środa, 12 grudnia 2018

Siedem krótkich kawałków w paskudnym mokrym śniegu


Dziś może przedstawię kolejną część swoich krótkich kawałków z cyklu „Wezwani do tablicy”, które publikuję raz na dwa tygodnie w piśmie Piotra bachurskiego „Polska Niepodległa”. Bardzo polecam.



Kto chce wierzyć, niech wierzy, kto nie, niech spędza dzień w spokoju, faktem jest jednak to, że do jakże licznej już grupy komentujących politykę celebrytów dołączyła siostra Irena, skądinąd znana jako Krzysztof Materna, konferansjer i komik. Pojawił się zatem na scenie Krzysztof Materna i natychmiast ogłosił co następuje:
Wie pan, wszedłem już w tryb asertywności w stosunku do tego, co się dzieje, bo denerwowanie się i antagonizowanie nic mi nie daje. W związku z tym ani się swoich poglądów nie wstydzę i wyrażam je tam, gdzie mogę, ani nie robię tego w sposób nienawistny. Bardziej z pewnego dystansu. Nie jestem bojownikiem, nie uważam się za eksperta gospodarczego ani za kogoś, kto ma we wszystkim rację. Oczywiście mam wiele pretensji do tych, którzy rządzą naszym krajem.
O kłamstwo, obłudę, cynizm, arogancję, chęć zemsty. O wszystko to, co jest takie straszliwie prymitywne, mimo że wiem, iż polityka polega także na oszustwie. Najbardziej się jednak dziwię, że tylu ludzi w Polsce jest tak naiwnych, iż dają sobą manipulować”.
Ja oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że kogoś, kto zaczyna swoją wypowiedź od zapewnienia, że w nim nie ma za grosz nienawiści, należy traktować ze zdwojoną ostrożnością, niemniej ta eksplozja wściekłości robi nawet na mnie wrażenie. Pomyślmy bowiem, jaki to jest niezwykły zestaw: z jednej strony nie znający nienawiści Materna, z drugiej ludzie kłamliwi, obłudni, cyniczni, aroganccy i kipiący pragnieniem zemsty, a z boku my - banda naiwnych durniów, pozwalających sobą manipulować.

***

Jak się jednak okazuje, Krzysztof Materna ma wszelkie powody, by się denerwować. Jak nam wyjaśnia w tym samym wywiadzie, jego ból wynika z tego, że mu autentycznie pęka serce ze zmartwienia, jak jego dzieci, które „wchodzą obecnie w dorosłe życie będą się miały w tej Polsce która jest taka, jaka jest”.
No, doprawdy chciałbym bardzo, lecz nie wiem, jak mogę pocieszyć naszą gwiazdę. Znalazłem jednak ostatnio zupełnie niezależnie dwie informacje, które być może przyniosą jakąś pociechę. Oto okazuje się, że w 2016 roku do Krzysztofa Materny zgłosił się dziennikarz, 49-letni Jacek Bazan i oświadczył, że jest nieślubnym synem Materny. Materna senior zrobił odpowiednie badania i okazało się, że Bazan faktycznie jest jego dzieckiem, co tatuś przyjął z radością, bo zawsze jest dobrze dowiedzieć się, że ma się syna. Mało tego, jak podają media, również córka Materny wystąpiła publicznie i to w sukni, która odsłaniała jej pępek i - pardon me french - cycki, i to jej przyniosło ogólnopolską sławę, co również powinno cieszyć dumnego tatę, bo cóż jest piękniejszego niż to, że dzieciom się powodzi?
W tej sytuacji jednak mam radę dla konferansjera Materny. Niech on się aż tak bardzo nie martwi. Dzieci z pewnością sobie dadzą radę. Nawet wśród ludzi kłamliwych, obłudnych, cynicznych i aroganckich.

