piątek, 11 lutego 2022

O zabójczej magii miłości i nienawiści

 

      Sama rozmowa jest oczywiście znacznie dłuższa, ponieważ jednak to ten akurat fragment został gdzieś tam wybrany jako najbardziej reprezentatywny, ja też go od razu wypatrzyłem i zamieściłem na Facebooku z odpowiednim ostrzeżeniem o następującej treści: „Niech ktoś wreszcie wyłączy temu człowiekowi internet, bo Polska dłużej tej wstydu nie zniesie”. O kogo poszło? O Lecha Wałęsę oczywiście, który, zdawałoby się, pozostaje w swojej stałej formie, gdyby nie fakt że głos stał się zdecydowanie bełkotliwy, a oczy jeszcze bardziej pozbawione wyrazu niż kiedykolwiek wcześniej. Udzielił mianowicie Lech Wałęsa wypowiedzi dziennikarce, czy to z Ukrainy, czy z Rosji – ja bym raczej podejrzewał Ukrainkę, jednak on sam twierdzi, że to Rosja, co mnie akurat, swoją drogą, nie dziwi – i zapytany o kwestię ewentualnego przyjęcia Ukrainy do NATO, mówi co następuje:

Jeśli zwycięży... demagodzy, populiści... to uruchomią te płyty tektoniczne, się okaże, że ziemia się przewinie, nas wszystkich zgniecie, wodą zaleje i powstaną nowe tereny, tak jak było z tamtymi, tak było trzy razy już na ziemi”.

      Dziennikarka nieśmiało bardzo prosi Wałęsę, żeby odniósł się do zadanej kwestii, ten jednak dalej bredzi, ona wciąż mu powtarza, że nic z jego gadki nie rozumie, a on dalej swoje... no i dalej już nie słuchałem.

      Zamieściłem jednak fragment o płytach tektonicznych na Facebooku wraz ze swoim komentarzem. Niemal w jednej chwili w odpowiedzi na to co napisałem ktoś wrzucił to:

 


i dodał:

Wystarczy mi to zdjęcie...”.

      A ja się w tym momencie oczywiście zjeżyłem i zacząłem się zastanawiać, co to mianowicie może znaczyć, że w reakcji na tego rodzaju szaleństwo, ktoś wzrusza ramionami, wrzuca zdjęcie Lecha Wałęsy w antycovidowej maseczce – przyznaję, że w kształcie najwidoczniej zaprojektowanym przez samego noblistę – i ogłasza, że w tym momencie reszta się nie liczy. Nie ma znaczenia to, że człowiek który w krótkiej historii Polski przez pięć lat pełnił funkcje prezydenta państwa, wcześniej otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, i od wielu lat funkcjonuje we wszystkich zakątkach świata jako jakiś tam autorytet, zwyczajnie stracił zmysły i nikt nie jest w stanie go opanować, bo to co tak naprawdę ma znaczenie, to to że on chodzi w maseczce. Wygląda na to – a ponieważ bardzo uważnie obserwuję owo zwarcie między tymi co nie wierzą w pandemię, a tymi co żyją w przekonaniu, że ona jak najbardziej istnieje i w dodatku trzyma się znakomicie, jestem wyczulony na wszelkie rodzaje histerii – że mamy tu do czynienia z kimś, dla kogo nie ma nic bardziej dobitnie świadczącego o upadku człowieka niż tak zwana „szmata na ryju”. Człowiek może postradać zmysły i w tym stanie dokonać czynów niewyobrażalnie strasznych, dopóki jednak nie pozwala się zniewolić i zmusić do zakładania maseczki, zasługuje na pełne wybaczenie. I odwrotnie: Jeśli ktoś się pod jakimkolwiek względem stoczył na samo dno, to jest to wyłącznie wina grzechu pierworodnego, a więc założenia maseczki w obawie przed zarażeniem wirusem. Co to oznacza dla nas? To mianowicie, że są wśród nas ludzie, którzy gotowi są zgodzić się na dosłownie wszystko, pod warunkiem że poprosi ich o to ktoś, kto uważa że cała ta historia z pandemią to jedno wielkie oszustwo.

