poniedziałek, 2 października 2017

Czy wolne media zniszczą Dobrą Zmianę?

            Byłem przekonany, że po pokazaniu jej palcem, oraz odpowiednim skomentowaniu systemowej wręcz solidarności propagandowych metod stosowanych przez tak pozornie różne pisma, jak „Newsweek” i „W Sieci”, sprawę możemy uznać za zamkniętą, a na odpowiedź odnośnie celów, jakie sobie wyznacza dziś redakcja „W Sieci”, przyjdzie nam jeszcze parę tygodni poczekać. Tymczasem niedługo po tym, jak przeczytałem – podkreślam to raz jeszcze – wyjątkowo stonowaną, gdy chodzi o osobę Prezydenta, wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, zajrzałem do zamieszczonego tuż pod wspomnianym wywiadem tekstu Jacka Karnowskiego pod tytułem „Dlaczego PiS powie prezydentowi ‘nie’” i wygląda na to, że jeszcze parę słów się nam jednak należy.
      Przypominam, mówimy o wydaniu tygodnika „W Sieci”, które trafiło do kiosków w poniedziałek rano, jeszcze zanim Andrzej Duda ogłosił projekty swoich ustaw, oraz o tekście, który z pewnością został przez Karnowskiego napisany jeszcze kilka dni wcześniej, prawdopodobnie jeszcze przed piątkowym spotkaniem Prezydenta z prezesem Prawa i Sprawiedliwosci, o którym obaj politycy wypowiedzieli się w bardzo pojednawczych słowach. Tymczasem w ów poniedziałek ukazuje się nowy numer tygodnika „W Sieci” z tekstem Jacka Karnowskiego, który nawet nie czekając na to, co powie Prezydent, w sposób całkowicie jednoznaczny i wyjątkowo brutalny  wypowiada mu wojnę, całą argumentację opierając na dziennikarskich plotkach. Tekst Karnowskiego jest bardzo długi, zajmuje ponad trzy strony druku i niemal w całości składa się z informacji uzyskanych, kolejno od „najważniejszych polityków partii rządzącej”, „bardzo ważnego polityka PiS”, „mojego rozmówcy”, „mojego rozmówcy ze ścisłego kierownictwa PiS”, „kolejnego rozmówcy z PiS”, „kolejnego bardzo ważnego polityka PiS”, „moich rozmówców”, „moich informatorów”, „liderów PiS”, „kierownictwa obozu”, no i na koniec jeszcze raz „bardzo ważnego polityka PiS”. Nie muszę oczywiście dodawać, że poza Andrzejem Dudą i Jarosławem Kaczyńskim, żadne konkretne nazwisko nie pada. Tam każdy jest dyskretny jak jasna cholera. Oczywiście też, przez cały czas, od początku do samego końca, pojawiają się informacje, a to że Prezydent „miał” coś powiedzieć, a to że Prezes podobno był „poirytowany”, a to, że wedle zapewnień informatorów Karnowskiego, rzecznik Prezydenta PiS-u „wręcz nienawidzi”. A całość zbudowana jest tak, że nie pozostaje nam nic innego jak uznać prezydenta Dudę za idiotę i zdrajcę, którego jedyną zaletą jest to, że nie jest Komorowskim.
     Czytam tekst Karnowskiego i przypominam sobie, jak przed wielu, wielu laty w gazecie o nazwie „Dziennik” ukazała się seria reportaży z Pałacu Prezydenckiego napisanych przez niejakich Majewskiego i Reszkę, gdzie to przez kolejne dni owaj dzielni redaktorzy, opierając się oczywiście na informacjach uzyskanych od „najbliższych współpracowników” prezydenta Kaczyńskiego, opowiadali nam najbardziej sensacyjne historie na temat owej „żenady”, w jakiej jest pogrążony Prezydent z rodziną i współpracownikami. Pamiętam tamten tekst i słowo daję, że kiedy dziś czytam to co się ukazało w tygodniku „W Sieci” widzę, że to jest dokładnie ten sam rodzaj dziennikarstwa co wtedy, oparty na anonimowych oszczerstwach i zabezpieczony gwarancją pełnej bezkarności.  Ale pamiętam też, jak się wówczas zastanawiałem, kogo Reszce i Majewskiemu udało się wyciągnąć z najbliższego otoczenia prezydenta Kaczyńskiego, kto był im gotowy opowiadać o tym, co  się dzieje za drzwiami pałacu na Krakowskim Przedmieściu, włącznie z rzekomymi, najbardziej intymnymi, awanturami między Prezydentem, a jego żoną. Dziś myślę sobie, że to musiał być Michał Kamiński, no a jednocześnie jestem pewien, że przyjdzie w końcu czas, kiedy się dowiemy również i tego, kogo ma na myśli Jacek Karnowski, kiedy mówi o swoim informatorze, „bardzo ważnym polityku PiS”.
       Jesteśmy w trakcie niezwykle ważnego procesu postawania ustaw, które, w co wszyscy wierzymy, zmienią system sądowniczy w Polsce tak, że będziemy mogli powiedzieć, że Polska odniosła upragnione zwycięstwo. Między wszystkimi zaangażowanymi w tę reformę ośrodkami toczy się niezwykle delikatna polityczna gra, której natury ani poznać nie jestesmy w stanie, ani też pewnie poznać nie chcemy, bo wiemy, że jeśli my ja poznamy, to pozna ją też przeciwnik. I na to wszystko przychodzą tak zwane „wolne media” i rozpoczynają swoją własną grę, grę wedle wszelkich danych brudną, jak najbardziej czarna ziemia.
      Piszę ten tekst w niedzielę wieczorem, słucham sobie muzyki, a na ściszonym telewziorze widzę jedną z licznych ostatnio, kompletnie bezsensownych politycznych debat i naszego dzisiejszego bohatera, czyli Jacka Karnowskiego, który coś krzyczy, wymachuje ręką, grozi palcem, raz wpada w zadumę, innym razem robi groźną minę, od czasu do czasu uśmiecha się szyderczo. Nie wiem, co on mówi, nie wiem nawet czego dotyczy ta debata, ale biorę pod uwagę, że on może telewidzom opowiadać o tym, co Jarosław Kaczyński sądzi o prezydencie Dudzie, i o tym, jak to Prezesowi akurat pewnych rzeczy nie wypada oficjalnie mówić, no ale od czego ma zaprzyjaźnionych dziennikarzy? No, od czego? Oni zadbają o to, by lud pisowski się dowiedział, jak się sprawy mają, no a przy okazji niech też się wreszcie sam Prezydent dowie, za jakiego durnia uważa się go w partii, która wystrugała go z kawałka lipy.

Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie można kupować moje książki. Serdecznie polecam. 

11 komentarzy:

  1. http://solidarni2010.pl/35829-jerzy-binkowski-dziennikarze-klamia-zawsze-8211-tak-mi-sie-wydaje.html?PHPSESSID=b119c16dbfa754cd61b8377d30d56e41

    OdpowiedzUsuń
  2. @Jerzy Binkowski
    A więc, jesteśmy solidarni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czynienie z Prezydenta naczelnym idiotą - to oburzające; przy ogromnej pracy tego człowieka. Cóż za zarozumiałość jednego z braci K. ! Jakby facet nie rozumiał. ze w oceanie problemów decydenci stają przed DYLEMATAMI i moralnymi i strategicznymi. Ogromna odpowiedzialność a nie jest to kabaret.

      Usuń
    2. @Jerzy Binkowski
      Moim zdaniem, oni doskonale wiedzą, jak jest. To jest jakaś bardzo perfidna gra o to, kto będzie reprezentował władzę: oni, czy Sakiewicz. Dla pieniędzy zrobią wszystko.

      Usuń
  3. Tak, tak, Daleko od Wawelu, czyli toczenie beki ze śp. LK i dla odmiany Daleko od miłości, panegiryk ku czci byłego Tuska. Oba dziełka Majewskiego i Reszki nabyłem ku pamięci w antykwariacie za cenę do przyjęcia. Minęło kilka lat i Majewski jest ceniony wielce przez prawacką stronę twittera. Krótka pamięć. Cóż.
    --
    Hubert

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Hubert
      O tak! On na Twitterze wśród tzw "prawych" jest autentyczną gwiazdą. Kiedyś go zapytałem, co słychać u kolegi Reszki, to mnie zablokował. Widocznie są pogniewani.

      Usuń
  4. Oglądanie tego w niedzielny wieczór, nawet bez dźwięku grozi rozstrojem żołądka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Jarosław Zolopa
      Próbowałeś?

      Usuń
    2. Jak teściowa była z wizytą. Z własnej woli bym się nie odważył.

      Usuń
  5. Przy takich "koneksjach" w PiS-ie, tylko patrzeć jak Redaktor wystartuje w wyborach prezydenckich. Wszystko wie, wszystkich zna. Kontrkandydatem może być drugi Redaktor - z GazPola.
    To też jest jakis rys wspólny z Lisem , hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Ogrodniczka
      Ja bym ich raczej wrzucił do kisielu.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...