środa, 13 stycznia 2021

O życiu które się nie liczy

 

      Wśród kilku nowych informacji na temat sytuacji w Stanach Zjednoczonych, na jakie udało mi się zwrócić uwagę, były dwie, które mnie zaciekawiły szczególnie. Oto w stanie Indiana odbyła się egzekucja pewnej Lisy Montgomery, która w grudniu 2004 roku udusiła ciężarną 23-latkę w ósmym miesiącu ciąży, następnie wycięła nożem kuchennym z jej brzucha dziecko. Egzekucja, podobnie jak wcześniejsze, została przeprowadzona wśród szeregu protestów organizowanych przez różnego rodzaju postępowe organizacje, tym razem, jak widzimy, nieskutecznych.

      Druga to ta, podana przez portal tvn24.pl, że w ataku na Kapitol zginęło pięć osób, a nie cztery. Dokładnie przekaz brzmiał tak, że zginął policjant i czworo demonstrantów. Informacja jest o tyle nowa, że dotychczas wszyscy wiedzieliśmy, że jakiś „trigger happy fool” zastrzelił kobietę nazwiskiem Ashli Babbitt, a trzy inne osoby zginęły jak gdyby na marginesie zdarzeń, bez wchodzenia w szczegóły. Teraz nagle się okazuje, że jest remis. Jeden policjant, jeden protestujący. Czy policjant był biały, czy czarny, tego nie wiemy, ale możemy się domyśleć, że skoro nie doszło jeszcze do rozruchów na skalę ogólną, to pewnie jednak biały.

       Szukam informacji na temat zamordowanego przez dziki tłum białych nazistów policjanta i okazuje się, że wcześniej o jego przypadku nie słyszeliśmy, bo on zmarł już po wydarzeniach. Z tego co czytam, najpierw zrobił co miał zrobić, następnie wrócił do pracy, a potem do domu i zmarł. W wyniku obrażeń odniesionych podczas ataku.

       Zaglądam na Twittera i widzę najpierw nakręcony przez kogoś filmik z zastrzelenia Ashli Babbitt. Najpierw widzimy grupę nacierających na szklane drzwi osób, za nimi uzbrojonych policjantów, z drugiej strony rękę z wyciągniętym pistoletem; Ashli Babbitt, przechodzi na drugą stronę drzwi, pistolet strzela, a ona pada pod stopy zabezpieczających od tyłu atak policjantów. Pod tym filmem komentarz któregoś z naszych komentatorów, że Babbitt, włażąc tam gdzie nie wolno, robiła to na własne ryzyko, a więc dostała to co chciała. W innym miejscu, na tym samym Twitterze, widzę zdjęcie przedstawiające członków antify w pełnym rynsztunku z dużym transparentem głoszącym coś więcej: otóż Babbit nie dostała tego co chciała, ale to na co zasłużyła.

       A ja sobie myślę, że wystarczył jeden czarny przestępca, zabity przez policję podczas próby obezwładnienia, by do dziś przed każdym meczem angielskiej piłki nożnej zawodnicy plus cały sztab trenerski oraz sędziowie byli zmuszani do klęczenia w geście symbolicznego zadośćuczynienia dla tych, których „życie się liczy”. Ashli Babbitt została zastrzelona jak wściekły pies, a ci którzy to zrobili nie dość że nie uważają za stosowne przyklęknąć, nie dość że nadzwyczaj niechętnie w ogóle wymieniają jej nazwisko, to twierdzą, że ona sobie na tę śmierć zasłużyła, a opinia publiczna im przyklaskuje.

      Czy to możliwe, że od dziś nielegalne wkroczenie do rządowych budynków będzie zagrożone karą śmierci? Czy to możliwe, że już niedługo tego typu egzekucja będzie jedyną, którą Nowy Wspaniały Świat zgodzi się tolerować?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...