środa, 4 sierpnia 2010

Jeszcze krzyż

Krzyż, o którym wspomniałem w poprzedniej notce, a który cudownie powstał na ruinach World Trade Center w roku 2001, jest znakiem, którego ranga zapisana już została w historii chrześcijańskiego świata na zawsze. To co przy tym może i powinno dziwić – a może i nie – to fakt, że jego istnienie zostało tak bardzo ukryte przed świadomością tego samego, chrześcijańskiego świata. Dziwić może choćby z tego powodu, że jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, jego pojawienie się zostało przesłonięte choćby przez znacznie przecież mniej istotny kształt wściekłej twarzy wyłaniającej się z obłoku, jaki powstał po zawaleniu się nowojorskich wież. A więc w żaden sposób nie mogło chodzić tylko o to, że nowoczesny świat nie ma ochoty kolportować tak zwanych zabobonów. Efekt tego jest taki, że ów krzyż – będący absolutnie unikalnym, i wciąż tak bardzo żywym, symbolem zwycięstwa Jezusa Chrystusa nad złem tego świata – stoi sobie dziś w Kościele Świętego Piotra w Nowym Jorku, a my nawet nie mamy o tym bladego pojęcia. Dzisiejszy więc wpis będzie własnie o nim. O tym nowojorskim krzyżu, ale też i o Krzyżu i – naturalnie – o ludziach którzy temu Krzyżowi powiedzieli „precz!”.
Budynki World Trade Center zostały zbudowane przy wykorzystaniu prefabrykowanych elementów, połączonych już na miejscu, w celu zmniejszenia czasu i kosztów budowy. Spowodowało to, że w każdym budynków WTC znalazło się całe mnóstwo elementów w kształcie krzyża. Kiedy runęła Wieża Numer 1, jej szczątki spadły na sąsiedni – stanowiący część WTC – budynek i naturalnie go zniszczyły. I oto, w pewnym momencie, w samym środku ruin znaleziono nienaruszony sześciometrowy krzyż. Krzyż nie dość że nienaruszony, to idealnie proporcjonalny, w doskonałym kształcie Krzyża Jezusowego. Ponieważ znajdujący się na miejscu strażacy i ratownicy uznali to co się zdarzyło za znak, zwrócili się naturalnie z prośbą do burmistrza Gullianiego o postawienie tam pomnika właśnie w kształcie tego krzyża. No i – równie naturalnie – otrzymali zgodę. Krzyż przetrwał na swoim miejscu aż do roku 2006, kiedy to, ze względy na prowadzone prace budowlane, musiał zostać czasowo przeniesiony do znajdującej się tuż obok Katedry Świętego Piotra. Stoi tam dziś z odpowiednią inskrypcją: „"The Cross at Ground Zero - Founded September 13, 2001; Blessed October 4, 2001; Temporarily Relocated October 15, 2006. Will return to WTC Museum, a sign of comfort for all." Znak pocieszenia dla wszystkich. Właśnie tak. Znak pocieszenia dla wszystkich.
Kiedy wczoraj oglądałem telewizyjny przekaz z tego co się działo na Krakowskim Przedmieścia, słuchałem bieżących komentarzy, a później już tylko opinii, tak pełnych wściekłości i nienawiści właśnie do Krzyża i do ludzi, którzy na jego obecność czują wzruszenie, a na próby jego zniszczenia reagują bólem, byłem bardzo ciekawy, czy polski Kościół zechciał, podobnie jak Kościół w tam, w Nowym Jorku, uroczyście ten krzyż poświęcić. Właśnie wtedy, kiedy on tam został przyniesiony i postawiony przez harcerzy. A jeśli uznano, że żadna szczególna uroczystość mu się nie należy, to czy dlatego, że jego pojawienie choćby tylko pozornie nie przypominało cudu, czy może dlatego, że wszystkim od początku rządzi czysty, ludzki strach. Nawet jeśli jest to tylko strach przed złymi językami i utratą szacunku ludzi złych i występnych. No i myślałem jeszcze o jednej rzeczy. Czy polscy biskupi, kiedy ugadali się z urzędnikami z Kancelarii Prezydenta, że krzyż zostanie stamtąd zabrany, poczuli choć lekki dreszcz niepokoju, czy może nie czuli nic. Poza zmęczeniem i potrzebą udania się na zasłużony obiad. Słuchałem kobiety relacjonującej dla mediów tę próbę ponownego ukrzyżowania Jezusa, podjętą między innymi przez część kapłanów naszego Kościoła, jak raz za razem powtarzała, że wokół niej jest dużo obcokrajowców, którzy przychodzą do niej i zdziwieni pytają, o co chodzi, a ona – biedna – nawet nie wie, co im odpowiedzieć. I byłem ciekawy, czy wśród tych turystów są jacyś nowojorczycy. A jeśli są, czy to ich się najbardziej przestraszyli nasi księża. A jeśli nie ich, to czy może turystów z Francji, Niemiec, lub z Norwegii.
Pisząc ten tekst, nie mam absolutnie pojęcia, co się tam pod tym krzyżem dzieje dzisiaj. Szczerze powiem, że trochę się boję nawet włączyć telewizor. Bo myślę sobie, że zobaczę tam może nie koniecznie posła Wenderlicha, ale kogoś pobożnego jak jasna cholera. Na przykład Szymona Hołownię, lub jakiegoś człowieka w koloratce, a oni mi będą tłumaczyć, że historia chrześcijaństwa, to nie jest historia bezbronnych ludzi umęczonych za Krzyż, lecz historia bandy głupków, którzy umierali, bo uznali, że tak będzie pięknie, no a przede wszystkim nowocześnie. Boję się tego, bo wiem, co się dzieje. Mam oczy i uszy szeroko otwarte i wiem, co się dzieje. Widziałem to właśnie wczoraj. W sylwetkach tych zaczerwienionych ze wstydu księży, czmychających spod krzyża, tak prostego, tak pięknego i tak jednoznacznie zwycięskiego. Kto wie, czy nie bardziej jeszcze dumnego niż ten:

