sobota, 27 września 2014

My czarnuchy tego świata

Dziś może tekst, który albo się już ukazał, albo się dopiero ukaże gdzieś u Piotra Bachurskiego, ale tu go zabraknąć pod żadnym pozorem nie może. Proszę się skupić, bo jak to kiedyś ujął niezmordowany prezydent Tusk, bierze się za nas poważna ekipa:

Wiadomość ta mnie, owszem, zainteresowała, jednak, wbrew pozorom, nie ze względu na samą swoją treść, która od początku do końca, jest, moim zdaniem, wymyślona, ale przez sam fakt, że się w ogóle pojawiła, no i przez ów zamysł, który za całym projektem musiał stać. O co chodzi? Otóż w internetowym wydaniu telewizji TVN24 parę dni temu ukazała się informacja zatytułowana „Rodzina imigrantów rozsadza budżet szwajcarskiej wioski”. Widzimy ów tytuł, nico niżej zdjęcie ślicznego fragmentu owej, jak się domyślamy, szwajcarskiej wioski, a dalej już leci sama historia. Oto trzy lata temu do owej wioski o nazwie Hagenbuch, zamieszkałej przez nieco ponad tysiąc mieszkańców, z lokalnym budżetem 150 tys. euro przybyła z Erytrei w Afryce dziewięcioosobowa rodzina, a ponieważ ona od początku nie była w stanie utrzymać się przy życiu, natychmiast została otoczona opieką gminy. Na pierwszy gwizdek poszło darmowe mieszkanie z tysiącem euro czynszu plus 2,1 euro na utrzymanie. Po pewnym czasie, kiedy okazało się, że rodzice nie są w stanie zajmować się siódemką dzieci, troje z tych dzieci (ta liczba zresztą w treści artykułu się stale zmienia i raz tych dzieci jest troje, a raz czworo) zostało umieszczonych w sierocińcu, generując dodatkowe koszta opieki nad tymi pasożytami do wysokości 30 tys. euro miesięcznie, natomiast z myślą o tych, co zostali w domu, wydatki podniesiono do 16,5 tys. euro. Efekt więc jest taki, że na utrzymanie owej rodziny miesięcznie wydatkuje się 50 tys. euro, co stanowi jedną trzecią całego budżetu i co oczywiście grozi bankructwem gminy. W tej sytuacji, władze rozważają podwyższenie podatków. I o tym właśnie jest artykuł w tvn24.pl. Że przez tych dziewięcioro dzikusów trzeba będzie podwyższyć podatki, kto wie, czy nawet nie o 5%.
Ja wprawdzie, co pewnie większość z nas zauważyła, użyłem w powyższej relacji słowa „pasożyty”, które w tekście tvn24, choćby z uwagi na tak zwaną polityczną poprawność, oczywiście nie pada, jednak zrobiłem to bardzo celowo. Otóż nie mam najmniejszej wątpliwości, że taki właśnie był jedyny cel, dla którego redaktorzy portalu postanowili nas uraczyć tą absurdalną opowieścią. Chodziło wyłącznie o to, byśmy sobie wszyscy w jednej chwili pomyśleli, że jaki to straszny jest ów „socjał”, który spokojnych, porządnych i uczciwie pracujących obywateli zmusza do dzielenia się swoimi pieniędzmi z bandą jakichś nie wiadomo skąd wziętych pasożytów. Proszę sobie wyobrazić, że w wiadomości portalu nie pada nawet słowo „Afryka”; tam jest tylko ta jakaś „Erytrea” i ta dziewiątka jakichś brudasów, pewnie Cyganów.
Ale to tak naprawdę jest koniec tej historii. Ten budżet, ten socjał i te podatki. Wszystko natomiast zaczyna się moim zdaniem od tego, że na początku całej tej „story” stoi ewidentne kłamstwo. Bo co to ma znaczyć, że trzy lata temu do spokojnej, maleńkiej wioski w Szwajcarii przyjechało z Erytrei w Afryce dwoje dorosłych z siódemką dzieci, zostali tam natychmiast przyjęci z otwartymi ramionami, a władze gminy natychmiast zaczęły organizować swój budżet z myślą już tylko o nich? Jak to się niby miało odbyć? Pomyślmy chwilę. Mamy tę Erytreę, jeden z najbiedniejszych krajów na świecie, gdzie któregoś dnia pewna rodzina kupuje dziewięć biletów na samolot i leci do Szwajcarii. Wszyscy wysiadają na lotnisku w Zurychu, czy Genewie, a tam im mówią, że słuchajcie, tu wprawdzie jesteśmy bardzo zajęci, ale niedaleko w górach mamy taką sympatyczną wioskę, gdzie się wam z pewnością spodoba, no a przez to, że tam mieszka zaledwie tysiąc osób, to i rynek pracy jest z pewnością bardziej dostępny, a więc z pewnością sobie coś znajdziecie. No i wysyłają ich do tego Hagenbuch. Tych dziewięcioro Murzynów z Erytrei przybywa na miejsce i oczywiście natychmiast dostaje od gminy mieszkanie, za które gmina płaci płacić tysiąc euro miesięcznie, a do tego jeszcze 2 tys. euro na życie, i oto nagle, kiedy się okazuje, że dla nich to za mało, pomoc zostaje stopniowo podwyższana aż wreszcie osiąga 50 tys. euro… no i mamy problem, bo trzeba będzie ludziom podwyższyć podatki. A wszystko przez jakąś rodzinę z jakiejś Erycośtam.
Ja oczywiście mam nadzieję, że stali czytelnicy tego bloga są na tyle inteligentni, by wiedzieć bez słowa wyjaśnienia z mojej strony, że sprawa śmierdzi na kilometr i że opisana przez portal tvn24.pl sytuacja zwyczajnie nie mogła mieć miejsca. I to od samego początku, czyli od rzekomego przyjazdu tych dziewięciorga ludzi do tego Hagenbuch aż po te trzydzieści tysięcy euro miesięcznie, jakie miasto musi płacić miejscowemu sierocińcowi za opiekę nad trójką dzieci z Erytrei. Swoją drogą, ciekawy jestem bardzo, ile pensjonariuszy ma ów sierociniec w wiosce Hagenbuch poza tym trojgiem dziećmi i czy przypadkiem jego miesięczny zysk nie przekracza miesięcznego budżetu całej wioski.
Bardzo chciałbym zatem też wiedzieć, po ciężką cholerę portal tvn24.pl każe się nam emocjonować podobnym idiotyzmem? Odpowiedź na to pytanie widzę jedną: chodzi wyłącznie o to, by przeciętnemu kretynowi, który całą swoją wiedzę o życiu czerpie z tego co mu ów portal powie, pokazać jak to na niego z każdej strony czają się bandy nierobów, którzy tylko kombinują, jak tu mu wyrwać cokolwiek z jego ciężko zarobionych pieniędzy, które on w formie podatków musi odprowadzać na cele, z których ostatecznie tak naprawdę nic nie ma. Moim zdaniem, podstawowym celem tego typu propagandy jest podtrzymywanie przeciętnego kretyna w przekonaniu, że świat się dzieli na tych, którzy grzecznie pracują i płacą podatki i tych, którzy wyłącznie żądają, no i że tych drugich należy bezwzględnie tępić. Po co ta akcja? Jaki jest jej bezpośredni cel? Otóż celu bezpośredniego tu nie ma. Chodzi wyłącznie o efekt, który osiągniemy dopiero w odległej przyszłości. Chodzi o stworzenie człowieka posłusznego, skupionego wyłącznie na sobie i dla swojego własnego dobra gotowego każdego, kto mu stanie na drodze, zwyczajnie wydać na śmierć. Choćby takich dziewięcioro biedaków z Erytrei, nikomu niepotrzebnych, niczego nikomu nie obiecujących, zdolnych tylko do tego, by pierdzieć pod siebie i zdychać. Najlepiej gdzieś z dala od drogi, którą na codzień chodzimy.