       Jest takie opowiadanie Roalda Dahla pod tytułem „Parson’s Pleasure” o pewnym nadzwyczaj przebiegłym oszuście, panu Boggisie, który, mówiąc bardzo krótko, domyślając się że w Anglii jest niezliczona ilość wiejskich posiadłości, w których znajdują się bezcenne, stare meble, o których faktycznej wartości obecni właściciele nie mają bladego pojęcia, postanowił żyć, odwiedzając kolejne miejsca, by za marne grosze skupować wszystko co cenniejsze, a następnie za ciężkie pieniądze sprzedawać to wszystko w komisach w Londynie. Pewnego dnia pan Boggis zawitał do wsi i do jednej z chałup, gdzie mu otworzyła kobieta. Proszę posłuchać:

Podszedł do drzwi i zadzwonił dzwonkiem. Usłyszał odgłos kroków, drzwi się otworzyły i przed nim, a raczej nad nim, stanęła ogromna kobieta w bryczesach.  Mimo dymu z papierosa mógł poczuć otaczający ją potężny smród stajni i końskiego łajna.

‘Tak?’ zapytała, patrząc na niego podejrzliwie. ‘O co chodzi?’

Pan Boggis, który już niemal spodziewał się, że kobieta za moment zacznie rżeć, uchylił kapelusza, skłonił się nieco i wręczył jej wizytówkę. ‘Bardzo przepraszam, że przeszkadzam’ powiedział i czekał, obserwując jej twarz, gdy czytała informację na wizytówce.

‘Nie rozumiem’ odpowiedziała oddając mu wizytówkę. ‘Czego pan chce’?

Pan Boggis opowiedział jej o działalności Towarzystwa na Rzecz Ratowania Starych Mebli.

‘Czy to nie jest przypadkiem coś coś ma może związek z socjalistami?’ zapytała, patrząc na niego ze złością spod  gęstych brwi.

Od tego momentu wszystko stało się nadzwyczaj proste. Konserwatysta w bryczesach – obojętnie, kobieta czy mężczyzna – to dla pana Boggisa była bułka z masłem. Wystarczyły mu dwie minuty zwyczajowej gadki na temat zalet konserwatystów, a kolejne dwie poświęcone wyszydzaniu socjalistów, a żeby sprawę zakończyć, dodał pan Boggis do tego parę krytycznych uwag na temat ustawy wprowadzającej zakaz polowań, by na koniec przyznać, że dla niego Niebo to nieograniczona możliwość strzelania do lisów, jeleni, oraz zajęcy od rana do nocy, w każdy dzień tygodnia, włącznie z niedzielami.

Obserwując kobietę, widział jak działa magia. Teraz już uśmiechała się szeroko, a pan Boggis już tylko dorzucił: ‘Szanowna pani, niech pani nawet nie próbuje wspominać przy mnie o socjalistach”. 

W tym momencie kobieta zaśmiała się głośno, walnęła pana Boggisa po ramieniu i krzyknęła: ‘Niech pan wchodzi. Nie mam pojęcia, po co pan tu przylazł, ale niech pan już wchodzi’”.

     Pisałem tu już wielokrotnie o tym jak Zło próbuje nas usidlić, a następnie upodlić, a my nawet nie mamy szczególnej ochoty na to by się bronić. Zacytowany na początku fragment najnowszej wypowiedzi Lecha Wałęsy można znaleźć w całości na jego osobistej stronie na Facebooku. Pod spodem są komentarze. Bardzo proszę:

Brawo Panie Prezydencie. Sytuacja jest poważna jeżeli chodzi o politykę Rosjan w sprawie Ukrainy. Może być konflikt. Pozdrawiam serdecznie. Życzę zdrówka”;

Kochany Panie Prezydencie. Pozdrawiam. Dużo zdrowia. Szacunek wielki dla Wielkiego Człowieka w historii”;

Bardzo mądry i odważny człowiek. Jesteśmy dumni, że go mamy”;

Fantastyczny, mądry wywiad”;

Trudne pytania i ciekawe odpowiedzi. Aktywność trolli potwierdza tu pańską rację, Panie Prezydencie. Mam nadzieję, że ludzie pojmą wagę obecnej sytuacji”.

