"I stało się tak. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre".
środa, 27 grudnia 2017
Jak w tym roku Lejb Fogelman spędzał Wigilię Bożego Narodzenia
Minęły Święta Bożego
Narodzenia, do końca roku został już niecały tydzień, a ja sobie myślę, że rok
2018, z punktu widzenia dalszych losów tego bloga, stoi pod tak zwanym dużym
znakiem zapytania. I wcale nie mam na myśli tego, że mi może zabraknąć czy to
tematów, czy serca, by owe tematy w miarę zgrabnie omawiać, ale że to ci z nas,
którzy tu od niemal dziesięciu lat przychodzą – tak, tak, w marcu minie nam
wspomniane 10 lat – zwyczajnie stracą
sercę, by każdego dnia sprawdzać, cóż ja takiego mam do powiedzenia w sytuacji,
gdy doprawdy nie ma o czym gadać. A daję słowo, że nie jest łatwo. Mijający
rok, gdy chodzi o liczbę zamieszczonych tu notek, jest zdecydowanie rekordowy,
sięgając niemal 350 tekstów, a ja chyba nigdy jeszcze nie czułem takiego napięcia,
jakie wywołuje konieczność pogodzenia tego, co mi każdego dnia chodzi po
głowie, z tym co będzie na tyle świeże i oryginalne, by zainteresować
Czytelnika, w dodatku jeszcze przy tej cholernej potrzebie trzymania poziomu.
10 lat, tysiące tekstów, siłą rzeczy wciąż kręcących się wokół tych samych
tematów, a wszystko w sytuacji, gdy materia, jak już wcześniej wspomniałem,
wcale zadania nie ułatwia, szepcząc nam do ucha: „Nie ma o czym gadać”.
Minęły te Święta i przyznam,
że ja sam, mimo że naprawdę starałem się nie zwracać uwagi na to, co się dzeje
poza moim najbliższym otoczeniem, kilka razy autentycznie oniemiałem, jak
choćby wtedy, gdy przeczytałem o tym 22-letnim kierowcy, który zabił trzy
wracające z Pasterki kobiety, będąc przy tym absolutnie trzeźwy… tyle tylko, że
nieco „upalony”. No ale nie jestem pewien, czy w obliczu takiej, jak
najbardziej podwójnej, tragedii, wypada wracać do tematu „leczniczej
marihuany”. No i cóż można w ogóle na
ten temat powiedzieć, czego nie powiedział nikt wcześniej? Albo owa sensacyjna
jak jasna cholera wiadomość zza oceanu, z podpisem samego Donalda Trumpa, że
oto uzyskaliśmy, tym razem już ostateczny, dowód nie tylko na istnienie obcych
cywilizacji, ale też i na to, że one krążą tu wśród nas. Czy warto mi się zatem
brać za ten temat i przypominać wszystkim to, co ci i tak świetnie pamiętają,
że Pan Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, a następnie tak umiłował
świat, że Syna Swego dał, aby ten, kto w Niego wierzy nie umarł, lecz miał
życie wieczne? O tym mam pisać?