Wszystkich zainteresowanych zapraszam na stronę www.coryllus.pl, gdzie wciąż jest do nabycia mój pierwszy wybór felietonów po bardzo promocyjnej cenie, ale też pozostałe cztery książki. Polecam szczerze. No i, jak zawsze, bardzo prosze o wspieranie tego bloga pod podanym obok numerem konta. Tak właśnie ostatnio zyjemy. Dziękuję.

4 komentarze:

  1. Z tego co czytam w innych miejscach głównym beneficjentem jest firma zapewniająca profesjonalistów do obsługi tej rodziny (Solid Help AG). A cała impreza została podobno narzucona przez Kanton Zurych.
    Normalna juma, żadnych mrocznych celów ;-)

    http://www.blick.ch/news/schweiz/sozial-irrsinn-in-hagenbuch-zh-wir-sind-jeden-franken-wert-id3130347.html

    OdpowiedzUsuń
  2. @Albert Hohenzollern
    Niestey nie znam niemieckiego. Z samego komentarza jednak wnoszę, ze sprawa jest bardzo poważna. A co oni tam piszą?

    OdpowiedzUsuń
  3. no ja niemieckiego nie znam wystarczająco, ale google translator radzi sobie z tym na tyle, żeby zrozumieć o co chodzi:

    To jest miniwywiad z szefem firmy Solidhelp AG, która obsługuje 60 rodzin, w tym tę właśnie z Hagenbuch. Zapewniają opiekę, sprzątanie, wyżywienie, i jak to ładnie piszą w artykule 'nawet wycieczki do zoo'.
    On oczywiście nie ma nic przeciwko sąsiedzkiej pomocy, ale ten przypadek wymaga fachowców, a oni kosztują. Inaczej ta rodzina by się stoczyła w otchłań.
    A ich firma musiała przejąć obowiązki od gminy, bo ktoś doniósł, że ludność okoliczna stosuje pogróżki. Więc kanton zabrał gminie opiekę, ale nie koszty.

    tłumaczenie na angielski - jest minimalnie lepsze niż na polski, ale można sobie przełączyć:

    http://translate.google.com/translate?hl=en&sl=de&tl=en&u=http%3A%2F%2Fwww.blick.ch%2Fnews%2Fschweiz%2Fsozial-irrsinn-in-hagenbuch-zh-wir-sind-jeden-franken-wert-id3130347.html&sandbox=1

    OdpowiedzUsuń
  4. @ALbrech Hohenzollern
    Bardzo dziękuję. To jest niezwykle cenna informacja. Ona zasługuje na osobną notkę.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...