39 komentarzy:

  1. Toyahu
    Pytasz się, czy krzyż na Krakowskim Przedmieściu został uroczyście poświęcony przez polski Kościół?
    Wydaje mi się, że nie. Natomiast usłyszałam wczoraj informację, że przed 13.00 został poświęcony przez księdza Małkowskiego, a więc kapłana praktycznie wyrzuconego przez polskich hierarchów na margines i odsuniętego od pracy z wiernymi, aby im nie mącił w głowach, że Prawda jest najważniejsza.
    Politycy w purpurze i fiolecie nie mają czasu, aby zejść ze swoich wyżyn do wiernych, którzy głupio i fanatycznie domagają się pozostawienia krzyża w miejscu pamięci. Jeszcze mogliby usłyszeć coś nieprzyjemnego i źle wypadliby w mediach. Lepiej się pofotografować z elektem i oburzyć w TVN24 na profanację krzyża.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Ginewra
    To boli jak nie wiem co. Wciąż się jednak liczymy. Przynajmniej tyle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś tak to się zawsze układało w historii, że jak krzyż się nie podobał, to do wyboru pozostawała tylko gilotyna i wszystkie jej nowoczesne odmiany. Z nowoczesną szubienicą włącznie.

    Nie mam słów na to wszystko, jestem strasznie wkurzona.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Latinitas
    A co ja nam powiedzieć? Na tym błogu broniłem księży i biskupów tak zawzięcie, że aż bałem się, że coś mi się stało z głowę. Dziś z bólem przyznaję, że wielokrotnie są już tylko ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odkąd umarł Jan Paweł II, mam wrażenie, że Kościół w Polsce znalazł się na równi pochyłej. Chyba w tak złej kondycji nie był nawet w czasach PRL. Trudno to pojąć, że wystarczyło parę lat, żeby zupełnie zagubić drogowskaz. A przecież i wśród obecnych biskupów nie wszyscy są tacy jak Życiński, Muszyński czy Dziwisz...

