piątek, 7 października 2022

Czy Anne Applebaum była dzieckiem specjalnej troski?

 

      Żona Radosława Sikorskiego, Anne Applebaum, zabrała głos na Twitterze i oświadczyła co następuje:

Kiedy Europa skupia się na najgorszym kryzysie dyplomatycznym i militarnym od dziesięcioleci, polski rząd koncentruje się... na tworzeniu nowego kryzysu z Niemcami, domagając się absurdalnych reparacji za II wojnę światową”.

      Tylko tyle, ale, jak chyba wszyscy tu rozumiemy, aż tyle, a ja, zanim przejdę do sedna, chciałbym się podzielić pewną refleksją. Otóż, tak się złozyło, że wśród swoich znajomych mam pewnego jak najbardziej prawdziwego Hindusa, który wprawdzie aktualnie pracuje w Polsce, ale całym sercem i duszą tkwi w rodzinnych Indiach, ma tam bliskich, a Indie uważa za swój dom. W związku z tym też każdy wolny od pracy czas wykorzystuje na to, by lecieć do Indii i tam się spotykać z rodziną i przyjaciółmi. Ostatnio jednak poinformował mnie on, że ostatnie jego podróże do Indii mają wymiar szczególny, bo poza rodzicami i braćmi, ma on tam cztery siostry, które zgodnie z tradycją należy jak najszybciej wydać za mąż, a skoro za mąż, to trzeba też dla nich znaleźć odpowiedniego męża, odpowiednio go opłacić, no i doprowadzić do ostatecznego ślubu. Podstawowym jednak dziś problemem jaki ma mój znajomy jest taki, że jedna z jego sióstr jest – tu nie wiem dokładnie w czym konkretnie rzecz – niepełnosprawna i w tej sytuacji ona jest przeznaczona na odstrzał i to na odstrzał w sensie dosłownym. A ponieważ rodzina, trzymając coś takiego w domu, będzie w konsekwencji skazana na publiczną niesławę, jedynym dla nich wyjściem jest ją albo otruć, albo zwyczajnie zabić. I to ów mój znajomy, będzie się musiał tą kwestią zająć. Przez to też on tam wciąż wsiada w samolot w Polsce i leci tam gdzieś do swojego Pendżubu, czy diabli wiedzą gdzie i stara się ogarnąć sytuację.

      Zdaję sobie oczywiście sprawę, że to co akurat napisałem robi wrażenie potężne. Ja sam, kiedy on mi to opowiedział – swoją drogą, z zupełnie spokojną, jak zawsze sympatycznie uśmiechniętą twarzą – też zadrżałem. Z tego jednak co mi wiadomo, dla niego, dzień w którym mi swoje zmartwienia opisał, był zaledwie jeszcze jednym z całej serii dni, gdzie tego dnia trzeba załatwić to, a drugiego co innego, a poza tym business as usual. Taki jest ten świat i nam nic do tego.

       Ktoś mniej domyślny zapyta mnie, co ta historia ma wspólnego z Anne Appelbaum, a ja w tym momencie, zamiast organizować swoisty konkurs, przejdę do wyjaśnień. Najpierw jednak proszę, byśmy się zapoznali z tym, kim to mianowicie jest owa Anne Applebaum. Wkipedia podaje:

Urodziła się w amerykańskiej rodzinie pochodzenia żydowskiego, jako córka ustosunkowanego prawnika Harveya M. i Elizabeth Applebaumów. Ukończyła studia z wyróżnieniem na Uniwersytecie Yale’a, gdzie w 1986 uzyskała licencjat z historii i literatury. Uzyskała również tytuł magistra stosunków międzynarodowych na London School of Economics w 1987. Studiowała także w St Antony’s College na Uniwersytecie Oksfordzkim”.

        Ja rozumiem, że powyższa informacja może na kimś mniej zorientowanym zrobić wrażenie, ale z tego wszystkiego tak naprawdę pozostaje tylko Harvey M., ów licencjat w Yale, no i słynna nagroda Pulitzera, o której wartości najlepiej świadczy lista z każdym rokiem coraz bardziej zabawnych laureatów. A cala reszta to już jest kompletne nic: London School of Economics to szkoła, którą potrafił ukończyć nawet ktoś taki jak Mick Jagger, a studiami w którymś z oxfordzkich college’ów może się pochwalić nawet jej mąż-idiota. Problemem więc dla nas jest to, że nie mamy bladego pojęcia, jak to się stało, że lata temu do ustosunkowanego prawnika” nazwiskiem Applebaum, uderza jakieś byle co z Polski, przedstawiające się jako katolik i narodowiec, a ci mu mówią mu: „Bierz ją pan i wypierdalaj”.

          No a dziś, kompletnie oszołomieni, stoimy wobec tej dziwnej parki i nie potrafimy przestać myśleć, co to za cholera? Kim jest ten cały Siskorski, który w roku 1981, z tej trzeciej klasy liceum w Bydgoszczy, przeskoczył na poziom gdzie popisuje się do dziś, no i ta kobieta, której rodzice, ambitni amerykańscy Żydzi któregoś dni zobaczyli Sikorskiego i oddali mu swoją córkę, jak parę starych kaloszy.

        Na wszystkie te pytania odpowiedzi dziś jeszcze nie uzyskamy, ja natomiast jestem gotów zaryzykować podejrzenie, że gdy idzie o Anne Applebaum stary Applebaum uznał, że z niej w gruncie rzeczy i tak nic nie będzie, i już tylko wyczekiwali tego myszegene, który ją zechce. Pojawił się Radek Sikorski i wziął ją jak swoją. Gdy natomiast chodzi o całą resztę, to, sądząc po twitterowym wpisie Anne Applebaum, podejrzewam że całe jej szczęście sprowadza się do tego, że Żydzi, w odróżnieniu od Hindusów, mają jakieś ludzkie odruchy, no i że po świecie chodzą jeszcze tacy nieudacznicy jak Radosław Sikorski.

 


      

 

 

        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...