piątek, 20 listopada 2020

Gdy Marcin Bigoszewski z Kostkiem Przegoniem zbudowali cyrk

       Dla zilustrowania wczorajszej notki wrzuciłem fragment telewizyjnego programu amerykańskiej telewizji Saturday Night Live, w którym jakis komik udawał Giulianiego w taki sposób, by obecna w studio publiczność – pardon me french – posrała się ze śmiechu. Czemu to zrobiłem? Wyjaśniłem to, jak sądzę, odpowiednio jasno już wczoraj, dziś tylko powtórzę. Chodziło mi o to, że przede wszystkim poziom tego występu był tak niski, że ja go nie potrafiłem porównać z tym nawet, czym jesteśmy zadręczani tu w Polsce przez tak zwane kabarety i to mnie, powiem uczciwie, zaskoczyło. Druga rzecz, to ta, że ja się autentycznie przestraszyłem widząc, jak bardzo owo antytrumpowe szaleństwo przebiło sufit, skoro Amerykanie ryczą ze śmiechu oglądając coś tak nieprawdopodobnie nędznego i to w dodatku w przekonaniu, że w ten sposób Trump już z całą pewnością przegrał. Ale jest jeszcze coś. Otóż wydaje się, że jeśli ktoś zostaje zapraszany do Saturday Night Live, to on nie może być pierwszym lepszym przybłędą, ale osobą z jakimiś tam gwarancjami, tymczasem kogóż my tu mamy? Gościa, który udaje Giulianiego, a ów występ przypomina jak żywo scenę z „Głowy na tranzystorach” Hanny Ożogowskiej, gdzie Marcin z Kostkiem postanowili założyć płatny cyrk dla okolicznych dzieci, by za uzyskane stąd pieniądze kupić kilka paczek gum do żucia. A ludzie się śmieją tylko dlatego, że on szydzi z Giulianiego, a przy okazji oczywiście z Donalda Trumpa.

      Ale mało tego. Oto wczoraj zajrzałem do Googla po to by znaleźć jakieś zdjęcie Donalda Trumpa do zilustrowania notki na Twitterze. Wpisałem w wyszukiwarkę frazę „Donald Trump” i natychmiast otworzyły mi się trzy propozycje, wszystkie z CNN-u. Pierwsza, gdzie zastanawiano się, czy Trump szykuje zamach stanu; druga, z sugestią, że Trump się dąsa, podczas gdy Ameryka umiera na COVID; trzecia,  zawierająca pytanie do czytelnika, czy on wybiera Trumpa, czy demokrację. Rzuciłem okiem na te tytuły, jeszcze raz sprawdziłem, czy rzeczywiście mamy do czynienia z CNN i pomyślałem sobie, że skoro tak, to znaczy że oni są w tak zwanej „czarnej dupie”. Potem obejrzałem sobie jeszcze raz fragment występu tego idioty udającego Giulianiego i włączyłem sobie na youtubie Giulianiego prawdziwego, gdzie w najnowszym odcinku swoich powyborczych refleksji, on nam pokazuje najwyraźniej jak to tylko możliwe, że wszystko jeszcze przed nami i że to nie będzie jakiś nudny jak flaki z olejem szwedzki psychologiczny dramat, ale autentyczna „Zabójcza broń” z samym Melem Gibsonem w roli głównej.

     To jest wprawdzie po angielsku, ale ponieważ moje doświadczenie jest takie, że dziś zdecydowana większość z nas zna język na tyle dobrze by zrozumieć wszystko, o ile tylko jest to wypowiadane powoli i wyraźnie, a w dodatku na dole są wyświetlane napisy, uważam że mogę zaryzykować. Ci natomiast co akurat znają wyłącznie francuski, niemiecki, czy rosyjski, albo jakimś cudem wyłącznie polski, z pewnością mają dzieci, które im pomogą. A zapewniam że warto. Proszę słuchać i przestać mi już wreszcie powtarzać, że nic z tego nie będzie. Bo będzie.



 

PS. Ktoś mi pewnie teraz powie, że ja jestem strasznie naiwny, skoro uwierzyłem jeszcze jednemu prawnikowi, z tą różnicą, że jest prezydentem USA, a więc kimś z pewnością bardziej od innych cwany. Otóż ja biorę pod uwagę możliwość, że wrażenie jakie Giuliani robi, to wyłącznie wynik metody na to by nas uwieść. Jak on potrafi być skuteczny widać choćby po tych paru przerywnikach, gdzie reklamuje swoje produkty. A zatem, możliwe, że on kłamie jak bura suka, a robi to tak dobrze, bo jest zwyczajnie najlepszy w swoim fachu. W sytuacji jednak gdy ja sam mogę się zdać na swoje przeczucie oraz wyczucie, zdecydowanie wolę polegać na kimś kto autentycznie robi wrażenie szczerego, niż na jakimś komiku bez cienia talentu, z tą myślą, że on tak naprawdę jest szczery, tyle że nie umie tego pokazać.

 

4 komentarze:

  1. To nie jest komik, tylko komik-kobieta i aktorka Kate McKinnon .
    Nawiasem mówiąc, kilka razy nagradzana nagrodą Emmy za wcześniejsze występy w tym SNL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Mateusz
      No właśnie żona mi powiedziała, że to chyba jest kobieta. W tej sytuacji chyba lepiej rozumiem ten rechot. To jest zawsze bardzo śmieszne jak mężczyzna udaje kobietę i odwrotnie.

      Usuń
  2. P.S.

    Powiem Ci, że ja w sumie nie byłem jakoś mega zaskoczony. Wystarczyło mi jak parę razy natknąłem się w jakichś tzw. late night showach jak, po wygranej Trumpa, niektórzy aktorzy rzucają żarcikami na jego temat.
    Tylko ze względu na to, że nie śledziłem tego jakoś szczególnie to nie spodziewałem się, że to spadło już do takiego poziomu i takiej skali jak u nas tzw. kabarety.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...