środa, 26 stycznia 2011

Powrót człowieka z frytą

Swego czasu, zamieściłem tu na tym blogu notkę, poświęconą szczególnemu rodzajowi polskiego reżimowego dziennikarstwa, dla którego wszelkie epitety o "specach od mokrej roboty", "cynglach", czy po prostu "kłamcach do wynajęcia", robią wrażenie kompletnie nieadekwatnych, i wybrałem dla nich specjalną, dość absurdalną nazwę 'topiarzy fryt'. Zaproponowałem tę nazwę, obudowałem tę propozycję wesołym tekstem i temat zamknąłem. I oto dziś pojawia się Tomasz Sekielski ze swoimi animatorami. Nie mam więc wyjścia. Muszę do sprawy powrócić.
Otóż nie minął chyba nawet tydzień jak ów szczególny dziennikarz, czerpiąc wzory z najbardziej brutalnej czarno-czerwonej propagandy, zaatakował Jarosława Kaczyńskiego, gdy, niewątpliwie w reakcji na słowa krytyki skierowane pod adresem jego stacji, red. Sekielski zabłysnął ponownie, tym razem prokurując audycję poświęconą specjalnie Platformie Obywatelskiej i osobiście Donaldowi Tuskowi. Oczywiście, sam pan redaktor jest specjalistą wysokiej klasy i należy mu oddać co jego, niemniej jednak nie sposób nie dojrzeć ogromu pracy, jaką sama stacja włożyła w to, by wszystko było zapięte na ostatni guzik, a sam ów gest ekspiacji przyniósł jak najlepsze rezultaty. TVN24 to rzeczywiście poważna firma i nie ma już wątpliwości, że każdy gest hołdu ze strony Systemu pod adresem jej właścicieli i pracowników jest jak najbardziej zasłużony.
Wczorajsza audycja Sekielskiego była właściwie, pod względem metod i siły rażenia, na podobnym poziomie co wcześniejszy program o Jarosławie Kaczyńskiemu, a więc każdy kto jest w stanie słuchać, patrzeć i myśleć, musiał w trakcie tych 30 minut uzyskać wszystkie potrzebne informacje, by dojść do wniosku, że Donald Tusk i jego projekt to wyłącznie, że się tak wyrażę, kłamstwo i dupstwo. Różnica była tylko taka, że tydzień wcześniej, dla podparcia swoich tez, zaprosił do siebie Romana Giertycha i Andrzeja Leppera, a więc ludzi którzy Kaczyńskiego nienawidzą tak, że są w stanie powiedzieć o nim wszystko, i jednego psychologa, który z kolei mógł w pełni profesjonalnie przedstawić telewidzom obraz choroby psychicznej, na jaką Jaroslaw Kaczyński w sposób oczywisty cierpi.
Wczoraj, całość programu została sprytnie podzielona na kilka części, a więc jedną o rocznicy Platformy Obywatelskiej, drugą o samym Donaldzie Tusku, trzecią o historii Hali Oliwii i czwartą o Mirosławie Drzewieckim, tak by biedny telewidz do końca nie wiedział, o czym jest mowa. No i naturalnie nie było ani psychiatrów, ani psychologów, ani też Joachima Brudzińskiego i pani poseł Kępy, lecz zwykli politolodzy, czy może socjolodzy, którzy skarżyli się, że z Platformą jest nienajlepiej.
A więc zwykły tefauenowski standard polegający na tym, by wszystko tak zamieszać, by nikt nie mógł, z jednej strony, nikomu zarzucić kłamstwa, czy choćby ukrywania prawdy, a z drugiej, żeby całość przekazu się zgrabnie i cichutku rozpłynęła w błękitnej mgle. Jeden jednak fragment dziennikarskiej pracy Tomasza Sekielskiego zrobił na mnie wrażenie kolosalne. Otóż podczas fragmentu audycji poświęconej Donaldowi Tuskowi, kiedy to dzięki starym migawkom, cytatom i odpowiedniemu komentarzowi uzyskiwaliśmy stopniowo obraz bezczelnego i całkowicie bezkarnego kłamcy i nieudacznika, nagle, bez żadnego powodu i całkowicie poza kontekstem i tematem, zobaczyliśmy Jarosława Kaczyńskiego, jak wdrapuje się niezgrabnie na mównicę. To było zaledwie pięć, czy dziesięć sekund filmu, bez żadnych jakichkolwiek słów, bez słowa komentarza. Po prostu nagle, w trakcie programu o Donaldzie Tusku i historii jego politycznej kariery, zobaczyliśmy, bez najmniejszego sensu, Jarosława Kaczyńskiego jak włazi na mównicę i zaczyna coś dukać. Ja oczywiście jestem wystarczająco doświadczony, żeby znać wszystkie tego typu zagrywki, ale z jakiegoś powodu ten akurat manewr zrobił na mnie wrażenie.
Mogłem sobie świetnie bowiem wyobrazić, jak przeciętny konsument tefauenowskiego projektu siedzi przed ekranem swojego telewizora, tuż po rozmowie Moniki Olejnik, a jeszcze przed rozmową Bogdana Rymanowskiego, nudzi się jak pies, ziewa, rozgląda się gdzieś po suficie, a tu nagle, patrzy – Kaczor. Jest! Jest sukinsyn! Ale lezie! Ale krzywi ten swój kaczy dziób. Co za dureń! Co za gnój!. Żeby go wreszcie szlag trafił! No wreszcie coś ciekawego. Ten Sekielski to jednak równy gość.
Wspomniałem o Olejnik i Rymanowskim. I tu już mam powód, by zwrócić uwagę na drugą stronę tego wczorajszego zagrania prezesa Waltera i jego drużyny. Chodzi mi mianowicie już nie o samego Sekielskiego, lecz o jego szefów i kumpli. Otóż tuż przed demaskatorskim atakiem na Platformę Obywatelską i osobiście Donalda Tuska, Monika Olejnik rozmawiała z Hanną Gronkiewicz Waltz. Jak się okazuje, oryginalnie do studia miała przyjść minister Ewa Kopacz, ale coś się pomieszało i pojawiła się Waltz. Biorę oczywiście pod uwagę, że Kopacz byłaby jeszcze lepsza, ale muszę pani prezydent oddać sprawiedliwość. Ona z każdym dniem jest coraz lepsza. Wczoraj właściwie była już prawie tak mocna, jak występujący dzień wcześniej Komorowski. Przez pół godziny płynął z ekranu czysty słowotok z jednym przekazem: „Dość o Smoleńsku, a Kaczyński jest chory na głowę”. Mogę się więc już tylko domyślić, że kiedy na ekranie pojawił się Sekielski ze swoim agresywnym jak cholera dziennikarstwem, wszyscy byli już odpowiednio napompowani.
Po Sekielskim z kolei przyszedł Rymanowski i jestem pewien, że jeśli komuś nie wystarczyła Waltz i te parę sekund Jarosława lezącego na mównicę, dostał już wszystko, o czym tylko mógł sobie zamarzyć. A więc z jednej strony Stefana Niesiołowskiego, a z drugiej Romana Giertycha. No i ci załatwili sprawę ostatecznie. Rymanowski zaczyna „Panie ministrze, jak pan ocenia poziom rządów Platformy Obywatelskiej w dziesiątą rocznicę istnienia partii?” A Giertych na to: „Dopóki Jarosław Kaczyński…”, i tak już do końca, na tle rozpromienionej buzi Rymanowskiego.
Oczywiście dalej już było tylko Szkło Kontaktowe, a więc tak zwane podsumowanie, i tak się skończył ten dzień.
A ja sobie myślę, że trzeba by było nam też powiedzieć coś, co będzie podsumowaniem tego niezwykłego wieczoru z naszej strony. I mam tu dwie uwagi. Otóż te dziesięć sekund Jarosława Kaczyńskiego w programie o Donaldzie Tusku, to jednak, jak by nie patrzeć, jakość nowa. Czy one świadczą o jakieś zmianie, o rozwoju, czy o regresie – nie wiem. Wiem natomiast, że walka trwa w najlepsze i już nikt niczego nie udaje. Przyłbice są odsłonięte, a wiatr hula. No i jest ten Stefan Niesiołowski. Ja wiem, że jest taki retoryczny zwyczaj, żeby o kimś mówić, że to wariat, dureń, czy wręcz człowiek psychicznie chory. Jak idzie o jego wczorajszy występ, po raz pierwszy, zupełnie na zimno, z pełnym spokojem i bez śladu uprzedzeń zobaczyłem człowieka autentycznie chorego psychicznie. Myślę, że tak to wygląda. Stefan Niesiołowski jest autentycznie umysłowo zdefektowany. On jest dziś już jedynym w Polsce politykiem, który mówi bez zastanowienia. Podejrzewam, że nawet Gronkiewicz Waltz, jak coś powie, to wcześniej jakoś tam sobie w swojej głowie kalkuluje. Nawet Tusk. Nawet Pitera. Niesiołowski jest jedyną publiczna postacią, którą już tylko działa na zasadzie odruchu. Doszło do tego, że on gadał, a Giertych z Rymanowskim się z niego śmiali.
Jacyż ci ludzie są podli. Apeluję dziś do wszystkich – bądźmy dobrzy dla Stefana Niesiołowskiego. Dajmy mu już spokój