    Pozdrawiam Autora po przeprowadzce z Salonu 24 (mam nadzieję, że tym razem komentarza nie zeżre mi komputer, jak poprzednio).

    OdpowiedzUsuń
  6. Wężu Wystygły! Miło Cię tu widzieć.
    Co do biskupow, też bym wolał, żeby oni mieli więcej wiary. Ale tak to jest. Kiedy myśmy stracili serce do walki, oni się za nas męczyli. Dziś możemy im dać trochę wytchnąć. Robią wrażenie jakby zostali mocno z tyłu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, Toyahu!

    Jestem w W-wie, właśnie wróciłem spod Pałacu Prezydenckiego. Stałem w wianuszku ludzi wokół Krzyża, odmawialiśmy różaniec.

    Ale za plecami mieliśmy bandę prowokatorów, rozsiewających mądrości made in Czerska. Jakoś nie wierzę w ich spontaniczność. Jednak to bardzo przykre, że oni tam są.

    Ale najbardziej było mi przykro z powodu nieobecności pod tym Krzyżem choćby jednego księdza. Słusznie ktoś napisał, że przypominają mu się czasy gdy w stanie wojennym prymasem był abp Glemp. Właściwie to jest gorzej.

    Chylę czoła przed wszystkimi, którzy tam czuwają. Którzy poświęcają swój czas, którzy dzielnie znoszą chamskie prowokacje.

    To wszystko jest przygnębiające. Ruskie buce wykorzystują inżynierię społeczną i doprowadzają do tak ponurych sytuacji.

    A w międzyczasie, za zasłoną dymną z Krakowskiego Przedmieścia, podnoszą podatki - ci co obiecali 3x15.

    Ukłony!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż tu rzec…
    Chyba tylko to, że jeśli faktycznie niektórzy kapłani Kościoła, tudzież „pobożni jak jasna cholera” niektórzy świeccy katolicy, opanowani są strachem „przed złymi językami i utratą szacunku ludzi złych i występnych”, to tym samym ludzie źli i występni sprawują nad tymi wystraszonymi władzę.

    Pewien znajomy Czech (może kiedyś napiszę o nim nieco więcej) powiedział mi niedawno - a propos badania przyczyn katastrofy smoleńskiej – że głównym naszym problemem jest to, iż nie potrafimy/nie chcemy być dumni z tego, że jesteśmy Polakami, że mamy swoją historię, swoją wiarę i obyczaj, swoje państwo i jego interesy. „Śmiejecie się z Pepików – mówił – bo uchodzimy w waszych oczach za śmiesznych i bez jaj, ale to wy ostatnio przepraszacie za to, że żyjecie, biczujecie się swoimi wadami i całujecie w dupę każdego, kto was poklepie po plecach. Co się z wami stało?”

    Człowiek opanowany strachem, nie ma w sobie dumy. Raczej pogardza sam sobą. I reaguje w najlepszym przypadku niechęcią i drwiną na tych wszystkich, którzy strach przezwyciężając, pozostają wolni.

    Pozdrawiam ze smutkiem…

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam natrętne wrażenie, że akcje te są celowym prowokowaniem ludzi do siłowych wystąpień, aby można było pokazać zdecydowaną reakcję. Tzn poszukiwani są chętni do spałowania. Bo taka banda cwaniaków może rządzić tylko dzięki kłamstwu i propagandzie, albo dzięki przemocy. Kłamstwa i propaganda już chyba nie działają, czas na ZOMO i Zubrzycki Force. Będą chcieli pokazać, że nie mają zamiaru się opierdalać.

    To, że otwarcie walczą z upamiętnieniem ofiar katastrofy i spontanicznie wybudowanym krzyżem, jest haniebne. To są sowieckie standardy, po prostu. I jest to robione celowo. Jak festiwal w Zielonej Górze.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Toyah przyjacielu.

