Nikiego,
pół Niemca pół Chorwata, znamy od ponad dziesięciu lat, spotykamy się
regularnie i z radością, i można powiedzieć, że jesteśmy zaprzyjaźnieni. Niki
jest dobrze wykształconym nauczycielem, człowiekiem bardzo oczytanym, ciekawym
świata, w dodatku muzykiem, no i, ktrótko mówiąc, fantastycznym kolegą. Niki,
jak wielu Niemców z jego pokolenia, bardzo cierpi z powodu grzechów, może nie
swojego ojca, który jest Chorwatem, ale grzechów, Niemców, czyli tych wśród
których się urodził i żyje. Niki ma żonę, nadzwyczaj miłą i kochaną kobietę, i dwie córki, tak jak oni, wykształcone i przemiłe. Jedna z nich gra amatorsko w
piłkę nożną. Od tygodnia Niki z żoną są w Polsce, a w związku z tym, od trzech
dni widzimy się to tu to tam codziennie i jest to bardzo dobry czas, zwłaszcza
że oni przywieźli nam w prezencie litrowego Laphroaiga, a my im zapewniliśmy
pełny wybór naszego wykwintnego piwa.
Żona Nikiego
w Polsce jest pierwszy raz, natomiast Niki jeszcze nigdy w życiu nie był w
Warszawie, ograniczając się wyłącznie do Katowic, Krakowa i oczywiście
Auschwitz. I oto wczoraj, w związku z jakimiś nieskonkretyzowanym celem,
zapytał, czy warto odwiedzić Warszawę i co tam jest ciekawego do obejrzecnia.
Zgodnie z moim najszczerszym przekonaniem, jeśli jest jakiś powód by zajechać
do Warszawy, to wyłącznie po to, żeby zobaczyć Muzeum Powstania Warszawskiego,
no i ewentualnie zobaczyć jak owa Warszawa, ze szczególnym uwzględnieniem
Starego Miasta, powstała po wojnie z kompletnych ruin.
I proszę sobie w tym momencie Niki zapytał: „Ale Warszawa nie została chyba w czasie wojny zbombardowana?”
Powiedziałem
Nikiemu, ale też chyba przy okazji jego żonie, że owszem, Niemcy Warszawę bombardowali
dwukrotnie, pierwszy raz w 1939 roku, zabijając może nawet i 50 tys. ludzi, a
drugi raz po Powstaniu Warszawskim, na bezpośredni rozkaz Himmlera, zostawiając
ją w stanie którego by się nie powstydziło Aleppo, co sam Niki potwierdził
chwilę później, kiedy mu na dowód tego pokazałem. Wstrząśnięty, zapytał,
dlaczego oni to zrobili, ja odpowiedziałem, że dlatego, że bardzo się na nas
zdenerwowali, chwilę pomyśleliśmy, ja przewróciłem płytę na drugą stronę i sobie
nalalismy kolejnego shota.
I teraz
sobie przypominałem, jak zupełnie niedawno przeczytałem gdzieś, że w niemieckich
szkołach zapytano uczniów, kto ich zdaniem rozpoczął II Wojnę Światową i zdecydowana
większość z nich postawiło na Polskę. Później, w sensowny jak sądzę sposób,
pomyślałem sobie o minister Nowackiej i jej słowach o polskich nazistach, no i naturalną
koleją rzeczy doszedłem do naszych pretensji do uzyskania od Niemców
odpowiednich reparacji za wszystko to, co Polska przez te pięć lat utraciła, czy
to w formie zniszczeń, czy to ofiar w ludziach, czy skradzionych majątków.
[Swoją drogą,
czy Państwo może wiedzą, że podczas okupacji Niemcy wycieli połowę Bieszczad i
wywieźli drewno do Rzeszy, co stanowi przyczynę tego, że w znacznej części
Bieszczady porasta stosunkowo młody las]
Pomyślałem
sobie więc o tych reparacjach i uznałem z przerażeniem, że ci którzy dziś
rządzą Niemcami, czyli często osoby nieco tylko starsze od Nikiego i jego żony,
zupełnie autentycznie i szczerze kompletnie nie są w stanie pojąć, o co ci
Polacy się przypieprzają. Wybudowali sobie te obozy koncentracyjne, zaprosili
potem nazistów, żeby pomogli im tam umieścić miejscowych Żydów, paru Polaków,
owszem zginęło, jak to podczas wojny, a teraz drą japę, żeby państwo niemieckie
im za niewiadomo co płaciło jakieś biliony. Co to ma, Donnerwetter, być!
Mój
serdeczny kumpel Niki, oczywiście aż tak tępy nie jest. On doskonale wie, co rodzice
i dziadkowie jego mamy i żony, mają za uszami. On wie, że to Niemcy są tym „bad
guy”. On wie, że to wszystko zaczęli Niemcy, a nie jacyś „naziści”. On wie
naprawdę dużo. Tak się jednak złożyło,
że o tym akurat, że Himmler w roku 1944 wydał rozkaz zrównania Warschau z
ziemią, i że ów rozkaz został wykonany i potwierdzony wspominanymi tu już
kiedyś pięcioma pieczątkami, ani jego mama, ani dziadkowie, ani teściowie, ani szkoła,
ani niemieckie historyczne książki, ani niemiecki film, telewizja i prasa go nie
nauczyli. Jest gorzej. Wygląda na to, że jego nawet nie nauczył tego Hollywood.
A skoro
tak, to wiele wskazuje na to, że owa teoria iż sprawa ma zakres międzynarodowy,
to już nie tylko teoria. To co jednak naprawdę straszne, że w awangardzie tego
kłamstwa stają ostatnio również nasze miejscowe elity.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.