sobota, 21 sierpnia 2010

Przepraszam Onet - wspomnienie

Ponieważ pojawił się odpowiedni nastrój – równie dzięki Waszemu zaangażowaniu w sprawę naszej Solidarności – przypominam stary, jeszcze sprzed dwóch lat wpis, a już za moment wklejam nową notkę, nawiązującą do tej w sposób jak najbardziej bezpośredni. Proszę czytać.
Ostatni raz, jak korzystałem z usług Onetu, to, o ile pamiętam, było po wypadku polskiego autokaru z pielgrzymami pod Grenoble. Do dziś pamiętam ten świst, z jakim wylatywały z sieci komentarze internatów, prześcigających się w konstruowaniu najbardziej wymyślnych sekwencji, by jak najlepiej wyrazić satysfakcję z tego powodu, że kolejny moher podobno wykitował. Pomyślałem sobie, że ten Onet, to faktycznie miejsce szczególne. Że właściciele portalu wyhodowali sobie publiczność i to, że obecnie nie potrafią sobie ze swoimi wychowankami poradzić, to nie musi być mój problem, więc machnąłem na cały ten Onet ręką.
Wspominałem o Onecie od czasu do czasu tu, na tym blogu, wyłącznie jednak w bardzo negatywnych kontekstach i głównie po to, żeby polecić któremuś z moich bardziej nieprzytomnych polemistów miejsce, które, w moim przekonaniu, byłoby dla każdego z nich o wiele bardziej odpowiednie. Poza tym, Onet mnie nie interesował.
Wczoraj, kiedy zamieściłem swój wpis na temat sytuacji, w jakiej znalazły się ostatnio parowskie działania Platformy Obywatelskiej, mój salonowy kolega spiskowy, wysłał mi komentarz, w którym wyraził obawę, że twardy elektorat Platformy czuje się bardzo pewnie i, jako dowód, wkleił serię komentarzy politycznych, które znalazł na dyskusyjnym forum portalu wyborcza.pl.
Gdyby ktoś nie wiedział, wyborcza.pl i gazeta.pl to oczywiście to samo agorowe towarzystwo. Różnica jest taka, że ponieważ stara gazeta.pl w pewnym momencie tragicznie się stabloidyzowała i coraz bardziej zaczęła się kojarzyć z portalami typu pudelek, właściciele Agory uznali, że trzeba podtrzymać dawną reputację i stworzyć alternatywę dla gazety.pl, która będzie apelowała do bardziej świadomej, wykształconej, a w rezultacie, bardziej kulturalnej części fanów - jak mi się w pewnym momencie wydawało - Trzeciej RP.
Uczciwie powiem, że powyższe informacje jeszcze do niedawna były dla mnie zupełnie obce. Ani gazeta.pl, ani wyborcza.pl, nie stanowiły nigdy przedmiotu mojej troski, więc siłą rzeczy wszystko, co na temat obu tych pomysłów mogłem sobie myśleć, było ściśle związane z tym, co sobie myślałem na temat papierowej Gazety Wyborczej. Jednak, przygotowując się do pisania niniejszego tekstu, zajrzałem do Internetu i sobie poszukałem odpowiednich danych. Stąd właśnie wiem, że wyborcza.pl to portal z klasą.
Jak już wspomniałem, wczoraj, blogger spiskowy przesłał mi serię wypowiedzi internatów związanych ze środowiskiem wyborczej.pl na temat wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Bielsku-Białej i okolicach. Wszedłem w link: http://wyborcza.pl/1,76842,5793027,Prezydent_w_Beskidach__Ale_o_co_chodzi_.html, który spiskowy dołączył do swojego komentarza i znalazłem się na stronie wyborczej.pl Duże kolorowe zdjęcie Prezydenta z głupkowatą, oczywiście, miną, a pod spodem podpis: „Prezydent objeżdża kraj, próbując ratować swoje sondaże i szanse na reelekcje". Niżej, artykuł pani Ewy Furtak z lokalnej Gazety, w którym czytam:
Do Bielska-Białej prezydent ma przyjechać w sobotę. W połowie września do bielskiego ratusza przyszło pismo z jego kancelarii z podziękowaniem za zaproszenie do odwiedzenia miasta i informacją, że prezydent przyjmuje je z przyjemnością. Ale - jak powiedziano ‘Gazecie' w urzędzie miasta - akurat teraz nikt prezydenta oficjalnie nie zapraszał.Prezydent od ponad tygodnia objeżdża kraj i odwiedza średniej wielkości miasta. Oficjalnie w ramach obchodów 90-lecia odzyskania niepodległości."
Po tym sugestywnym początku, następuje dyskusja internatów, i tu już skorzystam z bardzo rzetelnej pracy spiskowego i za nim przytoczę, najbardziej reprezentatywne dla całości wypowiedzi. Poprawiłem tylko, co bardziej irytujące błędy językowe i literówki.