    Bardzo Cię proszę o deklarację.

    Czy wrócisz do oceniania bieżącej polityki, czy będziesz dalej mistykiem leczącym rany?

    Może wypoczywając, nie widzisz tego, jak sprytnie to jest wszystko rozgrywane. Krzyż i podatki. To jest przemyślana strategia. Co Ty na to?

    M.

    OdpowiedzUsuń
  12. To już było nieco później , chyba w okolicach godz 15.00-16.00. Jeszcze nie było potwierdzenia, że krzyż zostanie na razie na miejscu, barierki jeszcze nie były zdjęte. Przyszedł ks. Małkowski, gorąco powitany i zapraszany przez zebranych, zwłaszcza bezpośrednich obrońców wewnątrz kordonu. Wszedł pomiedzy nich podszedł do Krzyża, króciutko się pomodlił i go poświęcił. Po czym razem odmówili modlitwę przed poświęconym już Krzyżem. Jeszcze zaproszony, coś mówił przez megafon do ludzi , ale niestety nie usłyszałem. Przebywał wśród zgromadzonych jeszcze jakiś czas, może pół godziny. Po czym odszedł tak samo gorąco żegnany jak był witany. Krzyż jest już poświęcony. Przez księdza Małkowskiego.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Kozik
    To jest właśnie ten dylemat. Mrożący wręcz krew w źyłach. Czy oni są spontaniczni, czy nasłani. Szczerze mówiąc, czułbym się lepiej z tym pierwszym.

    OdpowiedzUsuń
  14. @Don Paddington
    Jedyne co mi przychodzi do głowy, to wcześniejsza myśl. Że tyle dobrze, że wciąż potrafimy - i chcemy - się policzyć.

    OdpowiedzUsuń
  15. @redpill
    Jeśli rzeczywiście taki mają plan, to są wyjątkowo głupi. Ludzie którzy się modlą, trzymają inny styl. Na jaką agresję oni chcą liczyć?

    OdpowiedzUsuń
  16. @Gemba
    Oto deklaracja o którą prosisz. Polityka sie skończyła. Pozostaje tylko mistycyzm i rozdrapywanie ran. Lub modlitwa. Ja to nazywam modlitwą.
    A zatem, wiadomość mam nie najlepszą. Tu już raczej nie znajdziesz nic dla siebie. Wpadnij znowu, gdy Pan Bóg nas wysłucha.

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja bym tu przyznał rację Red Pillowi. Czerska potrzebuje takiej babci, co niegdyś wyzywała kwiaciarkę na Nowym Świecie. Prowokacje są coraz silniejsze. (Oglądam właśnie TVP Info - podobno już tam się pojawił sobowtór Elvisa i ludzie z drabiną, którą chcą zastąpić Krzyż).

    Więc powiem stronniczo ;) :
    Nie wątpię w autentyczność Obrońców Krzyża (wielki szacunek). Mogą sobie Igory Janke wypisywać, że PiS tam wysłał tych ludzi - to nieprawda - oni tam przyszli wiedzeni głosem serca.

    Po drugiej stronie są prowokatorzy w których spontaniczność szczerze wątpię. Przy mnie jakiś młodzian zrobił awanturę, że stojąca przed nim kobieta uderzyła go łokciem (bzdura - drobna kobieta chciała podejść bliżej Krzyża, widziałem całą sytuację) a ten byczek zaczął panikować, że go tu biją. Wkrótce został zignorowany, na szczęście. Jednak takie działanie wygląda na dość profesjonalną prowokację.

    A w TV mówią, że wstyd przed obcokrajowcami co się tam przechadzają. Ja się jednak wstydzę zupełnie z innego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  18. Toyahu

    Zło jest zawsze głupie.

