poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Chrzanowski

Zmarł Wiesław Chrzanowski, a ja już wiem, że jutro „Gazeta Wyborcza” nie ukaże się z czarną okładką. Z jednej strony właściwie nigdy się tego po nich nie spodziewałem, ale też nie wyobrażałem sobie, by Wiesław Chrzanowski był w stanie zrobić coś takiego, by stać się bohaterem tego towarzystwa choćby w połowie tak, jak się nim stał Władysław Bartoszewski na przykład. Z drugiej strony, trochę mnie to jednak dziwi. W końcu, kto jak kto, ale On akurat miał wszelkie podstawy, by się stać autorytetem w najbardziej klasycznym znanym nam ujęciu. Był odpowiednio stary i zasłużony, nigdy nie zaangażował się politycznie po stronie umownie dziś nazywanej „pisowską”, w dodatku jeszcze znalazł się na tzw. „macierewiczowskiej liście agentów”, w dodatku nie wydaje mi się, by był bardzo niechętny temu, by przyjść czasem do TVN-u i coś poopowiadać. A więc czemu nie on? A tak się jakoś ułożyło, że on nie, i w ten oto sposób Wiesław Chrzanowski w pewien szczególny sposób z każdym kolejnym rokiem ginął we mgle historii.
Jak już wspomniałem, Wiesław Chrzanowski nie był „pisowcem”, jednak przy tym, jak sądzę, jeśli założymy, że nie był też osobą na tyle wyjątkową, by go medialna popularność kompletnie nie interesowała i zachowywał całkowitą odporność na różnego rodzaju zaszczyty, Jemu też nie za bardzo się podobała władza Systemu, i to Go, nawet jeśli nie skazało na popularne potępienie, to jednak wykluczyło z debaty po obu stronach. Czy chcę tym samym zasugerować, że Wiesław Chrzanowski był człowiekiem ideowo i szczerze stojącym po tak zwanym środku? Nie. Raz, że zawsze uważałem, że ów środek to mit, a dwa, że On akurat ideowo rozpoznawany był bardzo wyraźnie. Ale znów, co z tego? Roman Giertych również nosi na sobie ów narodowy bagaż, a wszyscy go kochają jak należy, i niewykluczone, że, jeśli tylko Platforma Obywatelska wcześniej nie zgnije, on tam ostatecznie w taki czy inny sposób trafi. A zatem, jest to jakaś zagadka. Że Wiesław Chrzanowski został przez System skazany na symboliczną ewaporację.
Jakie Wiesław Chrzanowski uczucia budzi we mnie? Powiem szczerze, że niemal żadne. I zastanawiam się, czy to może nie jest jakąś odpowiedzią na ów fakt Jego kompletnej nieobecności w życiu publicznym. Wygląda bowiem na to, że nawet na tym bezrybiu, jakim jest polska scena publiczna, wśród tej przerażającej nędzy, On akurat okazał się politycznie, ale i wizerunkowo, zbyt słaby. I kiedy właśnie odszedł do Pana, nikt nie będzie Go ani odpowiednio wspominał, ani cytował Jego wypowiedzi i opowiadał na Jego temat anegdot. Nie mówiąc już nawet o tym, że, jak widzę, nawet TVN24 nie zechciał na tę okazję zmienić swojego codziennego image’u. I wystarczy, myślę, sięgnąć pamięcią troszkę wstecz, ale i skorzystać z wyobraźni i rzucić okiem w pewnie nie tak odległą przyszłość, by zdać sobie sprawę z tego, że ta ostatnia wiadomość jest wręcz fatalna. To jest wiadomość tak przeraźliwie smutna, że brakuje słów by ten smutek wyrazić.
Zmarł Wiesław Chrzanowski, polski patriota, i wprawdzie nikt się szczególnie nie cieszy, ale też nie wydaje się, by Polska po Nim zapłakała. Może dlatego właśnie, mimo że sam akurat tej śmierci szczególnie mnie przeżywam, chciałbym Wiesławowi Chrzanowskiemu poświęcić jakieś choćby drobne wspomnienie. I chciałbym, żeby ono , nawet jeśli za bardzo nie zaświadczy o Nim, ani tym bardziej o mnie, zaświadczyło o nich. O tych co, jak już tu parokrotnie zostało wspomniane, „wracają wieczorem, warczą jak psy i krążą po mieście”. To też z myślą o nich to wspomnienie.
Jak może niektórzy pamiętają, kiedy Lech Wałęsa wygrał wybory prezydenckie, Wiesław Chrzanowski został powołany przez Jana Krzysztofa Bieleckiego na ministra sprawiedliwości w rządzie Wachowskiego i Wałęsy de facto. Ponieważ czasy wówczas były takie, że System Wałęsy nienawidził, a Bieleckiego uważał za kogoś kompletnie niepoważnego i swoją obecnością na tak wysokim stanowisku dowodzącego wyłącznie tego, że ten Wałęsa jest jednak wyjątkowo bezczelny, rząd ten od samego początku był traktowany z najwyższa pogardą. Jak idzie o nominację Wiesława Chrzanowskiego została ona oczywiście natychmiast zauważona przez „Gazetę Wyborczą”, która piórem jednego ze swoich komentatorów napisała, że oto po raz pierwszy w powojennej historii cywilizowanej Europy ministrem w rządzie został faszysta. Myślę że dziś mało kto tamten tekst pamięta, bo mało kto jest tak pamiętliwy jak ja. Ale ja, owszem, pamiętam. Kiedy Wiesław Chrzanowski został ministrem, dziennikarz „Gazety Wyborczej” nazwał Go – Polaka i patriotę, bohatera polskiej historii – faszystą. I ja im to pamiętam. I to między innymi stąd, ile razy o nich myślę, przychodzą mi do głowy słowa Psalmisty. Różne. Nie tylko te, które przywołałem wyżej.
I dziś to już koniec. Niech ten wpis będzie tylko dla Niego.

