środa, 30 września 2015

Donoszę na samego siebie

Jak doniosły media, panowie Leszek Miller i Janusz Palikot zostali właśnie uznani winnymi przez sąd w Warszawie tego, że podczas którejś z konferencji prasowych wspólnie i w porozumieniu określili Ryszarda Petru mianem człowieka „wynajętego przez banki”. Wprawdzie wygląda na to, że ani jeden ani drugi za ów występek nie pójdą do więzienia, a co więcej, nie będą nawet musieli we wspomnianych bankach brać milionowych kredytów na publikowanie ogłoszeń w „Wyborczej” i w „Rzeczpospolitej” z oświadczeniem, że „Ryszard Petru „nie jest człowiekiem wynajętym przez banki”, niemniej jednak wyrok jest i przeprosić trzeba będzie.
Ktoś mnie spyta, co mnie obchodzą relacje między Millerem, Palikotem i Petru, a ja przyznaję, że one w przeważającej swojej części faktycznie mało mnie obchodzą, natomiast tu akurat czuję, że ich sprawa bardzo wyjątkowo jest również moją sprawą. Otóż stało się tak, że choćbym nie wiem jak się wykręcał, faktem jest, że to ja obu panów, czyli Leszka Millera i Janusza Palikota podjudziłem do popełnienia owego przestępstwa. Oto pragnę donieść, że w dniu 31 maja 2015 roku, na swoim blogu, w komentarzu pod tekstem zatytułowanym „Ruch umarł, niech żyje ruch, czyli kto kogo rucha”, napisałem, że „Ryszard Petru to kandydat banków”. Jakby tego było mało, niespełna miesiąc później, również na swoim blogu, w tekście pod tytułem „Kto się boi PiS-u i czy jest na to jakaś maść?” już bardzo bezpośrednio pisałem o Ryszardzie Petru i „wynajmujących go bankach”. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że zarówno pan Leszek Miller jak i Janusz Palikot są dorosłymi ludźmi i odpowiadają za siebie, niemniej jednak, mając przekonanie, że bez mojego bloga im by nawet do głowy nie przyszło, by się tak fatalnie wplątać w było nie było działalność przestępczą, chciałbym prosić Wysoki Sąd o darowanie winy panom Millerowi i Palikotowi, To wszystko moja wina, a oni postąpili jak postąpili z własnej głupoty i jestem pewien, że już więcej nie będą.
Pozostaje mi już tylko wyjaśnić, jak to się stało, że tu na tym blogu pojawiło się to straszne oskarżenie, że Ryszard Petru to człowiek wynajęty przez banki? Otóż tu odpowiedź jest prosta. Jak niedawno zauważył dziennikarz Piotr Skwieciński, my blogerzy stanowimy zaledwie nicnieznaczący odprysk tego co w istocie rzeczy tworzy w Polsce głos opinii publicznej. To co sobie myślimy i to co piszemy, nie ma jakiegokolwiek znaczenia, raz z tego względu, że nie mamy realnego sposobu, by odpowiednio głęboko oceniać bieżące wydarzenia, a dwa, że nasz głos i tak nie jest słuchany. W konsekwencji, to co my tu sobie piszemy, to wyłącznie jakieś pozbawione sensu wytwory naszych wybujałych ambicji, na które nawet nie warto zwracać uwagi. Tym bardziej więc uważam, że Wysoki Sąd powinien uznać, że panowie Miller i Palikot powiedzieli co powiedzieli ze zwykłej głupoty, a więc nie należy ich czynu traktować poważnie. A ja z mojej strony oczywiście bardzo chętnie pana Ryszarda Petru przeproszę: Wielmożny Panie, niech się Pan już nie gniewa. Przecież to jasne, że Pan z bankami nie ma nic wspólnego. Sam nie wiem, co mi strzeliło do tego mojego hejterskiego łba.

Przypominam, że moje książki można kupować w księgarni pod adresem www.coryllus.pl.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...