niedziela, 2 czerwca 2013

Gdy porażka stała się nałogiem

Jak w każdy ostatnio weekend, tradycyjnie, przedstawiam tu swój najnowszy felieton z "Warszawskiej Gazecie". Przy okazji - również tradycyjnie - proszę o wspieranie tego bloga pod podanym obok numerem konta. Dziękuję.

Gdybym miał opisać swój stosunek do Jarosława Gowina, musiałbym sięgnąć pamięcią do zdarzenia sprzed lat, kiedy to z moim synem pojechaliśmy do Krakowa na koncert Morrisseya, i wychodząc z dworca, natrafiliśmy na wspomnianego Gowina. Szedł ów Gowin z naprzeciwka, a więc najprawdopodobniej na pociąg do Warszawy, ciągnął za sobą walizkę na kółkach, a ja myślałem tylko o jednym: że gdyby mu tak podstawić nogę, albo zwyczajnie kopnąć w tyłek, i zobaczyć, jak on i ta jego walizka wspólnie się wywalają, można by autentycznie zakosztować smaku życia.
Toniemy niestety jednak wszyscy w cywilizacji, w dodatku ograniczeni przepisami prawa, gdzie nawet jeśli się da w pysk zdrajcy i zaprzańcowi, można trafić do pudła, a w najlepszym wypadku stracić ciężko i uczciwie zarobione pieniądze, splunęliśmy więc tylko przez ramię, i poszliśmy coś zjeść.
Tak się więc oto przedstawia stan moich emocji i sumienia, jak idzie o osobę Jarosława Gowina.
Ktoś się spyta, czemu akurat dziś postanowiłem się nim zajmować. Otóż doszły mnie słuchy, że prominentny i zasłużony poseł Platformy Obywatelskiej Jarosław Gowin został przyjęty przez Jarosława Kaczyńskiego, i panowie o czymś sobie pogadali. Cześć z komentatorów spekuluje, że Gowin przyszedł do Kaczyńskiego, aby sprawdzić warunki swojego ewentualnego przejścia do PiS-u, kiedy to już Donald Tusk nie będzie miał innego wyjścia, jak go – wraz oczywiście z wszystkimi jego sojusznikami – z partii wyrzucić. No i w związku z tymi spekulacjami pojawiają się różnego rodzaju niepokoje.
W tej sytuacji, mam dla wszystkich zaniepokojonych dwie informacje. Jedną dobrą, a drugą niestety nie najlepszą. Otóż jestem mocno przekonany, że nie ma takiej możliwości, by Gowin, Godson, i kto tam jeszcze pozuje na platformerskiego konserwatystę, zostali przyjęci do PiS-u. Tak źle i głupio na szczęście jeszcze nie jest. Jak idzie o przyjmowanie kogo bądź, PiS akurat dotychczas zachowuje dość czyste konto. Natomiast – i to już jest wiadomość niewesoła – odnoszę bardzo przykre wrażenie, że Jarosław Kaczyński szykuje się na przyszłe rządzenie w taki oto sposób, by partia, jaką Gowin założy po wyrzuceniu go z Platformy, i z którą najprawdopodobniej jednak jakoś tam wejdzie do Sejmu, była przyszłym koalicjantem Prawa i Sprawiedliwości. Ot tak, na wszelki wypadek.
W tej sytuacji mam do powiedzenia tylko jedno. Wchodzenie w koalicję z kimś takim jak Gowin i cała ta reszta bałwanów, która z siedzenia okrakiem na płocie uczyniła cnotę, jest czymś znacznie gorszym, niż robienie politycznych interesów nawet z Leszkiem Millerem. To jest coś jeszcze gorszego, niż codzienne znoszenie obecności Romana Giertycha.
Przepraszam bardzo, ale jeśli tak ma wyglądać przyszły rząd, gdzie przyszłość Polski będzie się rozstrzygała w politycznych przepychankach pomiędzy Jarosławem Gowinem a Jarosławem Kaczyńskim, to ja się wycofuję. Końcówka mojego życia jest dla mnie zbyt cenna, by marnować ją na codzienne użeranie się z własną bezradnością.

11 komentarzy:

  1. Pan wybaczy. Polityka nie jest dla prawiczków. Przykładów na kopy. Pierwszy z brzegu - Joseph Fouché.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. @PrzeKaz
    To akurat wszyscy wiemy. Podobnie jak i to, że niektórzy sobie jakoś radzą.
    Pozdrawiam wzajemnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh ktoś tu powinien z Liścia dostać na wejściu.
    Zjadło mi wpis pod poprzednim o Śmiłowiczu. Trochę grubiański to może i dobrze. Jak widzę tego gościa w ekranie to jakbym Żakowskiego siedzącego na kolanach Libickiego widział. Zgroza w czystej postaci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Toyahu,
    Miales racje

    https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10151398469306502&set=a.143221476501.124399.662581501&type=1&theater&notif_t=photo_reply

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. @crimsonking
    Z liścia, mówisz? Domyślam się, że chodzi o liścia o odpowiednim ciężarze.

    OdpowiedzUsuń
  6. @tobiasz11
    Przeceniasz mnie. Peszkówny to nawet ja się nie spodziewałem. No ale tak to chyba wygląda. Tam są oni, tu jesteśmy my. I nie powinniśmy się łudzić. My dla nich stanowimy wyłącznie alibi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten Liść ma wagę w sam raz a i format odpowiednio rozłożysty.
    A nagrobek Kieślowskiego znaleźli na skupie złomu. To nawet nie był jakiś porąbany kolekcjoner tylko zwykli złomiarze. Golem machnął łapą a oni wciąż i wciąż go futrują. Ciekawe jakie błyskotki przyszykowali by mu w oczy zaświecić w odpowiednim momencie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze jedno zupełnie od czapy, ale biorąc ich film (Discovery) o Smoleńsku to już jakby mniej:
    http://wiadomosci.onet.pl/wideo/skandal-po-programie-o-syrenach,129227,w.html

    OdpowiedzUsuń
  9. @crimsonking
    Pamiętasz historię o tych dwóch ruskich pijaczkach, co wleźli do moskiewskiego zoo i zamordowali jakiegoś mocno egzotycznego ptaka, żeby go zeżreć pod wódkę? Uważam, że - przynajmniej, jak idzie o Warszawę - jestesmy już bardzo blisko.

    OdpowiedzUsuń
  10. @crimsonking
    Obawiam się, że to jest przyszły kierunek. Będzie coraz więcej takich zmyśleń, a my to wszystko chętnie przyjmiemy. Ot tak, żeby jakoś to nasze życie ubarwić.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz co? Myślałem, że moje komenty są tak pesymistyczne, że już się nic z tym nie da zrobić. Po twoich to już tylko usiąść w kącie i wyć.
    Co do tego programu o syrenach i telewizyjnych zmyśleniach to załamuje mnie to, że w dzisiejszych czasach kiedy różne rzeczy można sprawdzić samemu kondycja ludzka nie zmieniła się ani w jotę od Średniowiecza. A o tym, ile wtedy można było zmyślać i czemu przy Baśniach Coryllusa historia nauczana w szkołach wygląda jak bajędy dziadka to nawet nie mam siły myśleć. Nauka też jest w dużej części zmyślona. Wiara w dogmat naukowy to podstawa trwania Systemu. O ile przy Religii to jest naturalne i oczywiste o tyle wszędzie indziej to są te syreny. Ptasia Grupa i Ocipienie Globalne.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...