niedziela, 4 lutego 2018

Siedem krótkich numerów na zaśnieżoną niedzielę

Ponieważ, gdy chodzi o wydarzenia bieżące, nie przychodzi mi nic do głowy, co by zasługiwało na osobną notkę, pozwolę sobie nieco wcześniej wrzucić kolejną serię krotkich kawałków, jakie zamieszczam od roku w dwutygodniku „Polska Niepodległa”. Mam nadzieję, że będzie dobrze.


Nie wiem, czy to przypadek, czy może zapowiedź kolejnych emocji, ale ostatnie dni obfitują w  taki wysyp naprawdę zabawnych wydarzeń, że doprawdy nie wiadomo, od którego zacząć. No ale nie ma co się dłużej zastanawiać, więc bierzmy wszystko, jak leci. Nawet jeśli ktoś będzie musiał poczekać, to niech wie, ze na niego też przyjdzie kolej. Oto popularny dziennikarz Jacek Żakowski wystąpił w audycji niesławnego radia TOK FM i ogłosił, co następuje: „Jestem w trakcie lektury ‘W pustyni i w puszczy’ z moim dzieckiem. Włosy dęba stają, jak to jest rasistowska książka. I ona inna nie będzie. Strasznie źle napisana. To powinno być w przypisach w wydaniu dla dzieci napisane, że Sienkiewicz był rasistą, ale w tych czasach ludzie jeszcze nie wiedzieli, że to jest złe”. Efektem owej wypowiedzi jest to, że cały świat się dziś z Żakowskiego śmieje, i z powodu tego rasizmu, no a być może przede wszystkim z sugestii, że Sienkiewicz nie umiał pisać, ja natomiast się zastanawiam, jak to się stało, że ów Żakowski, jak informują źródła, dziś człowiek już ponad 60-letni, musiał dopiero na starość spłodzić dziecko, by się dowiedzieć, co to takiego to całe „W pustyni i w puszczy”, a jak już się tego dowiedział, to zwyczajnie zwariował. Czy to możliwe, że oni wszyscy są dokładnie tacy, jak Żakowski, tylko aby się o tym przekonać, trzeba ich najpierw doprowadzić do stanu takiego psychicznego wycieńczenia, że oni staną się jak dzieci. Czy to możliwe, że nie jakieś 500+, ale to właśnie okaże się największym sukcesem rządów Dobrej Zmiany? Że oni wszyscy trafią do Tworek?

***

Pewne jest póki co, że na prostej drodze do tego mitycznego pensjonatu znajduje się inny redaktor, tym razem z przeciwnej strony sceny politycznej, a mianowicie Cezary Gmyz. Otóż wspomniany Gmyz, występując w telewizji TVP Info, ostrzegł telewidzów, by nie dali się zwieść treściom przekazywanym przez takie pisma jak „Warszawska Gazeta”, czy właśnie „Polska Niepodległa”, z tej prostej przyczyny, że owe media zaledwie udają przywiązanie do uniwersalnie akceptowanych wartości, a tak naprawdę reprezentują ruską agenturę. Oczywiście fakt, źe Gmyz, stawiając „Warszawskiej Gazecie” ten zarzut, jednocześnie reprezentuje polityczne środowisko, które od pewnego czasu głosi, że papież Franciszek to Żyd i mason, a od prezydenta Dudy lepszym prezydentem byłby choćby i prezydent Tusk, a premier Szydło to tak naprawdę Żydło, świadczyć może jak najbardziej o tym, że tam faktycznie pod tym sufitem ujawniły się pewne nierówności, z drugiej jednak strony, niewykluczone, że tam się wciąż kalkuluje. Jeśli ma dojść do ostatecznego rozwiązania, to dopiero za chwilę.

***

Oto, proszę sobie wyobrazić, że wedle jak najbardziej oficjalnych danych, wśród wszystkich ogólnopolskich tak zwanych tygodników społeczno-politycznych, gdy chodzi o wysokość sprzedaży, „Warszawska Gazeta” zajmuje piąte miejsce, tuż za czymś co ostatnio działa pod skróconą nazwą „Sieci”, a dalej „Newsweekiem”, „Polityką”, oraz, pozostajacym od wielu lat poza wszelką konkurencją, „Gościem Niedzielnym”. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że daleko za „Warszawską Gazetą” pozostały takie „giganty” prawicowej opinii, jak „Gazeta Polska”, czy „Do Rzeczy”, trudno się dziwić, że towarzystwo reprezentowane tu przez Cezarego Gmyza wpadło w panikę. A zatem faktycznie możliwe jest, że póki co, oni zaledwie składają do kupy te cyferki, a Tworki to dopiero kolejny etap.

