Dziś chciałbym zaproponować Państwu stosunkowo
lekki, choć z pewnego punktu widzenia, bardzo istotny temat. Jednak zanim przejdę
do rzeczy, chciałbym załatwić pewną rzecz, która od pewnego czasu chodzi mi po
głowie. Otóż jak niektórzy z czytelników tego bloga być może jeszcze pamiętają,
jesienią roku 2014, a dokładnie 14 listopada opublikowałem tu tekst, w którym
wyraziłem przekonanie, że Andrzej Duda wygra nadchodzące wybory i zostanie
prezydentem RP. Opinia ta, a jednocześnie przekonanie o jej słuszności, była w
owym czasie szalenie kontrowersyjna, by nie powiedzieć durnowata, z tego
prostego powodu, że Duda wówczas był praktycznie nieznany, a zarówno pierwsze,
jak i też kolejne sondaże w starciu z Bronisławem Komorowskim nie dawały mu
najmniejszych szans. Tymczasem Duda wygrał, jak widzimy każdego dnia, wciąż
radzi sobie na politycznej scenie całkiem dobrze, a ja nie mam najmniejszych
wątpliwości, że gdyby Jarosław Kaczyński był takim dyktatorem jak go malują i faktycznie
przez osiem lat, jak to zabawnie określił pewien postkomunistyczny tygodnik, „robił
co chciał”, i dziś przed Prezydentem stałaby otworem trzecia kadencja, to on by w
ten otwór wjechał bez najmnniejszego problemu z całą swoją karawaną.
I oto dziś toczy się bardzo gorąca
debata na temat tego, kogo Prawo i Sprawiedliwość wystawi w przyszłorocznych
wyborach prezydenckich. A ja już tylko postanawiam podbić poprzeczkę i dla
czystej archiwizacji tej prognozy, chciałem wyrazić przekonanie, że kandydatem
Prawa i Sprawiedliwości zostanie pan poseł Zbigniew Bogucki i to on zostanie
przyszłym prezydentem Polski. I to tyle. A jak będzie, się zobaczy.
A teraz, jak to swego czasu ładnie
określili nasi ludzie z Monty Pythona, „for something completely different”.
Otóż przed wielu już laty w swojej muzycznej książce „Rock’n’Roll czyli
podwójny nokaut”, analizując zjawisko black metalu, czy ogólnie rzecz biorąc
muzyki satanistycznej, wyraziłem opinię, że w gruncie rzeczy cała to produkcja
to wyraz szczególnej religijności i to religijności na tyle szczerej i
zaangażowanej, że bardzo często tworzącej sztukę bardzo wysokiej jakości.
Jednocześnie z wielkim smutkiem zauważyłem, że to co my nazywamy „rokiem
chrześcijańskim” to najczęściej muzyczna nędza, w dodatku uprawiana na tak
niskim poziomie szczerości i religijnego uniesienia, że dociera ona wyłącznie
do tej kompletnie wyizolowanej publiczności dla której szczytem muzycznych
przeżyć jest gitara, fujarka, ewentualnie skrzypki i tekst, że Jezus nas kocha.
No i napisałem coś jeszcze, mianowicie to, że gdyby chrześcijańscy muzycy i twórcy
odebrali satanistom ów monumentalizm przekazu – w gruncie rzeczy wykradziony przez
nich z wielkich katolickich katedr – i z
równym zaangażowaniem, zamiast oddawać hołd drzewom, morskim falom i wiatrowi,
wysławiali Imię Jezusa Zmartwychwstałego, to by dopiero było coś.
I oto, proszę sobie wyobrazić, zupełnym
przypadkim wpadłem na, dziś już nieistniejący, zespół o nazwie 16 Horsepower,
następnie na jego reinkarnację Wovenhand, a w końcu na ich twórcę i lidera o
nazwisku David Eugene Edwards, dziś tworzącego solo. Choć muzyka ta nie jest
szeroko rozpoznawana, to biorę pod uwagę, że wśród czytelników tego bloga są i
tacy, którzy ze zdziwieniem przyjęli wiadomość, że ja Edwardsa dotychczas nie
znałem. Bo choć muzyka ta nie jest szeroko rozpoznawana, to nie da się też zaprzeczyć,
że dla wielu osób jest już przedmiotem swoistego kultu. No a ja dziś akurat
słucham już tylko tego.
Niedawno Nick Cave wydał swój nowy album
„Wild God”, który w sposób oczywisty stanowi autentyczną modlitwę i to modlitwę
do Jezusa. Znakomita jest to muzyka. Jeszcze niedawno wydawało mi się, że
najlepsza. Dziś słucham koncertowej płyty Wovenhand i uważam, że Edwards jest
już bardzo blisko. Uważam też, że przynajmniej tym dwóm udało się bardzo
skutecznie odebrać satanistom, to co, jak już wcześniej wspomniałem, oni
ukradli muzyce kościelnej. No i mam wielką nadzieję, że tego jest dużo, dużo
więcej, tyle tylko, że świat staje na głowie, żebyśmy sie o tym nigdy nie dowiedzieli.
Jest dobrze. Wreszcie. Polecam wszystkim.
Jestem oczarowany nowa plyta Cave'a.On ciagle ma cos do powiedzenia.
OdpowiedzUsuńPosluchamy go na zywo juz 8/11/24