***
Może pomidorkiem albo jajkiem zgniłym dostanie? Należy się temu idiocie.
***
oj ciupagi w Beskidach tez są w użyciu! Może się kaczuszka zdziwić jak mu góral-protestant ciupaga "zaprotestuje"....
***
nie wiem czego tutaj będzie szukał ten mamlaty zakompleksiony karzeł. Nie cieszy się poważaniem na Podbeskidziu - niepotrzebnie się tu pcha - bo będzie to jego kolejna porażka i punkciory ujemne do przyszłych wyborów. Pewnie w Bielsku dostanie sraczki - no i bardzo dobrze - spieprzaj, dziadu do mamusi
***
Ten osobnik nie jest wolny, najchętniej zrzekłby się urzędu, ale jego pedalski braciszek mu na to nie pozwala - stąd taka deprecha, sraczki, wściekanie się na opozycję. Ale im bardziej się wścieka i sraczkuje - większa szansa, że na serce zejdzie albo mu jelito grube pi**dolnie. Cieszmy się!
***
Re: ..Zobaczcie.....kaczka leci, oooo..... i bęc!
***
droga Pani! na szacunek to trzeba sobie zapracować. A ten pokurcz akurat tego nie potrafi "Ale wtedy nie spotkał się z mieszkańcami, bo padał deszcz."
hahahahahahah żałosne działania
***
Żałosne, nie dość, że wprasza się na szczyt UE, to teraz i tu, brak słów...
***
Co by ty k.rwa jeszcze spi.prz.ć panowie. Tak działają wielcy urzędnicy kancelarii pisdęta. I bardzo dobrze.
***
Na spotkanie z Panem Prezydentem ani ja, ani nikt inny z mojej rozlicznej rodziny się nie wybiera; nie lubię i nie poważam, mam go aż nadto dość na codzień w TVP, Szkle Kontaktowym itd! (to jest dobre, tak jakby sam sie pchal do szkla... - spiskowy)
***
Przecież go tam nikt nie chce - niech jedzie do drugiego kaczora. Jak tego człowieka szanować???? Totalne dno !!!Dlaczego Naród Polski musi cierpic przez tego pajaca??????????????
***
Nikt memłacza nie zaprasza a on wpie... się na krzywy ryj i wku...a ludzi.Takim samym wpie...niem jest próba zastąpienia premiera w Brukseli.
***
Dureń z wigorem wigoru to ma więcej od Tuska tak ale wtedy gdy go zażywa i trzyma jeszcze w ryju przed połknięciem.Czemu on tak wku...ająco wpływa na ludzi i czy on o tym wie.Ma teraz nowego podpowiadacza ofleja i brudasa w jednym jak delegacje innych państw mogą reagować na takiego śmierdzącego od papierosów kacyka ten nieogolony facet ma to co wszyscy menele wokół ust na zaroście nalot od dymu.Gdy się taki myje codzienne to tego nie widać a tu widać czyli kacyk się nie myje i z takimi tuzami my do europy.
***
Pokurcz wtedy nie wyszedł ale z powodu swoich słabych zwieraczy i upodobań do "czachojebów". Po co na deszczu jak można w ciepełku i blisko kibla.
Od razu chciałbym oświadczyć uroczyście, że absolutnie nie mam ochoty dyskutować na temat tych wszystkich dziwadeł, które zamieszczają w wyborczej.pl swoje przemyślenia. Raz, że nie oni są tu problemem, a dwa, że nawet, gdyby tym problemem byli, to i tak to, co oni piszą nie jest dla mnie szczególnym zaskoczeniem. Ja doskonale znam rodzaj emocji i typ człowieczeństwa prezentowany dziś akurat tutaj, ale na co dzień spotykany praktycznie wszędzie. Nie mówię, że dominuje on w naszym codziennym życiu, ale oczywiście jest na tyle agresywny, że rzuca się od czasu do czasu w oczy i uszy i - owszem - może i czasem zaniepokoić.
Bardziej zainteresowało mnie co innego. Dotychczas sądziłem, że głównym azylem dla najbardziej czarnej części tak zwanego społeczeństwa obywatelskiego jest Onet. Jeśli idzie o Agorę i jej poszczególne ekspozytury, wydawało mi się, że oni przyciągają, oczywiście w dużej części tę najbardziej intelektualnie spauperyzowaną część Narodu, jednak nie podejrzewałem, że Grupa ITI jest w jakikolwiek sposób w tej konkurencji zagrożona. Dziś widzę, że się fatalnie myliłem.
I przypominam sobie, jak przy okazji emisji przez TVN filmu o Maleszce, kiedy zastanawiałem się, czemu Walter postanowił akurat się zainteresować starą ubecją, ktoś tu w Salonie (oczywiście!), podsunął mi myśl, że to jest wojna między właśnie starą ubecją, reprezentowaną przez Gazetę Wyborczą, a Grupą ITI, która reprezentuje interesy nowych służb wojskowych. Pomyślałem sobie nawet wtedy, że chyba jednak to ten Walter jest mi w tym sporze bliższy, bo jednak jego projekt stanowi jakoś element tej nowej Polski, choćby nie wiadomo jak skorumpowanej, ale jednak Polski nowej. Tymczasem Gazeta to po prostu stary, zbutwiały smród ubeckich katowni.