    To jest starcie cywilizacji, z jednej strony łacińskiej, gdzie istnieje honor i szacunek nawet dla wroga, a z drugiej tej sowieckiej, w której wroga trzeba zabić, ograbić i zbezcześcić, książki spalić, i wymienić kartki z encyklopedii.

    Będą coraz bardziej bezczelni, po to żeby jednych zastraszyć, a innych sprowokować i spacyfikować.

    OdpowiedzUsuń
  19. @redpill
    Niestety, zło nie jest głupie. Jest hałaśliwe, ohydne i odrażające. Ale głupie nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  20. Aha!

    Jeszcze dwie sprawy:

    Od wczoraj mówią mi w radiu, że na miejscu WTC stanie meczet i coś w rodzaju "centrum kultur". Więc i tam lewactwo musiało położyć łapę.

    A coryllus popełnił dziś znakomity tekst. Znakomity jak zwykle, wspominam o nim bo jest poświęcony Tobie.

    OdpowiedzUsuń
  21. @Kozik
    Ja natomiast uważam, że to gadanie o obcokrajowcach jest ustawione. Oni wiedza, że to nieprawda.
    Tyle że to bardzo dobrze działa na część społeczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  22. @redpill
    Ale za to raz sprytniejsze raz mniej. W tym wypadku, byłby to wyjątkowo marny spryt.

    OdpowiedzUsuń
  23. @Kozik
    Czytałem. Mam mieszane uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  24. No cóż, najnowsze wieści potwierdzają to co mówię o prowokatorach:
    http://nicek.wordpress.com/2010/08/04/godzina-w/

    OdpowiedzUsuń
  25. Toyahu
    Gwiazdą TVN jest dzisiaj abp Nycz, który powiedział w czasie mszy, że krzyż nie może być wykorzystywany do osiągania pokrętnych celów. Cóż, zdanie obiektywnie słuszne, ale jak się weźmie pod uwagę, że dla purpurata pokrętnym celem jest upamiętnienie największej narodowej traumy i zjednoczenia ludzi w modlitwie, to już nie da się tego wytrzymać.

    OdpowiedzUsuń
  26. @Kozik
    Bardzo ciekawe. Sprobuję to wykorzystać w kolejnej notce.
    Tak czy inaczej - podtrzymuję. Uważam, że gorzej by było, gdyby to były ataki spontaniczne, prowadzone przez zwykłych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  27. @Ginewra
    Jest chyba gorzej. Oni, jak się zdaje, wydaje wspólne z władzami oświadczenie w tej sprawie.
    Tu musi dojść do jakiejś interewncji, bo się zupełnie zagubią.

    OdpowiedzUsuń
  28. @all

    Jak na to wszystko się patrzę to coraz bardziej jestem załamany. Co tu ze sobą zrobić w tym "syfie"? Emigracja wewnętrzna to slogan niemożliwy do zrealizowania. Nie mam pomysłu.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. @Bendix
    Ja bym jednak proponował stre zalecenie: "Bądz wierny. Idź."

    OdpowiedzUsuń
  30. @Bendix

    To proste: byc dobrym mezem i ojcem, pracownikiem albo szefem. Porzadnie wychowac dzieci - cholernie wazne. Pamietac ze zbawienie duszy niesmiertelnej, a jest to nasz glowny cel, ma jednak dominujacy wymiar indywidualny.
    Ja sam sie czesto zalamuje tym co widze, tempem tej degeneracji. Ale jakos sie z tego jednak wyciagam. Jakos trzeba.
    Serdecznosci!

    OdpowiedzUsuń
  31. @toyah @all

    To ma bardzo duzo wymiarow, sprobuje to ogarnac.
    Zaczne chyba od tego, ze zostalismy ewidentnie sprowokowani. Ja o krzyzu uslyszalem pierwszy raz w audycji Paradowskiej, kiedy ona mowila ze nie dziwi sie ze Komorowski chce sie przeniesc do Belwederu, bo kto by chcial tam "mieszkac pod tym krzyzem" (tak w oryginale). Drugi raz przeczytalem o nim w slawnym wywiadzie Komorowskiego dla GW.
    Do tego czasu Krzyz byl, jak sadze, miejscem bardzo intymnej kontemplacji religijnej. W zadnym razie nie miejscem politycznym.