***

Daję słowo, że tego nie planowałem, ale wygląda na to, że jeszcze przez chwilę będziemy musieli pozostać na poziomie prostego wariactwa. Oto, jak pewnie dziś już każdy z nas wie, jakiś rok temu, gdzieś w lesie pod Wodzisławiem Śląskim, z okazji urodzin Adolfa Hitlera, spotkała się grupa miejscowych nazistów z zaprzyjaźnionymi dziennkarzami telewizyjnej stacji TVN i wszyscy wspólnie, na tle płonącej swastyki, zeżarli na tę okazję tort. Telwizja TVN następnie zaprezentowała reportaż z owej imprezy i ogłosiła, że jej organizatorami tak naprawdę nie byli oni, lecz sam Jarosław Kaczyński z Patrykiem Jakim. Ja rozumiem, że tu mamy do czynienia z prostą polityką i walką, by nie utonąć, jednak tym razem chciałbym się skupić na tych sześciu realnych jak najbardziej osobach, które przebrały się w mundury SS i śpiewały piosenki na cześć Hitlera. Ci akurat robią wrażenie całkowicie szczerych. Myślę, myślę, myśle… i nic mi nie przychodzi do głowy. Czy to możliwe, że istnieje rodzaj skretynienia, który skomentować potrafią już tylko media i politycy?

***

A jednak okazuje się, że w tym całym szaleństwie można liczyć na głos rozsądku, a on, o dziwo, akurat nadchodzi z najmniej oczekiwanej strony. Otóż występując w telewizji TVN Info, znany nam skądinąd, Wojciech Cejrowski powiedział, że on uważa, że delegalizowanie jakichkolwiek organizacji, w tym faszystowskich, czy komunistycznych, nie ma żadnego sensu, gdyż w momencie wspomnianej delegalizacji, one wszystkie schodzą do podziemia i my o nich nie wiemy praktycznie nic. W Ameryce, jak twierdzi Cejrowski, gdy chodzi o głoszenie poglądów, wszystko jest legalne i w związu z tym każdy wie, kto jest kto, a tym samym wie, co mu z której strony grozi. W Polsce tacy naziści muszą spotykać się gdzieś potajemnie w lesie i cholera wie, kto, jak i do czego ich tam będzie wykorzystywał. Gdyby ich z tymi ich swastykami wypuścić na ulicę – tu wciąż cytuję Cejrowskiego – każdy z nich w jednej chwili dostałby po pysku od przechodzących obok kiboli, obecny ewentualnie w pobliżu dzielnicowy udałby, że niczego nie widział i byłby spokój. Możemy rózne rzeczy mówić o tym pajacu, ale tym razem wydaje się, że trafił w dziesiątkę.

***

Wiele wskazuje na to, że pajac pajacowi nierówny, a żeby się o tym przekonać, wystarczy nam rzucić okiem w kierunku miejsca w którym aktualnie przebywa Daniel Olbrychski, by mieć pewność, że nawet jeśli przyłapiemy go na tym, jak on akurat zaledwie śpi zmordowany ciężkim dniem, zobaczymy w pełenj krasie, jak wygląda człowiek w stanie upadku totalnego. Z tego co wiem, sprawa jest już dość stara, ale ponieważ wciąż robi wrażenie, postanowiłem ją przypomnieć. Oto wspomniany Daniel Olbrychski, poproszony przez portal gazeta.pl, przedstawił swoja opinię na temat Jarosława Kaczyńskiego i zakomunikował mianowicie to, że „Jarosław Kaczyński jawi mi się jako Ryszard III. Tę postać historyczną Szekspir przedstawił w swojej kronice jako istne monstrum! Ryszard według dramaturga przypominał ropuchę albo pająka z wielkim brzuchem: miał ogromne oczy, krótką szyję, włosy rosnące na plecach, garb, skurczone ramię. Nie czuł się w pełni mężczyzną, a skoro nie mógł kochać i być kochany, postanowił knować spiski i czynić złe intrygi”. Tu oczywiście każdy fragment tego obłędu wart jest uwagi, mnie osobiście jednak najbardziej podoba się fragment z owłosionymi plecami. Co do tego, czy Prezes ma owłosione plecy, ani informacji, ani podejrzeń nie mam. Natomiast mam bardzo poważne obawy, że w tym akurat miejscu Daniel Olbrychski jest golusieński jak niemowle, i co gorsza, ma z tego powodu ciężkie kompleksy. Czyżby pozazdrościł swoim kumplom aktorom? Swoją drogą, to byłby figiel, gdyby się okazało, że Olbrychski umrze jako prowincjonalny aktor tylko dlatego, że nie wygladał jak Bruce Willis.

***

A propos artystów wybitnych, jak donosza media, słynny francuski aktor Alain Delon w jednym z niedawnych wywiadów oświadczył, że, choć osobiście wciąż, tak zresztą jak przez całe swoje życie, nie ma pewności, czy jest osobą wierzącą, czy nie, to dla niego pierwszym wzorem na końcówkę życia, której właśnie doświadcza, jest Matka Boska, do której wciąż się modli i prosi ją o wsparcie. Jesteśmy wszyscy wystarczająco duzi i rozsądni, by się nie dać nabierać na jakieś tanie sztuczki, nie zmienia to jednak faktu, że i tak jest to bardzo ciekawe, jak się te losy plotą i jak bardzo w pewnym momencie przestają mieć znaczenie kultury i granice, które je oddzielają.


Zapraszam wszystkich niezmiennie do naszej księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie są do kupienia nasze książki. Zachęcam serdecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...