poniedziałek, 5 stycznia 2009

O pomoc dla Jurka

Nie pisałem – ponownie – nieco dłużej, bo znów musiałem przemyśleć swoją postawę wobec rzeczywistości. Tym razem jednak do refleksji nie zmusił mnie okres świąteczny, ale niezwykle rozsądna postawa Administracji Salonu. Kiedy pisałem swój poprzedni tekst, w którym tak niesprawiedliwie, a jednocześnie z tak niepotrzebna brutalnością, opisałem Szanownego Pana Ministra Radka Sikorskiego, w mojej beztrosce sądziłem, że postępuję słusznie. Jakże się myliłem!
Oczywiście może być tak, że tekst, który tak niefortunnie przedstawiłem do oceny Pana Administratora, został nie wpuszczony w jakiejkolwiek formie na główną stronę Salonu, bo Pan Administrator się pomylił i uznał, ze użytkownik to ya to ja, czyli toyah i zamiast toyah, dał to ya. Myślę jednak, że nie. Że za roztropnym działaniem Pana Administratora stało zwykłe poczucie przyzwoitości i troska o utrzymanie wysokiego poziomu debaty, przynajmniej tu w Salonie. Więc oczywiście jestem wdzięczny, że, dzięki niezwykłemu refleksowi osoby odpowiedzialnej, mój paszkwil na ministra Sikorskiego został zamknięty w miejscu, na który sobie zasłużył, czyli na moim blogu.
Jest mi jednak bardzo przykro, że postąpiłem tak nieodpowiedzialnie, przede wszystkim z tego powodu, że – jak wszystko na to wskazuje – przez to wiadro pomyj, jakie wylałem w takim miejscu i na taką głowę, Salon dotychczas nie może się pozbierać i jakże bardzo od wczoraj cierpi na płaszczyźnie technicznej. Na szczęście tylko technicznej. Moralnie jest okay. Na przykład z prawdziwą radością zwróciłem dziś uwagę na to, w jak piękny i inteligentny sposób Galopujący Major zechciał porównać warszawskich powstańców do dzielnych bojowników Hamasu.
Żeby jednak nie ograniczać się do słów ubolewania, chciałbym – z wykorzystaniem całego mojego talentu publicystycznego – zrehabilitować się za to co uczyniłem i przedstawić Panu Administratorowi tekst, który i jego samego usatysfakcjonuje, a jednocześnie – w co głęboko wierzę – przyczyni się do poprawy jakości samego Salonu. Jednocześnie obiecuję, że już będę grzeczny, a moje teksty będą wyłącznie wyważone i eleganckie.
Dziś chciałem oddać hołd Szanownemu Panu Jurkowi Owsiakowi. Ze szczerym bólem dowiedziałem się w dniu dzisiejszym, że pan Jurek Owsiak, który jak co roku planuje przynieść radość tylu osobom i w związku z tym potrzebuje aktywności wszystkich ludzi dobrej woli, spotkał się z brutalną odmową pomocy ze strony prezydenta Wrocławia. Z prawdziwą trwogą odebrałem wiadomość, ze prezydent Dutkiewicz, z jakiegoś niezrozumiałego powodu, nie chce udostępnić Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy wrocławskiego rynku, żeby pan Jurek Owsiak i jego młodzi przyjaciele, mogli się tam wesoło bawić.
A każdy, kto uważnie śledzi najważniejsze wydarzenia w naszym kraju, wie, ze problemy, jakie pan Jurek ma z prezydentem Wrocławia, nie są w tym roku jego jedynymi problemami. Ze względu na światowy kryzys gospodarczy, wielu majętnych ludzi, którzy dotychczas byli bardzo hojni co do projektu pana Jurka, nagle jeden po drugim zaczęli ogłaszać, że tym razem poskąpią pieniążków. A tu już robi się bardzo niewyraźnie. Przede wszystkim trzeba stwierdzić z całą stanowczością, że kryzys, który rzeczywiście dotknął cały świat, Polskę szczęśliwie ominął. Sam pan premier Donald Tusk stwierdził wielokrotnie, że jest dobrze, a ostatnio też ze strony odpowiedzialnych przedstawicieli rządu otrzymaliśmy solidne zapewnienie, że nic złego nam nie grozi. Ani w tym roku, ani w przyszłym, ani nigdy.
Więc czego się bać?
Ale nie mówmy o rzeczach oczywistych. Skupmy się na samym sednie problemu. Otóż żaden wrażliwy i inteligentny człowiek nie może zbyć milczeniem tego do czego może doprowadzić ta znieczulica ze strony ludzi pozbawionych wyobraźni, jeśli idzie o indywidualny i osobisty los Szanownego Pana Jurka Owsiaka. Czy któryś z tych panów, którzy dziś odmawiają pomocy człowiekowi o takim sercu, pomyślał choć przez chwilę o tym, jak bez odpowiedniego wsparcia finansowego, ten właśnie człowiek będzie spędzał swoje wakacje w rozpoczynającym się roku. Jak sobie pan prezydent Dutkiewicz wyobraża przyszłość Jurka Owsiaka w kwestii wypoczynku? Czy on choć przez moment się zastanowił, gdzie pan Jurek spędzi w tym roku urlop? Jak bez odpowiedniego wsparcia finansowego ma ten człowiek poradzić sobie z dwunastoma wycieczkami do egzotycznych – przecież nie tanich znowu tanich – miejsc? Przepraszam za drastyczne pytanie, ale muszę je tu postawić. Czy może pan prezydent Dutkiewicz uważa, że Jurek Owsiak ma spędzać wakacje w Polsce? Nie bądźmy śmieszni. Przecież są granice przyzwoitości. Niedawno tygodnik Wprost przedstawił sylwetki najwspanialszych, najbardziej utalentowanych młodych Polaków, którzy stanowią przyszłość tego narodu. Wszyscy oni, bez wyjątku, stwierdzili, że każde wakacje spędzają za granicą. Domyślam się, że ich na to stać. Czy możemy nagle odwrócić się tyłem do kogoś takiego, jak Jurek Owsiak i pozbawić go jedynego źródła utrzymania? Na to pozwolić nie można.
Żeby jednak nie ograniczać się do głoszenia oczywistości, a nawet do pokazywania zła palcem, chciałem wystąpić z inicjatywą. Proponuję, żeby, biorąc pod uwagę dramatyzm sytuacji, w jakiej – bez swojej w końcu winy – znalazł się nasz narodowy bohater i największy żyjący autorytet moralny, w pierwszy weekend po Święcie Orkiestry, proponuję zorganizować kolejną imprezę, tym razem na rzecz wakacyjnej pomocy dla Jurka Owsiaka. Jeszcze raz trzeba to powiedzieć – nie można dopuścić do tego, żeby ktoś taki jak Szanowny Pan Owsiak przez kolejne dwanaście miesięcy błąkał się po polskich opłotkach.
Panie Administratorze! Tak będzie ładnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...