sobota, 28 lutego 2015

Ida, flaszka i polski holocaust

Dziś, kolejny felieton z „Warszawskiej gazety”. Temat po tygodniu trochę już zużyty, ale myślę, że wciąż warto. Jeśli ktoś nie miał okazji, zapraszam.

Ostatnie dni zdominowane zostały w kraju przez trzy tematy, choć różne, to w perwersyjny sposób ze sobą powiązane. Otóż od czasu gdy Andrzej Duda na serio rozpoczął swoją kampanię i pokazał, że jest jak najbardziej w stanie ująć za kołnierz Bronisława Komorowskiego, wywlec go z Pałacu Prezydenckiego i wyrzucić na ulicę między te pety i flaszki po wodzie mineralnej, przede wszystkim wzmogła się dramatycznie histeria związana rosyjskim zagrożeniem dla Polski, no i może przede wszystkim film „Ida” otrzymał Oscara i w ten sposób zobaczyliśmy, jak zachowanie status quo nie dość, że uchroni nas przed Rosją, to jeszcze zachowa polską kulturę na ścieżce i na kursie.
Ponieważ sprawę kampanii Andrzeja Dudy mamy już, jak sądzę, załatwioną przez polityczny spryt Jarosława Kaczyńskiego i osobiste talenty samego już kandydata, a Putin napadający na Polskę to idiotyzm tak wyjątkowy, że wstyd jest to komentować, chciałbym zwrócić uwagę na ten drugi z gestów, jakimi raczy nas reżimowa propaganda, czyli aferę z „Idą”.
Z dyskusji, jaka się toczy w mediach, można zrozumieć, że polska kinematografia próbuje podbić międzynarodowy rynek produkowaniem coraz to nowszych historii na temat czegoś, co określane jest już tu i ówdzie terminem „polski holocaust”, a „Ida” jest inwestycją o tyle cenniejszą, że wreszcie udało się zebrać wystarczająco duże środki i rozdysponować je na tyle umiejętnie, by ów szczególny przekaz został nagrodzony Oscarem. A zatem – zdrada.
A ja sobie myślę, że choć ten element jest tu oczywisty, warto zwrócić uwagę na wszystko to, co nastąpiło już po oscarowej nocy, a więc na próby wkomponowania owej nagrody w kampanię prezydencką Bronisława Komorowskiego przez nieustanne powtarzanie opinii, jakoby ów sukces pokazywał nam wszystkim, jak to przez minione 25 lat Polska zdobyła sobie mocną pozycję w świecie, już nie tylko, jako równoprawny uczestnik globalnej polityki, ale również znacząca część światowej kultury. Oczywiście, czytelnicy „Warszawskiej Gazety” wiedzą doskonale, że problem z „Idą” nie tyle dotyczy samej treści tego filmu, celów, dla których on został wyprodukowany i powodów, które kazały go nagrodzić aż „Oscarem”, lecz tego, że jest to po prostu film słaby, nieciekawy, źle zagrany i kompletnie pusty. Nawet owe czarno-białe zdjęcia, które rzekomo robią tak wielkie wrażenie, nie są w stanie się równać z pierwszym lepszym polskim filmem z lat 60. A więc cała propagandowa akcja na rzecz III RP, z jaką dziś mamy do czynienia, to jest przysłowiowy strzał kulą w płot.
W pooscarowej już wypowiedzi, aktorka grająca rolę Idy przyznała, że ona samo ogłoszenie nagrody dla „Idy” przegapiła, bo akurat z inną aktorką poszły do baru się napić. I moim zdaniem, zdarzenie to dobitnie pokazuje, z czym my tu mamy do czynienia. To jest właśnie ten poziom. Poziom wyznaczany przez ów „polski holocaust”. Flaszka i prezydencka kampania Bronisława Komorowskiego.

Bardzo zachęcam do kupowania moich książek , dostępnych na stronie www.coryllus.pl. Wedle uznania, a więc, czy to „Kto się boi angielskiego listonosza” o języku angielskim, czy „Rock and roll” o muzyce, czy „Marki, dolary, banany” o miłości, czy wreszcie wybór z tych tu felietonów. I tak to będzie strzał w dziesiątkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...