***

Ja wiem, że to wygląda trochę głupio, kiedy inspiracją dla dzisiejszego odcinka „Wezwanych do tablicy” staje się nagle ktoś na miarę Krzysztofa Materny, zapewniam jednak, że już kończę. Rzecz w tym jednak, że we wspomnianym wywiadzie, Materna, próbując nam pokazać, jaki jest młody, otwarty, pełen pozytywnych wibracji, mówi tak:
Wie pan, czasem czuję się, jakbym miał lat 40, a kiedy indziej nawet 30. Mam absolutnie młody stosunek do świata. Jestem tego świata ciekawy i staram się go rozumieć. Lubię młodą twórczość. Słucham Dawida Podsiadły, Organka, Taco Hemingwaya. Współpracuję z Jimkiem, utalentowanym kompozytorem i dyrygentem młodego pokolenia, świetnie się z nim rozumiem, lubię posłuchać kunsztu śpiewającego Mariana Opanii. Chodzę i do teatru Krystyny Jandy, i jestem zafascynowany teatrem Warlikowskiego”.
Przepraszam bardzo, ale w momencie gdy na tej liście pojawił się teatr Krystyny Jandy, to mi już zabrakło argumentów. W sumie jednak ciekawe, że Krzysztof Materna nie wspomniał przy okazji o sztuce aktorskiej Anny Nehrebeckiej.

***

A propos aktorów, jak wiele wskazuje, „Gazeta Wyborcza” już wkrótce ogłosi kolejną żałobą narodową - a z pewnością nie ostatnią w tych latach - bo, jak się dowiadujemy, w bardzo cięzkim stanie przebywa w szpitalu dziś już niemal 90-letni Kazimierz Kutz, mistrz hejtu, który tak zgrabnie ukształtował naszą dzisiejszą rzeczywistość,  i różnego rodzaju fan cluby wbitnego reżysera i polityka wzywają do wsparcia wybitnego syna Ziemi Śląskiej w trudnych chwilach. W jaki sposób to mamy robić pozostaje zagadką, natomiast ja tu dziś się zastanawiam, jak sobie poradzi w tej nowej sytuacji redakcja regionalnego wydania „Gazety Wyborczej”. Z tego co miałem okazję zaobserwać, dotychczasową sprzedaż na Śląsku nakręcał im cotygodniowy felieton mistrza Kutza, no a kiedy jego zabraknie, to kto tam się pojawi? Krzysztof Materna, czy Anna Nehrebecka?

***
A może nie trzeba nam mierzyć tak nisko i wypadałoby postawić na samego Romana Giertycha. Może to on, kiedy już opadnie kurz, zostanie felietonistą katowickiego wydania „Gazety Wyborczej”? Skąd taka myśl? Otóż powrócił ów dzielny mąż na czołówki medialnych doniesień w związku z próbą dealu między bankierem Czarneckim, a państwowym urzędnikiem Chrzanowskim i w ramach zwykłej propagandowej napieprzanki między stronami, ni stąd ni z owąd okazało się, że zawodowy sukces Giertycha opiera się wyłącznie na tym, że on jak nikt inny potrafi każdą przegraną sprawę wpędzić w taki bałagan, że ci biedni sędziowie nie są w stanie nawet wydać z siebie jęku. Cóż za tem ów biedaczek będzie miał do powiedzenia, kiedy już polskie sądy zaczną działać? To już tu naprawdę pozostaje felieton dla lokalnego dodatku do „Wyborczej”.

***

Proszę sobie wyobrazić, że gdy myśmy się tu zastanawiali, kogo obsadzić w roli pierwszego felietonisty „Gazety Wyborczej”, gdy natura zgłosiła się po swoje i nie wiadomo było, czy trafi na Annę Nehrebecką, czy Romana Giertycha, dotarła do nas wiadomość, że prezes Kurski uznał wreszcie, że Wojciech Cejrowski jako pierwsza twarz TVP to obciach i wstyd i Cerjrowskiego wystawił za drzwi. Media donoszą, że poszło o dwie wypowiedzi Cejrowskiego na temat prezesa Kaczyńskiego. W przypadku pierwszej pan Wojtek stanął w obronie dzieci poczętych, a Jarosława Kaczyńskiego ustawił na pozycji współczesnego Heroda, natomiast w drugim wypadku zaprotestował przeciwko sposobowi, w jaki wspomniany Jarosław traktuje kobiety i zaproponował by ktoś w związku z tym nakładł mu po pysku.
Otóż myśmy tu mieli na Cerjrowskiego oko już od pewnego czasu, więc te dwa ostatnie wybryki nie powinny nas jakoś szczególnie zaskakiwać, jednak przyznaję, że to co widzimy to jest naprawdę coś, a w tej sytuacji wypada nam tylko prezesowi Kurskiemu pogratulować szybkosci reakcji. Co do samego Cejrowskiego, życząc oczywiście bardzo długiego życia Kazimierzowi Kutzowi, proponuję, jak już się pewnie większość czytelników domyśla, by ten jak najszybciej aplikował do Agory w sprawie tej roboty. Dopóki żyje Soros.