    Jesli chodzi o powody tej prowokacji, to widze dwa - podzielam intuicje Gemby i Redpilla. A wiec po pierwsze - "nakrycie" podwyzki podatkow. Jest to pierwszy rzad od prawie 20 lat, ktory ruszy glowna stawke VAT, duze wydarzenie. Przechodzi prawie bez echa. Oczywiscie, my wiemy o tym swoje. Ale tak naprawde chodzi o "mlodych, dobrze wyksztalconych, z duzych osrodkow". Poniewaz jak wiadomo ja sie wsrod nich obracam, zapewniam ze oni od tygodnia sa zajeci tylko krzyzem. Calkowicie odciagnieto ich uwage od podatkow.

    Druga rzecz to eskalacja napiecia, wskazywana przez Redpilla. Rzeczywiscie, reakcja moich znajomych w realu i na Facebooku jest taka, ze widze i rozumiem ze to zmierza w strone pacyfikacji "malej grupki fanatykow i wichrzycieli" przez "nareszcie sprawnie dzialajace Panstwo" przy poparciu i wrecz entuzjazmie 70% spoleczenstwa. Spelnienie snu Kiszczaka i Jaruzela: palowanie przy aplauzie. Zwiezle mowiac: po drugiej stronie jest juz powszechne przywolenie i wrecz oczekiwanie akcji silowej.

    Teraz o Kosciele. Ja jestem owieczka Arcybiskupa Nycza, i oceniam go jak nawyzej. Ma on moje pelne zaufanie. A raczej mial, bo niestety ta sprawa sporo go zuzyla. Otoz to czego u naszych hierarchow nie moge wytrzymac, to kunktatorstwo. Pierwszy raz widzielismy to i omawialismy na przypadku kard. Dziwsza, w okresie sporu o Wawel. Teraz jest podobnie. W slawny wtorek abp. Nycz jednego dnia prezentowal 4 sprzeczne stanowiska. Rano, jak widomo, miano krzyz zabierac. Kiedy sie to nie udalo, Ekscelencja oglosil ze krzyz nie jest sprawa Kosciola. Dwie godziny potem bylo wspolne oswiadczenie kurii i kancelarii prezydenta ze "krzyz nie moze byc wykorzystywany w rozgrywkach politycznych". A na koniec tego samego dnia Abp oglosil ze "moze bedzie kolejna szansa".

    Uczciwie wyznam, ze w tej sprawie zaufalbym mojemu hierarsze. Sam nie widze powodu zeby Krzyz zabierac, ale gdyby Nycz powiedzial ze tak trzeba - uznalbym ze tak trzeba. Zawierzylbym. Ale do tego zawierzenia jest potrzebna stanowczosc po stronie przywodcy.

    Wyobrazmy sobie, ze to wszystko dzieje sie za zycia Prymasa Wyszynskiego, i ze on z jakiejs przyczyny dochodzi do wniosku ze ten krzyz trzeba zabrac (zalozenie jest, rzecz jasna, dosc karkolomne). Otoz chyba nie ma watpliwosci ze w razie takich problemow on by po prostu sam tam poszedl, ten krzyz zabral, i watpie czy by sie na niego podniosla jakas reka, a gdyby sie i podniosla, to te reke chwyciloby sto innych rak. Cokolwiek by on w tej sprawie postanowil, to by do konca wykonal. W duchu tej anegdoty, kiedy to wierni po jakiejs homilii zaczeli mu klaskac, a on ich surowo skarcil. Kiedy go potem ktos zapytal, dlaczego powstrzymal ten entuzjazm, odpowiedzial "jesli pozwolimy im klaskac, pozwolim im tez gwizdac".

