sobota, 2 września 2017

O kłamaniu bez potrzeby

Dziś zapraszam do czytania mojego najnowszego felietonu z "Warszawskiej Gazety". Najlepiej uważnie.

Od paru dni przeżywamy to, co się stało na plaży we włoskim Rimini, gdzie czterech czarnych imigrantów niezwykle brutalnie, zgwałciło polską turystkę, a jej chłopaka pobiło do nieprzytomności. Zarówno jednak nasze poruszenie całym zdarzeniem, jak i nasz stosunek do niekontrolowanego napływu do Europy tak zwanych „uchodźców”, nie zmieniają faktu, że incydent z Rimini pozostaje zaledwie incydentem i wcale nie jest tak, że polscy turyści wypoczywający na plażach Włoch, Grecji, czy Hiszpanii muszą się gwałtowie pakować i wiać z powrotem do Polski, bo nie znają dnia ani godziny, jak jakiś dziki muzułmanin ich zgwałci, lub pobije do nieprzytomności. Jak mówię, problem jest bardzo poważny, jednak na tyle poważny, byśmy nie musieli się uciekać do tanich propagandowych zagrań.
Niestety, wygląda na to, że dokładnie na tym samym, tak nieznośnie żałosnym poziomie, operują propagandowe służby obozu, który w sposób naturalny traktujemy, jako obcy. Oto zmaltretowana przez tę afrykańską dzicz Polka jeszcze nie odzyskała przytomności, jak pojawiła się informacja, że oto gdzieś w Lublinie trzech mężczyzn pobiło i okradło studenta z Ukrainy. Posłuchajmy może relacji samego studenta: „Wyjąłem słuchawki i chciałem dowiedzieć się, o co chodzi. Jeden z mężczyzn zapytał mnie, czy mam pieniądze. Odpowiedziałem, że nie mam. Byli bardzo agresywni, w rękach mieli piwo. Mówili do mnie bardzo szybko. W końcu zapytali, skąd jestem. Kiedy usłyszeli, że z Ukrainy, to odpowiedzieli, że przyjechałem tutaj, by się rządzić w Polsce i po chwili zaczęli mnie bić”.
Przepraszam bardzo, ale popatrzmy, co tu się wyprawia? Przecież to jest klasyczna sytuacja, gdzie każdego wieczora w setkach polskich wiosek, miasteczek i miast pijana hołota kogoś pobije, lub okradnie. I doprawdy nie jest tak, że ci durnie krążą dzień po dniu po ulicach w poszukiwaniu jakiegoś Ukraińca, by mu pokazać, kto tu rządzi. Przecież nawet opisana sytuacja pokazuje, że ofiarą mógł być ktokolwiek, a jedyne czego napastnicy potrzebowali, to odpowiedniego pretekstu. Trafili na obcokrajowca, więc mu wrzucili tekst przygotowany na tę właśnie okazję. Gdyby trafili na parkę gejów, wlali by im za to, że są gejami. A gdyby przypadkiem spotkali grubasa w okularach, pokazali by mu, co sądzą na temat grubasów w okularach.
Mniej więcej w tym samym czasie, co na plaży w Rimini czterech dzikusów z północnej Afryki niemal nie pozbawiło życia Bogu ducha winnej dwójki Polaków, inny dzikus, tyle że idealnie biały, a niewykluczone że nawet i ochrzczony, w bloku w Łodzi zamordował Bogu ducha winną Polkę. Kiedy słyszę apele o to, by kontrolować napływ do Europy imigrantów, by jak najsurowiej karać ludzi złych i podłych, i by jednych i drugich, jeśli tylko przekroczą pewne granice, wieszać za przysłowiowe jaja, jestem za. Natomiast uważam, że nie ma nic gorszego, niż w sytuacji aż tak poważnej bawić się w tanią propagandę.

Zachęcam wszystkich do wspierania naszego wydawnictwa Klinika Jezyka, również przez kupowanie moich książek. Wszystkie są do nabycia tu.

2 komentarze:

  1. Łatwo dostępna jest tylko tania propaganda. Trzeba dużo wysiłku, żeby się dogrzebać do porządnej propagandy, a niemałej wiedzy, żeby dotrzeć do informacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rownie tania propaganda skutecznosci policji wloskiej jest samowolne zgloszenie sie na policje trzech domniemanych sprawcow w wielku 15 i 17 lat. Na pewno wygladali jak niedzwiedzie, tak samo, jak zeznal poszkodowany Polak. Sami przyszli. Jaaasne. Ciekawe tylko, czy przyszlj jacys podstawieni, bo pewnie nieletni maja nizsza kare za takie wybryki, czy moze na szybko zaszantazowanych paru lebkow przez wloska policje.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...