Pozostałem jednak wciąż na moich starych pozycjach. I Onet i Gazetę i TVN i całe to ubecko-wojskowe towarzystwo starałem się odsuwać od siebie jak najdalej. Choć - przyznaję - z tym zastrzeżeniem, że od TVN24 jakoś specjalnie oderwać się nie potrafiłem.
Czuję się dziś zatem ogarnięty tym dziecięcym zachwytem, który pojawia się zawsze, gdy się czegoś dowiadujemy, czegoś szczególnie zaskakującego, czegoś, co w pewnym sensie zmienia naszą dotychczasową optykę. I wiemy, że jeśli tę informację potrafimy dobrze wykorzystać, obróci się ona z pewnością na naszą korzyść. Odkrywam bowiem, że się myliłem. Wróg bowiem jest stary. Nie ma nowego wroga. Wróg jest wciąż ten sam. I to jest dla mnie cenne odkrycie.
Onet, TVN, całe to ITI, oczywiście, może kiedyś osiągnie poziom zbydlęcenia dotąd nieznany, ale jednak na dziś pierwsze miejsce jest zajęte. Nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości, że gdyby tego rodzaju opinie, napisane z tego rodzaju emocjami, znalazły się na portalu onet.pl , zostałyby z pewnością natychmiast usunięte przez administratora. Nie dlatego, że ci, którzy trzymają kontrolę nad wizerunkiem onetu, nie podzielają opinii przytoczonych powyżej. Myślę, że wielu z nich skrytości ducha może i nawet życzy Prezydentowi śmierci. Wiedzą oni jednak, jako - jakby nie było - efekt tych bardziej pozytywnych zmian cywilizacyjnych, że nowe czasy wymagają nowego stylu i nowych metod.
To jest trochę tak, jak z Palikotem i jego ryjem. On, jako element cywilizacji prymitywnej, nie umiał wyczuć tego, co mu grozi, jeśli się nie powstrzyma przed demonstrowaniem swojej szczególnej kultury. Redaktorzy TVN, pracujący w tych swoich szklanych, niebieskich, błyszczących wnętrzach, właśnie dlatego są na niego dziś obrażeni, że on wszedł w ten blichtr Trzeciej RP, ze swoim siermiężnym, bolszewickim chamstwem, a tym samym wprowadził w to, o co ITI walczy, bardzo ciężki dysonans.
Tu jest podobnie. Czy to Gazeta Wyborcza, czy wyborcza.pl, czy gazeta.pl, czy - prawdopodobnie - którykolwiek z agorowych projektów, to wszystko cuchnie najbardziej cuchnącym PRL-em i w gruncie rzeczy, dla tych wszystkich, którzy budują tę nieszczęsną Trzecią RP, są niewątpliwie bardzo uciążliwym balastem. I myślę sobie, że taki Mariusz Walter musi naprawdę czuć się niekonfortowo, kiedy z jednej strony ma tych ubowców, a z drugiej idzie już kolejna, nowa, tym razem IV Rzeczpospolita.
I myślę sobie, że gdyby udało się im jakoś pokonać obóz patriotyczny, następnym krokiem byłaby już tylko totalna wojna między tymi dwoma projektami. projektami tam już nie byłoby żartów, Tam już nie byłoby awantur, kto poleci na szczyt do Brukseli i którym samolotem. Tam już tylko byłby świńskie łby, zdechłe ryby, końskie głowy, no i pewnie coś jeszcze, o czym jednak nawet tu boję się wspominać.
Czy jest jednak coś w tym wszystkim pocieszającego? Oczywiście. Wszystko. Jak się okazuje, czasy są takie, że jedni i drudzy - póki co - boją się nie siebie najbardziej. Jedni i drudzy - póki co - najbardziej boją się nas. A te czarne, sflaczałe mózgi, które wypluwają swoje smutki na forum Onetu, na forum Wyborczej, a czasem i przecież w naszym Salonie, to autentyczny folklor. Oni wszędzie tkwią w swojej smutnej, czarnej samotności, tyle że w Onecie i tu, są natychmiast wycinani. Bo oni należą do tej starej, ubeckiej Polski, dla której miejsca nie ma ani w Trzeciej, ani w tej nadchodzącej, Czwartej Rzeczypospolitej.
Oni wychodzą pod wieczór ze swoich czarnych, codziennych zajęć, zasiadają w tych swoich smutnych, czarnych mieszkaniach, przy tych smutnych, czarnych pecetach i wylewają te swoje czarne myśli. I problem tylko w tym, kto to wszystko uważa za interesujące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...