    Niestety takich hierarchow mozemy sobie juz tylko powspominac.

    Serdecznosci!

    OdpowiedzUsuń
  32. @LEMMING
    Za każde słowo dziękuję. Ale ostatnie zdanie, z bólem serca muszę to powiedzieć, przypieczętowuje całą sprawę.

    OdpowiedzUsuń
  33. Toyahu.

    Piszesz:
    Oto deklaracja o którą prosisz. Polityka się skończyła. Pozostaje tylko mistycyzm i rozdrapywanie ran. Lub modlitwa. Ja to nazywam modlitwą.
    A zatem, wiadomość mam nie najlepszą. Tu już raczej nie znajdziesz nic dla siebie. Wpadnij znowu, gdy Pan Bóg nas wysłucha.


    Jak sobie życzysz. Tylko bardzo Cię proszę: nie wzywaj imienia Boga swego nadaremno.

    M.

    OdpowiedzUsuń
  34. @Gemba
    To skoro już tu jesteś i to jeszcze jako taki ekspert, powiedz mi, czy jak mówię "Ojcze Nasz", to jest na daremno, czy nie na daremno?

    OdpowiedzUsuń
  35. Przepraszam, że tu jeszcze jestem. Ostatnie słowa.

    Nie mogę być obojętnym na nazwanie Twoich tekstów o grzebaniu patykiem ... i jedzeniu... "modlitwą". To jest modlitwa?

    Nie jestem ekspertem, tylko podobnie jak Ty mam swoją wrażliwość i swoją wizję walki o Ojczyznę.

    Wybrałeś klasztor, Twoja decyzja. Módl się tak dalej.

    Tylko Ojczyzna czeka a nie ambicja obrażonego blogera.

    OdpowiedzUsuń
  36. @Gemba
    Przepraszam, ale ja Cię nie czaję. Przecież to Ty sam powiedzialeś, że tak jak jest, to Ci się nie podoba i że sobie życzysz deklaracji. Nie, to nie.
    Twój wybór, nie mój, więc nie kombinuj. Dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  37. Toyahu.

    Widać skazani jesteśmy na sprzeczki i brak zrozumienia intencji. Nie pierwszy to raz.

    Bywaj.

    OdpowiedzUsuń
  38. @Gemba
    Ja mam sumienie czyste. Na tyle przynajmniej, żeby Cie nie musieć wciąż na zmianę opierdalać i przepraszać.

    OdpowiedzUsuń
  39. @ Kozik
    Zbyt surowo oceniasz księży. Też stałem pod Krzyżem, całą noc, tego dnia co mieli Krzyż zabierać i ok godziny 21 przyszli do nas księża ze kościoła św Krzyża i z jakiejś podwarszawskiej miejscowości, zapomniałem nazwy.
    Co do prowokacji to byłem zdruzgotany. Dlatego piszę dopiero teraz jak ochłonąłem. Nie wiem jak w dzień, ale ze zmrokiem przychodzą wilki. Nas było 30-40 osób ich myślę trzykrotnie więcej. Najróżniejsi. 75% pijani dresiarze z "zimną Tatrą"[cytat] w ręku, ale również naćwiekowani metale, moim zdaniem Młodzi Demokraci co już wiedzą że "naziści to nie Niemcy" z papierosami w zębach i regularni menele w wieku 40-50 lat (kilku). Policja zaparkowana w bezpiecznej odległości. W tłumie okrzyki "jeszcze jeden" "druga strona odpowiada" " wyrwać krzyż", śmiechy i gwizdy. Ktoś ich kiedyś nazwał elitami, teraz my te elity widzieliśmy od 20 do 4 w nocy. Ale Krzyż stoi. Takie nasze skromne zwycięstwo.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Bumerang, czyli blessing in disguise

  Zanim przejdę do rzeczy, muszę przekazać kilka informacji na temat naszej córki Zosi, która pod koniec maja została zdiagnozowana z bardzo...