7 komentarzy:

  1. @Toyah
    a ja wczoraj po tym całym TVNowskim słowotoku, żeby nie powiedzieć chlewie, obejrzałem program Pospieszalskiego "Warto rozmawiać" i z przyjemnością wysłuchałem to co mówił Jarosław Kaczyński a także dyskusji Wildstein'a i Stankiewicza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Toyah
    dzięki za podsumowanie dnia, ale, Bóg mi świadkiem, pojęcia nie mam skąd bierzesz siły i energię na oglądanie walterówki w takim rozmiarze - nawet moje psy na dźwięk dżingla tvn wyją (pewnie dlatego, że to porządne psy, wychowane). Dla mnie hitem jest jednak ankieta w "Nie"...nie to, żeby ci panowie powiedzieli coś nowego, ale fakt całkowicie już jawnego pokazania, że oni "stoją tam gdzie ZOMO". I jeszcze: jak nazwać pismaków z "Nie"? Dziennikarzami reżimowymi? Help.

    OdpowiedzUsuń
  3. @raven59
    Ja zacząłem od Pospieszalskiego. Tamto obejrzałem w formie powtórki.

    OdpowiedzUsuń
  4. @buzialski
    Nie? A to coś jeszcze istnieje?

    OdpowiedzUsuń
  5. Toyahu

    Podziwiam Twoją odporność - ja nie mam sił żeby to oglądać, z drugiej zaś strony - gdyby nie Ty, nie mielibyśmy tej relacji.


    Pozdr.
    -------------------
    GW nie kupuję.
    TVN nie oglądam.
    TOK FM nie słucham.
    Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Przemo
    Co robić? Służba nie drużba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Toyahu.

    Krzysiek. Nie ma już problemu Smoleńska.

    Jest tak: MAK ogłosił swój raport. Ruski. W odpowiedzi będzie nasz raport. Polski.

    Poczekajmy na ten polski raport. Blogerzy są przygotowani.

    M.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...