A może jednak trzeba się
trzymać polityki? Oto proszę sobie wyobrazić, przeczytałem w Internecie, że w
Wigilię Bożego Narodzenia telewizja TVN24 nadała debatę, w której udział wzięli ojciec
dominikanin Paweł Gużyński, Żyd Lejb Fogelman, pastor ewangelicki Halina Radacz
plus, tu cytat, „Bogusław R. Zagórski z Instytutu ibn Chalduna” i wszyscy oni –
podkreślam, w ten wieczór wigilijny – przez bite pół godziny tłukli tym biednym
durniom karmiącym się propagandą TVN24, że Polska to kraj podły i nikczemny,
zwłaszcza po tej katolickiej stronie. Nie oglądałem tego oczywiście, bo w tym
czasie, jak co wieczór, pochłaniałem stary dobry PRL w nowej odsłonie pod nazwą
„Wiadomości TVP”. A co u nich? Proszę bardzo: najpierw Wigilia obchodzona
radośnie w całej Polsce. Następnie reportaż z niszczonego wojną Bliskiego
Wschodu, ze szczególnym uwzględnieniem polskiej pomocy dla tamtejszych
potrzebujących. Po Bliskim Wschodzie, sympatyczna korespondencja z Laponii,
skąd właśnie wyruszył w podróż po całym świecie Święty Mikołaj z prezentami, choć
przy tym oczywiście słowa papieża Franciszka, żebyśmy się nie skupiali na tych
prezentach, ale na czymś o wiele ważniejszym. Po Franciszku wracamy do kraju, a
tu wichury i kolejne ludzkie tragedie, na szczęście rząd czuwa i pomoc wszędzie
przybywa na czas. No i wiadomość dnia. Oto polscy himalaiści, jako pierwsi na
świecie i w historii, będą się wspinać na K-2 zimą i to jest wydarzenie na
miarę lądowania pierwszego człowieka na Księżycu. Po Himalajach, rekonstrukcja
kości ramiennej u pewnego dziecka dotkniętego groźnym nowotworem, a po dziecku pieski
czekające na swoje nowe rodziny w schroniskach. Po pieskach reportaż na temat
polskich misjonarzy pelniących swoją służbę w najdalszych zakątkach świata, by
już za chwilę usłyszeć wiadomość wybitnie radosną: oto w całej Polsce już za
chwilę seria wspaniałych koncertów kolęd z udziałem Kukulskiej, Moś, Herbuta i
Mietka Szcześniaka. I kolejne dziecko uleczone przez polską służbę zdrowia, tym
razem z jakąś wyjątkowo paskudną odmianą padaczki. No a na koniec orędzie
prezydenta Dudy i pani Agaty.
W tym samym czasie w TVN24
Lejb Fogelman oglasza, że antysemityzm to problem polski, nie żydowski, a polskie władze powinny coś z tym zrobić, ojciec Gużyński, jak to on, żeby nie przesadzać z ta pobożnością, zwłaszcza gdy
faszyzm już za progiem, no a po nich rozmowa Jerzego Stuhra z Jerzym Radziwiłowiczem
o tym, że Polska i Polacy to naprawdę nic takiego, czym możnaby się chwalić.
No dobra, to jest temat,
zwłaszcza gdy chodzi o Lejba Fogelmana, który tu ostatnio był lansowany jako
ktoś jeszcze gorszy i bardziej niebezpieczny od Mateusza Morawieckiego. Otóż Fogelman
w towarzystwie ojca Gużyńskiego i tej pani w koloratce w telewizji TVN24 to
jest coś, od czego bardziej zabawny może być już tylko Zenek Martyniuk na wspólnej
scenie z Marylą Rodowicz. No ale ileż można o Lejbie? No ile?
I z tą optymistyczną myślą
pozostawiam wszystkich do następnego razu.
Przypominam, gdyby ktos nie paiętał, że
moje książki sa do kupienia w ksiegarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl. Polecam z całego serca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch
Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...
-
Dzień przed wyborami zamieściłem tu króciutką notkę, w której napisałem, że być może najbardziej bolesnym efektem objęcia władzy prz...
-
W dawnych jeszcze czasach, za gnijącej komuny, ale też później, gdy jakże błędnie zdawało się, że owa komuna odeszła już w komplet...
-
Jak nam powszechnie wiadomo, wybory – jak to potwierdzają obie strony politycznej sceny – najważniejsze od roku 1989, już za niespełna dwa...
Z tą pobożnością ludzie rzeczywiście nie przesadzają.
OdpowiedzUsuńwpolityce.pl podaje, że aktorka Szczepkowska wyzywa od nieoryginalności ministra Błaszczaka. występ gorszy niżby upiła się
OdpowiedzUsuń