poniedziałek, 15 stycznia 2018

Papież legalizuje aborcję, czyli całe kłamstwo całą dobę

   Planowałem dziś wrzucić tu bardzo optymistyczny felieton z najświeższego wydania „Warszawskiej Gazety”, jednak wszystko się zmieniło, kiedy jeszcze wczoraj wieczorem znalazłem w Sieci najpierw pojedynczą informację, sygnowaną przez portal prawy.pl, a następnie już całą serię powtarzających ją komentarzy na wszystkich głównych prawicowych portalach, odnośnie tego, że papież Franciszek przyznał swój order św. Grzegorza niejakiej Lilianne Ploumen, byłej minister w holenderskim rządzie, oraz wybitnej działaczce na rzecz swobodnego mordowania nienarodzonych dzieci. Wiadomość, przekazywana zarówno przez nasze portale, jak i – bo tam oczywiście pewien ruch również można zaobserwować – odpowiednie strony angielskojęzyczne, jest właściwie jednobrzmiąca. Otóż, jak się okazuje, to co wiemy, wiemy stąd, że order zaprezentowała i o fakcie otrzymania go od Papieża poinformowała w krótkim, opublikowanym na youtubie filmiku, sama Ploumen, a oryginalną informację, wraz ze wspomnianym filmikiem, przekazał światu portal o nazwie lifesitenews.com. Reszta to wyłącznie cytat ze wspomnianego lifesitenews.com.
     Obejrzałem ten film, zapoznałem się z wszystkim, co jest dostępne w Sieci na ten temat i wiem dokładnie tyle co widzę na youtubie, a więc, że owa Ploumen pokazuje ów order, mówi, że go dostała od Franciszka i klepie się po brzuchu ze śmiechu, że oto papież postanowił odznaczyć orderem ruch proaborcyjny. Poza tym nie wiadomo nic, a więc przede wszystkim, czy to jest w ogóle prawda, czy może fragment jakiegoś ichniejszego telewizyjnego show na wzór „Kuba Wojewódzki i jego goście”, a jeśli prawda, to za co on ten order dostała i z jakiej okazji – nic, dosłownie nic.  Kilkunastosekundowy filmik, jakaś kobieta, jakiś facet, jakiś uczepiony do wstążki krzyż i owa szydercza mowa. Również w Sieci, znajduję też artykuł, gdzie ktoś się zastanawia, czy ów krzyż jest prawdziwy i czy ona sobie tego wszystkiego nie wymyśliła, ale to wszystko.
       I pewnie nie byłoby się nad czym zatrzymywać w końcu cały ten Internet to, jak wiemy, 99 procent kłamstw, które nas nic nie powinny obchodzić – gdyby nie fakt, że, jak mówię, wiadomość została powtórzona przez wszystkie nasze największe prawicowe portale, od wpolityce.pl po pch24.pl i gloria.tv, a wszystkie w oparciu wyłącznie o tekst w lifesitenews.com, no i ten dziwny, kilkusekundowy film na youtubie, a za tą wiadomością wylała się już cała seria komentarzy, w których sugestia, że musimy się za tego „skurwysyna” – właśnie tak –  modlić, należy do tych najbardziej delikatnych i chrześcijańsko stonowanych.
       Piszę ten tekst i daje słowo, że nie wiem, co się tam takiego stało, poza tym, że zwyczajnie nie wierzę w to, żeby, bez jakichś szczególnych zupełnie powodów, Papież postanowił odznaczyć swoim orderem najbardziej oszalałą z nienawiści do nienarodzonych dzieci aborcjonistkę. Biorę pod uwagę dwie możlwiości: pierwsza, i najbardziej prawdopodobna, to ta, że to wszystko od początku do końca jest jakimś ponurym żartem, a druga, że może faktycznie ta dziwna kobieta ma jakieś zasługi, o których my nie wiemy, a które czynią ją, przy tym co ona robi na co dzień, osobę świetą. Jestem natomiast całkowicie pewien, w odróżnieniu od niektórych z nas, że papież Franciszek nie wspiera zabijania dzieci poczętych.
        Pisałem już o tym niedawno i dziś jest dobry moment, by to powtórzyć. Otóż, wśród wielu naprawdę fantastycznych rzeczy, jakie nam daje Internet, jest coś, co stanowi jego przekleństwo, a mianowicie to, że on zarówno ludziom złym, jak i głupim, daje dokładnie te sama prawa, co ludziom kto wie, czy nie świętym. A jeżeli on nadaje owe prawa ludziom złym i głupim, to tym samym odbiera je nam, zmuszając nas do tego, by z ludźmi złymi i głupimi spędzać wspólnie czas. Informację, którą właśnie tu przekazałem, znalazłem u znajomego na Facebooku i natychmiast zwróciłem mu uwagę, że to jest najprawdopodobniej fejk. I wiecie, co on mi odpowiedział? Otóż rzecz w tym, że nawet jeśli to jest fejk, to nic nie szkodzi, bo  i tak to do Franciszka baaaaardzo pasuje.
      I to jest coś, co sprawia, że ja nagle nie mam już ochoty spędzać czasu w tym świecie. Towarzystwo bowiem, gdzie za obowiązującą przyjmuje się zasadę, że nie jest ważne, czy mówimy prawdę, czy kłamiemy, byleby nasze kłamstwa pozwalały nam żyć w prawdzie, to jest dla mnie świat zainfekowany czymś bardzo paskudnym. Powiem szczerze, że wolę już czytać Harrego Pottera.

Zapraszam wszystkich do księgarni na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie są do kupienia moje książki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...