***

No i proszę, kiedy wydawało się, że już powiedziane został wszystko, pojawił się ów Soros. A z nim tekst z „Gazety Wyborczej”, która, jak wiemy została ostatnio postawiona przez niego na nogi. Oto w nadzwyczaj prześmiewnym tekście zatytułowamnym „Ujawniamy! Kim naprawdę jest George Soros”, redaktor podpisujący się nazwiskiem Michał Gostkiewicz wyjaśnia, że akcje Agory Soros odkupił od przejmowanego akurat przez Prawo i Sprawiedliwość PZU. Co z tego wynika, wyjaśnienie jak na mój rozum jest zbyt skomplikowane, to co natomiast zrozumiałem do końca, to ten fragment:
Mesjasz? Geniusz? Hochsztapler? Szczodry społecznik? Prawdziwy demokrata? Cyniczny cwaniak? Problem z Sorosem polega na tym, że jest w nim wszystkiego po trochu. Z konglomeratu twarzy i wcieleń węgierskiego finansisty wyłania się twardy gracz, który ma tyle pieniędzy, że inwestuje je w to, na co ma ochotę. A on akurat ma ochotę inwestować w media i organizacje pozarządowe. W demokrację. I robi to - jak wskazuje jego życiorys - najwyraźniej nie tylko dlatego, że mu się to po prostu opłaca”.
Swoją drogą, za tego hochsztaplera, ktoś tam będzie musiał polecieć.


Gdyby ktokolwiek miał do mnie jakąś sprawę, również w sprawie książek, podaję swój adres mailowy: k.osiejuk@gmail.com.

5 komentarzy:

  1. Gościu jest ciekawy świata i stara się go zrozumieć.
    I zrozumiał że Polska jest jaka jest i że w takiej Polsce jego dzieci nie przetrwają - geniusz :)
    Chyba gorszą obelgą dla Sorosa było "żydowski bankier" :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten deal na zakup akcji Agory od PZU to był ostatni deal byłego rzecznika PiS co poszedł później w piłkę ręczną, a wcześniej jeździł samochodem do Hiszpanii na koszt sejmu. To znaczy ten deal to był nie jego osobiście tylko ludzi, których udało mu się zainstalować w PZU. O przypomniałem, sobie - on nazywa się Hofman. Po tym dealu jego ludzie wylecieli z PZU.
    To taki mały przyczynek do mechanizmów demokracji co ją Soros wspiera bo taką ma ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  3. "iż polityka polega także na oszustwie" - Materna równa gościówa, przyładował Tuskowi aż miło. A pewnie i Sorosowi też. Oczywiście, że przez cienką aluzję poetycką, ale w końcu zawsze byliśmy miszczami cieńkich aluzji. Prześlodowania polityczne? No trudno. Kilka telefonów i jego też prezes Kurski będzie musiał wywalić z roboty. Ale coż taka jest cena ... subtelności poetyckiej. Artysta zawsze musi cierpieć za miliony, no powiedzmy za setki, ... ze trzy, dwie po kolei na każdą nogę i jedną dla kurażu.
    Subtelności za grosz skolei u gostka Gostkiewicza. "Hochsztapler"? Wyleci jak amen w pacierzu. A może on myślał że w ten sposób skomplementuje miszcza Jerzego? Może w tych kręgach ...? Który to byłby? Ze 9.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mówiąc już o Mesjaszu.

    Niby te kawałki przy tablicy śmieszne, ale jakoś jak czytam o kolejnym niegłupim i mającym jakieś talenty człowieku, który broni demokracji przed nienawiścią, to... biiip

    OdpowiedzUsuń
  5. @Toyah
    Dzieci Krzysztofa Materny poradzą sobie z pewnością.
    A nawet jego wnuki, szczególnie, gdy matką wnuczki Sarki jest tak silna kobieta:

    https://www.instagram.com/p/Bnxzn5MjGPE/

    https://www.instagram.com/p/Blpr6iPj-r9/

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...