niedziela, 27 grudnia 2020

Czy na COVID można zwariować?

 

       Minęły Święta Bożego Narodzenia, podobnie jak wcześniejsze Zmartwychwstania Pańskiego, najdziwniejsze w całej polskiej historii, za chwilę kończy się nie mniej dziwny rok, a ja bardzo chciałbym jakoś skomentować moment w którym, z punktu widzenia owej wyjątkowości, się znaleźliśmy. A zrobię to w sposób dość szczególny. Oto, jak wiemy, przez dwie kolejne notki próbowałem, jak najlepiej umiałem, pokazać jak łatwo – w dążeniu do wolności naszych myśli i ocen – możemy się dać wciągnąć w stan, gdzie owa niezależność jest niczym innym jak kolejnym zniewoleniem, i gdzie twierdząc z dumą prawdziwego odkrywcy, że nic już nie jest takie jak się zdaje, nie jesteśmy w stanie dojrzeć tego, co ani nigdy nie było szczególnie skomplikowane, ani też nie wymagało od nas szczególnej czujności. A mam na myśli tak zwane oczywistości.   

      Pisałem ten tryptyk, zaczynając od  tego, jak okrutnie owa czujność została wykorzystana przez ludzi złych i głupich, choćby w kwestii smoleńskiej, a kończę go ostatnim w tym roku tekstem napisanym dla „Warszawskiej Gazety” o tym jak dziś, w czasie pandemii, wciąż nie jesteśmy w stanie wykazać choć odrobiny elastyczności. Zupełnie jakby komuś zależało, by odwrócić naszą uwagę od spraw znacznie, znacznie ważniejszych.

      Bardzo więc proszę rzucić okiem na to co poniżej i zachęcam do pewnej wcale nie tak skomplikowanej refleksji. Bo jeśli się nie opamiętamy, to znajdziemy się w miejscu, gdzie nasz spryt będziemy mogli sobie wsadzić w nos. A rzecz w tym, że ja od pewnego już czasu obserwuję, jak to wielu z nas, osób dotychczas bardzo szczerze i wspólnie zaangażowanych w obronę Polski, jej dobrego imienia i jej dobrej przyszłości, zdecydowało się w sposób nadzwyczaj radykalny stanąć przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości. I oczywiście jestem w stanie zrozumieć, że często mamy już naprawdę serdecznie dość różnego rodzaju ekscesów, jakie po tych niedługo  już po pięciu latach u władzy, lęgną się jak zaraza na terenie objętym kontrolą Prezesa i jego ludzi. A mam tu na myśli zarówno sam rząd, ogólnopolskie media, ale również tak zwany teren. Rozumiem tę złość i rozumiem też to, że po tylu latach praktycznej wszechwładzy nieustannie potwierdzanej przez kompletne zepsucie opozycji, na czele z jej ekspozyturami czy to w postaci kiedyś KOD-u, czy dziś tak zwanego Strajku Kobiet, o zgnuśnienie nie trudno. To co mnie jednak zadziwia, a jednocześnie bardzo martwi, to to, że wspomniani przeze mnie szczerzy polscy patrioci osiągnęli w stosunku do rządu poziom nienawiści, który mógłby zawstydzić samą Martę Lempart z tymi nieszczęsnymi dziećmi, które ostatnio wzięły się za śpiewanie tradycyjnych polskich świątecznych melodii, tyle że tym razem wysławiających nie tyle przyjście na świat Dzieciątka Jezus, ale Jego radosne i uroczyste abortowanie.

       Zaglądam na Twittera i trafiam na biało-czerwoną flagą i parę krótkich, żołnierskich słów ową flagę autoryzującymi, a pod spodem komentarz, gdzie autor wyraża swoją pogardę dla niegdysiejszego Ryszarda Cyby za to, że ten kiedy miał szansę zastrzelić Jarosława Kaczyńskiego, sprzątnął podrzędnego działacza, i wyraża nadzieję, że jeśli pojawi się kolejny Cyba, wykaże się większą precyzją. Gdzie indziej trafiam na tweet, gdzie Mateusz Morawiecki jest określany imieniem „Mengele”, a dalej kolejne, coraz bardziej pomysłowe propozycje wymordowania tych wszystkich, którzy oddali Polskę w niewolę fałszywej pandemii. I nikt już ani nie wspomina ani o Żydach, ani o LGBT, ani nawet o wspomnianych wcześniej atakach na Wiarę. Są już tylko Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki i Adam Niedzielski i owo życzenie śmierci.

        Kiedy spadła na nas pandemia, bałem się, że jeśli to potrwa zbyt długo, niektórzy psychicznie tego psychicznie nie wytrzymają. Nie spodziewałem się jednak, że za nas się wezmą prawdziwi fachowcy i owo szaleństwo skutecznie skanalizują.



   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...