piątek, 21 października 2022

Czy oni nas nienawidzą za to że jesteśmy Polakami?

       Nie wiem, czy to było parę miesięcy, pół roku czy rok temu, ale zdarzyło się że Onet opublikował wywiad z niejakim Kamilem Janickim na temat wydanej akurat przez niego książki pod tytułem „Pańszczyzna: prawdziwa historia polskiego niewolnictwa”. Z owej rozmowy dowiedziałem się, że polska historia naznaczona jest taką udręką, uciskiem i okrucieństwem, że kiedy w minionych czasach do Polski przyjeżdżali goście z takich krajów jak Anglia, Hiszpania, Niemcy, czy Francja i widzieli co się tu wyprawia, to, aby ten szok jakoś przeżyć, musieli się polskim samogonem upić w trupa.

        Zainteresowałem się ową informacją, bo, choć osobiście na historii znam się bardzo średnio, to mniej więcej wiem, jak się prezentują dzieje ludzkiego upadku i, gdy chodzi akurat o Polskę, to w porównaniu z wyżej wymienionymi  mamy jeszcze wiele do nadrobienia. No ale przeprowadził Onet rozmowę z owym Janickim i nazywając go „historykiem” przekazał nam bardzo dokładnie to co powinniśmy o sobie wiedzieć. Przeczytawszy więc ów wywiad, postanowiłem sprawdzić, jakimże to historykiem jest ów Kamil Janicki i znalazłem informację, że jest on przede wszystkim wydawcą internetowego magazynu wielkahistoria.pl, a ponadto autorem całej serii książek, takich jak „Pijana wojna. Alkohol podczas II Wojny Światowej”, „Pierwsze damy II Rzeczpospolitej”, „Upadłe damy II Rzeczpospolitej”, „Damy złotego wieku”, „Damy ze skazą”, „Epoka milczenia. Przedwojenna Polska o której wstydzimy się mówić”, „Damy przeklęte. Kobiety które pogrzebały Polskę”, „Seryjni mordercy II RP”, większość wydana - co mnie akurat nie dziwi -przez Wydawnictwo „Znak”, a tym samym doszedłem do przekonania, że mamy do czynienia z albo idiotą, albo bezczelnym cwaniakiem i machnąłem na niego ręką.

       I oto, proszę sobie wyobrazić, któregoś dnia szedłem sobie spacerkiem ze swoim psem i mijając pewną bardzo szczególną okoliczną księgarnię, rzuciłem okiem, i tam na wystawie zauważyłem książkę tego samego Kamila Janickiego o „prawdziwej historii polskiego niewolnictwa”, i pomyślałem sobie, że coś się faktycznie ciekawego dzieje. No ale i o tym ostatecznie z czasem zapomniałem, do czasu jednak gdy zaszedłem z wizytą do znajomych o poglądach jak najbardziej liberalnych, i tam na jednym z bardziej eksponowanych miejsc, zauważyłem tę właśnie książkę, i z miejsca się dowiedziałem, że to jest nadzwyczaj ciekawa pozycja, gdzie pewien "wybitny historyk" "udowadnia" jak to w czasach Polski pańszczyźnianej my Polacy dręczyliśmy prostych Bogu ducha winnych chłopów, i jak to cały świat nie mógł się nadziwić, jak człowiek mógł być tak nieludzki jak Polacy właśnie.

       Ponieważ sam fakt, że jeden głupi wywiad Onetu, potrafił doprowadzić do takiej eksplozji ludzkiego zidiocenia, zrobił na mnie naprawdę dojmujące wrażenie, w kolejnych dniach, ile razy zdarzyło mi się odwiedzić miejsca z mojego punktu widzenia ideologicznie podejrzane, bacznie się rozglądałem po wyłożonych tu i tam lekturach, i proszę sobie wyobrazić, że w większości były to współcześnie wydane książki opiewające głupotę, okrucieństwo, i ogólną nędzę Polski i Polaków na przestrzeni dziejów. Polski głupiej, bylejakiej, brzydkiej i przegranej, Polaków okrutnych, sprzedajnych i tchórzliwych. I proszę mi uwierzyć, że najpierw przeraziła mnie liczba tych tytułów, a chwilę potem świadomość, jak wielu z nas jest w stanie wydać ostatni grosz, by uzyskać kolejny bezpośredni dowód na to, że Polska jest zwyczajnie do dupy.

        W związku z tym odkryciem mam następującą refleksję, którą potrzebuję się tu podzielić. Wszyscy widzimy ideologiczno-kulturowy podział, z jakim od ponad już 30 lat mamy do czynienia w naszym kraju, a na który z tak przejmujacą rozpaczą zwracał uwagę już w roku 1991, kiedy wszyscy byliśmy ciemni jak tabaka w rogu, papież Jan Paweł II:

To jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć!

        Od tego czau, obawiam się, sprawy posunęły się tak daleko, że dziś już nie chodzi ani o ten śmieszny kapitalizm, ani o te białe skarpetki, ani te zabójstwa ni w pięć ni w dziesięć, owe nieustanne dyskusje o tym, co zrobić by Kościołowi w Polsce wreszcie zamknąć pysk. Dziś na szali jest Polska jako taka i wiele wskazuje na to, że ci wszyscy do których w 1991 roku zwracał się z napomieniem Papież, znaleźli się w miejscu, gdzie nienawidzi się już tylko Polski, a cała reszta jest już tylko tego pochodną. Nie chodzi już ani o Kaczyńskiego, ani o Dudę, ani nawet o rzecznika Fogla. Tematem tego szaleństwa jest już tylko Polska, jako kraj i naród. A więc, gdy dyskusja na temat 600 tysięcy Euro dla Donalda Tuska umrze śmiercią naturalną, a za kilka tygodni dojdzie do kolejnego spięcia między władzą a opozycją, a my znowu zaczniemy się angażować w szalenie inteligentne debaty, pamiętajmy że przeciw sobie mamy ludzi, którzy Polską gardzą, jej nienawidzą i się jej wstydzą. I to jest początek i koniec tego całego szaleństwa.

 



 

1 komentarz:

  1. To jest bardzo dobra sytuacja, że w końcu sprawy tak się wyklarowały. W końcu nie trzeba udawać, że ci dla których Polska jest zawadą to są Polacy tylko o "innych poglądach", w końcu wyraźnie widać, parafrazując klasyka, "gdzie stoimy my, a gdzie stoi ZOMO".

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...