8 komentarzy:

  1. Toyahu, jak zwykle ładnie ująłeś problem przez siebie opisywany.
    Pan Chrzanowski pojawiał się rzadko i czasami w dość zaskakujących sytuacjach. Co do jednego możemy być pewni- to był wielki patriota, poczciwy i uczciwy człowiek o dużej wiedzy, skromności i zwykłej dobroci.
    Ostatnio, o czym zupełnie się nie mówi, pojawił się na proteście "głodowym" w Warszawie. Polecam: http://solidarni2010.pl/n,3102,8,ostatnie-wystapienie-publiczne-prof-wieslawa-chrzanowskiego.html

    OdpowiedzUsuń
  2. @Eliza
    A więc bardzo ładnie się znalazł. Ja Go po raz ostatni widziałem u Mazurka w Rzeczpospolitej. Niestety nie udało mi się zapamiętać nawet jednego zdania.

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, ja też nie pamiętam... Wczoraj natomiast słyszałam, że piękna pani Kidawa zapamiętała Go jako kulturalnego, miłego pana....Wybitnego polityka.Może i GW tak Go TERAZ pamięta? Nie musi przecież pamiętać tego, co Ty, bo Ty to chyba taki jakiś oszołom jesteś....?

    OdpowiedzUsuń
  4. @Eliza
    No tak. Ja jestem oszołom. I pieniacz. A jakby dobrze poszukać, to może i faszysta.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Toyah
    A ja gdzieś przeczytałem, ze poparł listę PJN....

    OdpowiedzUsuń
  6. @raven59
    A cóż, biedak miał zrobić? Jedyna ich zasługa to taka że zagospodarowali tych co nie wiedzą nic. Nawet tego, że życie to zakupy.

    OdpowiedzUsuń
  7. @toyah
    Niech odpoczywa w pokoju - miał piękną kartę wojenną, trzeba mu to oddać.
    Starość zaś bywa bardzo trudna.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...