dziś jest to, co przyszło nam nazywać, tak jak to bywało w czasach „Małych Dramatów”, „Pingwina” czy „Do widzenia do jutra”, Polskim Kinem. I nie udawajmy, że to co nas dziś tak przydusza do ziemi, to zaledwie Vega, Pasikowski, Linda i Stępień z Dodą na doczepkę, cała reszta natomiast, co się odbywa poza tym, to sukces za sukcesem, a też i minister Gliński nie pozwoli na to, by to tempo chocby minimalnie spadło. To wszystko to jest jedno towarzystwo i kwestią czasu jest tylko to, kto wyskoczy jako następny.


Tradycyjnie zachęcam wszystkich do odwiedzania księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie kupujemy książki najlepsze. A za to, że one są faktycznie najlepsze, ja osobiście dam się pokroić.

1 komentarz:

  1. Wyskoczyly juz niejakie Kobiety Filmu (wsrod nich Maria Peszek i kilku mezczyzn) z akcja #KochamPolskieKino

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...