        No i teraz pojawia się kluczowe pytanie: Czemu tak? Czemu nam jest tak trudno rozpoznać oszusta? Wiem bardzo dobrze,  że na tym blogu jest bardzo dużo bardzo mądrych osób. Może oni zechcą się zaangażować i odpowiedzieć na to pytanie: Czemu się dajemy tak fatalnie oszukiwać?

 

3 komentarze:

  1. Z Wałęsa to chyba bardziej chodzi o to, że wielu nie chce się przyznać, że dało się oszukać Wałęsie w latach 80/90 tych i cały czas widzą w Wałęsie wielkiego polityka i męża stanu, który tylko tak mówi po Wałęsowsku. To są najgorsi ludzie, którzy mówią: ja się nigdy nie dałem oszukać, bo to oznacza najczęściej: ja się nigdy nie przyznałem do tego, że dałem się oszukać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wałęsa jest dobrym przykładem, czym karmi się oszustwo. Najpierw karmiło się nadzieją. Szczególnie w czasie od stanu wojennego. Nadzieja w tym czasie nie dotyczyła tego, co robi, ale tego, że jest. Stał się więc symbolem trwania i personifikacją Solidarności. Owa nadzieja była więc podszyta oszustwem, lecz w dobrej sprawie przetrwania, które oszustwem na pewno nie było, aż on sam tę nadzieję podeptał.

      Wtedy został przejęty przez innych oszustów tych, którzy wcześniej wkładali mu do ręki siekierę. Powstała z tego maskarada i Wałęsa nie będąc już symbolem czegokolwiek stał się flagą do wymachiwania przeciwko naprawie Polski, ktokolwiek w danym momencie akurat domaga się tej naprawy. On sam chętnie tę rolę przyjął, bo mu pasuje do cech osobistego charakteru. Co jakiś czas rozwija tę flagę. Kto tej maskarady nie widzi, albo tylko godzi się na nią, ten sam siebie oszukuje. W tym także ci, którym wydaje się, że są lalkarzami.

      Podobnych operacji jest więcej. Wałęsa jest przykładem charakterystycznym ich modusów operandi.

      Usuń
  2. @orjan
    Na podobnym oszustwie zbudowana jest kariera Tuska i w ogóle całej PO. Niewielu pewnie pamięta, że oni kiedyś uchodzili za fachowców znających się na ekonomii, mieli niemalże klucze do bogactwa i rozwoju gospodarczego Polski. To, jak marną okazali się ekipą, i to przede wszystkim w dziedzinie zarządzania gospodarką, dostrzegli ludzie kierujący się zdrowym rozsądkiem (tak się składa że często mało wykształceni). Bo czyż trzeba mieć wykształcenie, żeby dostrzec te wszystkie pozy, nieudolności, kłamstwa i matactwa?
    Mam wrażenie, że przynależność do "elity" (tej niby wykształconej) każe ludziom wierzyć w ten fałszywy obraz Europejczyków pełną gębą pod wodzą Tuska, może i nie są tacy sprawni w zarządzaniu (ale i tak lepsi od Morawieckiego), może nie zawsze byli uczciwi (ale cóż to wobec afer PiSu), może parę razy minęli się z prawdą (ale nie ma porównania z kłamcą Kaczyńskim), najważniejsze, że w Europie z Tuskiem się liczą i jak tylko kiwnie paluszkiem, to miliardy do nas przypłyną.
    Wierzący w ten obraz będą brnąć dalej, nawet jak Tusk stoczy się do poziomu Wałęsy. To jest ta sama degrengolada, chociaż u Wałęsy bardziej zaawansowana, bo i wyjściowy poziom intelektualny też był zróżnicowany.

    A już tak bardziej filozoficznie myślę, że całe systemy zbudowane są na takich oszustwach i wszystko się dzisiaj kręci wokół fałszywych wyobrażeń i mitów. Bo prawda jest dla ludzi niewygodna i zbyt wymagająca.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...