czwartek, 17 marca 2016

Uwaga: fotografują!

29 kwietnia 2010 roku, jedną z notek, które zamieściłem na blogu, wówczas jeszcze tylko w Salonie24, a które wówczas były w całości poświęcone Katastrofie Smoleńskiej i śmierci Prezydenta, wypełniłem serią zdjęć, które miały pokazać, z jednej strony, jak wspaniałym człowiekiem był Lech Kaczyński, a z drugiej, jak bardzo niesprawiedliwie był on traktowany przez System. Niemal w jednej chwili, mimo że na zdjęciach, które wrzuciłem na blog nie było śladu zastrzegającego je znaku, za pośrednictwem czegoś, co do dziś nosi nazwę Agencja Gazeta, zainterweniował ten sam System i zagroził administracji Salonu24 konsekwencjami karnymi, jeśli oni natychmiast nie usuną zdjęć, które, jak się okazało, są własnością wspomnianej Agencji Gazeta. Administracja się szantażowi bez dyskusji podporządkowała i moją notkę w całości usunęła.
Kiedy już powstał blog toyah.pl, wszystko co dotychczas napisałem, przeniosłem w nowe miejsce i oczywiście tamten tekst odtworzyłem, razem ze zdjęciami. Tym razem ci gangsterzy nie zareagowali, prawdopodobnie zakładając, że nie ma nic gorszego, niż przysporzyć nowemu projektowi reklamy.
Przypomniałem sobie tamte czasy zupełnie niedawno, kiedy w Sieci znalazłem zdjęcie pewnego starszego pana, który idzie w tłumie protestującego KOD-u i w drżących dłoniach niesie wyrwaną z zeszytu kartkę z nabazgranym napisem „Chcę żyć w państwie prawa”. Zdjęcie to zainteresowało mnie z dwóch powodów. Przede wszystkim wrażenie robił jego najwyższy profesjonalizm i skromny napis w lewym dolnym rogu „Agencja Gazeta”, z drugiej natomiast strony fakt, że ów „biedny staruszek” to wybitny profesor, który zaledwie parę tygodni wcześniej osobiście przyjmował od prezydenta Dudy nagrodę za wybitne zasługi dla języka polskiego. Sądząc, że ten rodzaj bezczelnej ustawki musi zrobić wrażenie nie tylko na mnie, w pierwszej chwili pomyślałem, że zamieszczę to zdjęcie na blogu i ozdobię odpowiednim komentarzem. W tej samej jednak chwili doszedłem do wniosku, że to nie ma sensu z tego prostego powodu, że Agencja Gazeta nie pozwoli mi na tego typu ekstrawagancję i jeszcze nie daj Boże administracja Salonu24 znów mi ukryje blog. Zwłaszcza że tem razem, znaczek zastrzegający prawa do zdjęcia, rzeczywiście stoi jak byk
Ostatecznie zdecydowałem, że po prostu przypomnę tekst z roku 2010 wraz ze zdjęciami, tak by młodsi czytelnicy, wiedzieli, jak hartowała się stal, a przy okazji sprawdzę, czy sprawa zabójstwa prezydenta Kaczyńskiego jest wciąż, z punktu widzenia Systemu, trefna. Bardzo jestem ciekawy.


Każdy nowy dzień sprawia, że ten smutek staje się coraz większy. I ciekawe jest to, że już nawet w tym wszystkim nie chodzi o politykę. Że w tej chwili polityka tak naprawdę ma znaczenie już wyłącznie drugorzędne. Oczywiście, żyję nadzieją, i – jak to wiele razy podkreślałem na tym blogu – trudno mi sobie wyobrazić, by ta ofiara i ta cena miały pójść na marne. A więc nadzieja żyje i ma się dobrze. Ale ten smutek jest dojmujący naprawdę. Każdy nowy dzień pokazuje, jak to co się stało 10 kwietnia, zamiast słabnąć rośnie i staje się coraz bardziej bolesne. A do tego dochodzą z jednej strony te obrazy, a drugiej te głosy i robi się jeszcze smutniej. A więc polityka nie ma tu nic do rzeczy. W końcu to Lech Kaczyński był naszym prezydentem i to on miał nim być przez kolejne 5 lat. I wiadomo że już nim nie będzie, bo to udało się skutecznie załatwić. A zatem – cóż z tego. On już nie będzie. Bo to załatwiono za nas. On już i tak zostanie tym, kto nie przegrał. I tyle polityki.
Ale słychać te głosy i wracają te obrazy. W jednym z niedawnych wpisów wspomniałem o tamtej kampanii, która miała wiele twarzy, ale jedną z nich – bardzo mocno zapamiętaną – była fotografia spopularyzowana w Internecie, a następnie wyniesiona do rangi symbolu niemal w takim samym stopniu, jak ów Borubar, którego czarna moc umożliwiła i dziś jeszcze Michałowi Figurskiemu i Kubie Wojewódzkiemu dopisać kolejny rozdział do tej przedziwnej opowieści. Mam tu na mysli zdjęcie Lecha Kaczyńskiego rozkładającego szalik z napisem ‘Polska’ na pewnym meczu. Ktoś mnie dziś poprosił o przypomnienie tamtej historii, bo – jak się okazuje – wciąż są ludzie, którym wiecznie mało. A więc myślę sobie, że ten moment jest równie dobry, jak każdy inny, żeby popatrzeć na parę zdjęć. Nowych i starych. Proszę – oto szalik, który Prezydent rozkładał podczas tamtego meczu i który tak haniebnie został wykorzystany przeciwko niemu. Oto ta sekunda:

A oto trzy kolejne zdjęcia, które już nikogo nie zainteresowały. Trzy chwile, jedna po drugiej, gdzie wszystko się wyjaśnia:

A teraz zdjęcie kolejne, którego już naprawdę nikt nie znał. Bo po co?

I jeszcze jedno. Ostatnie. Proszę spojrzeć i zapamiętać ten obraz:
 

A teraz niech ktoś mi jeszcze powie, że mu tu sobie tylko tak żartujemy. I że to tylko polityka…

Wszystkich czytelników zapraszam do księgarni pod adreesem www.coryllus.pl, gdzie są do kupienia moje książki. Polecam gorąco i szczerze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...