poniedziałek, 17 marca 2008

Bój to jest ich ostatni?



Kiedy wydawało się, że bojownicy o Polskę "bez obciachu" dostali zadyszki i dadzą też trochę odetchnąć Jarosławowi Kaczyńskiemu, TVN z Newsweekiem w ramach jakiśtam swoich drobnych czy wielkich interesów przyłożyli Krauzemu, a przy okazji Kaczmarkowi i tym samym dali satysfakcję IV RP. No więc żeby obywatele za bardzo nie zajmowali się głupstwami i nie zapomnieli, kto jest naprawdę zły, osoby odpowiedzialne za edukację społeczeństwa obywatelskiego napuścili na Kaczora internautów, a później już poleciało.
Sytuacja obecnie jest taka, że nawet byli reżimowi komentatorzy muszą wyrazić zaniepokojenie stanem umysłu pana prezesa, a jeśli ktoś jeszcze nie zrozumiał, o co idzie walka, zostanie wyśmiany, wyszydzony i wykreślony już nie z towarzystwa - bo do towarzystwa nie należy już od ponad dwóch lat - ale w ogóle wykreślony.
Na polu bitwy pozostali jedynie zwykli zwolennicy PiSu i prezesa Kaczyńskiego. Ale za nich wziął się właśnie w naszym Salonie red. Warzecha. I problem jest wciąż ten sam: czy Łukasz Warzecha wie, że coś nie gra i głosy tych, którzy zachowali resztki zdrowego rozsądku działają mu na nerwy, czy może autentycznie niesiony jest moralnym oburzeniem na zakłamanie pisiorów i zwyczajnie protestuje. Nie wiem. Tak jak mój świętej pamięci Ojciec, jeszcze w czasach głębokiej komuny drapał się po swej siwej głowie i pytał: Czy oni wiedzą, że kłamią?
Ponieważ jestem jak najbardziej ufny w dobrą wolę ludzi i wierzę, że jeśli ktoś normalnie nie kłamie, to się po prostu myli, mam do red. Warzechy parę uwag.
Przed paroma dniami chyba Super Express podał, że córka Prezydenta wyjeżdża ze swoją rodziną z Polski na zawsze. Dziś we Wproście pani Prezydentowa oświadcza, że to nieprawda. No więc pewnie nieprawda. Moim zdaniem, po ponad dwóch latach obserwowania tego typu zjawisk, naturalnych i nieubłaganych, jak każdy nowy dzień, można dojść do wniosku, że tak naprawdę problem jest jeden. A nie jest nim na pewno kwestia czystości intencji i uczciwości i kompetencji Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli po ponad dwóch latach tego typu doświadczeń, nieustannych i bezlitosnych, pan redaktor Warzecha wymaga od ludzi szanujących Jarosława Kaczyńskiego, żeby go szanowac przestali, to podejrzewam, że pan redaktor albo coś kombinuje, albo po prostu upadł na głoiwę.
Bo problem z informacją o emigracji córki Prezydenta jest zaledwie drobnym symbolem czegoś, co przy odrobinie dobrej woli red. Warecha bez kłopotu by zrozumiał. Jest symbolem czegoś bardzo wielkiego i bardzo poważnego. Czegoś, co prości ludzie nazywają Kłamstwem Powszechnym.
Proponowałbym zatem, żeby, jeśli Łukasz Warzecha naprawdę pragnie zanurzać się w rozmyślaniach, jakichkolwiek, niech lepiej da spokój wyborcom PiSu, a skupi się na sprawach bardziej realnych. Na przykład, jeśli red. Warzecha cierpi z powodu wszechogarniającego go fanatyzmu, niech pomyśli o tych wszystkich obywatelach, i starszych i młodszych, którzy owszem - do Kaczorów mają stosunek krytyczny, ale ich krytycyzm manifestuje się nieustannym, powtarzam - nieustannym - rechotem i hasłem - kluczem: Niech Kaczka zamknie dziób!
Więc jeszcze raz proszę zarówno red. Warzechę, jak i inne osoby zatroskane stanem umysłów zwolenników PiSu, żeby dali sobie spokój. Bo nawet jeśli te wszystkie moje uwagi są mało mądre, a Kaczyńscy - jeden i drugi - są w gruncie rzeczy nic nie warci, a wierni sympatycy PiSu są głupi, fanatyczni i mają śmieszne czapki, to zapewniam, cytując mistrza Dostojewskiego, że ja i oni i tak wolimy zostać z Jarosławem Kaczyńskim - pomyłką - niż z wami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...