W
Warszawie, jak wiemy, dziś ostatni dzień Targów Wydawców
Katolickich, na których siedzimy sobie razem z Coryllusem i
spotykamy się z czytelnikami. Każdego, kto może i ma ochotę,
zapraszam do odwiedzania stoiska nr 99 w Arkadach Kubickiego pod
Zamkiem. A kto ma ochotę sobie jeszcze coś poczytać, zachęcam do
mojego felietonu, który w miniony piątek ukazał się w
„Warszawskiej Gazecie”.
W
trwającej od kilku dni debacie, krążącej między kanarkową
garsonką premier Szydło, niedyplomatycznymi uwagami ministra
Waszczykowskiego, czy wreszcie pijackimi ekscesami przewodniczącego
Komisji Europejskiej Junckera, niemal całkowicie zginęło
wydarzenie kiedy to w trakcie szkolnych rekolekcji ksiądz dał w
twarz gimnazjaliście, demonstracyjnie wlewającemu w siebie piwo.
Powiem uczciwie, że to iż dziś cała Polska nie huczy od
komentarzy na ów fascynujący temat, dziwi mnie bardzo. Wiadomość
owa podana została przez najważniejsze ogólnopolskie media, w tym
przez Onet, „Gazetę Wyborczą”, „Fakt”, TVN24, Super
Express, no i oczywiście Wirtualną Polskę. Ta ostatnia nawet
poprosiła o komentarz psychologa, który stwierdził, że „coś
takiego nie powinno się było wydarzyć”. Chodzi naturalnie o
liść, nie piwo.
Informacja,
niezależnie od jej autora, brzmi identycznie, włącznie z częścią,
gdzie zamiast piwa mamy „puszkę z napojem”. Czy czytamy to w
„Wyborczej”, czy w tvn24.pl, ten fragment pozostaje niezmienny:
„W
pewnym momencie kapłan nie wytrzymał. Stał niedaleko pierwszego
rzędu ławek. - Podszedł do mojego syna, który trzymał w ręku
puszkę z niedopitym napojem. Ksiądz go po prostu uderzył w twarz -
opowiada matka chłopca. Zapłakanego ucznia jeden z nauczycieli
odprowadził do szkoły”.
Również
identycznie brzmi opowieść księdza: „Przez
15 minut nie mogłem doprosić się o ciszę w świątyni. Próbowałem
wprowadzić minimum dyscypliny w grupie prosząc o ciszę.
Nauczyciele ograniczyli swoje zaangażowanie w opiekę nad młodzieżą
do milczącej obecności. Zupełnie nie troszczyli się o zachowanie
uczniów”.
Zabiera
również głos matka tego dziecka, i również jej słowa wszyscy
relacjonują identycznie: „Natomiast
matka chłopca jest pewna, że nie może tego pozostawić bez echa. -
Zgłosiłam sprawę na policji, teraz czekam na to, co oni z tym
zrobią, ale nie wykluczam innych kroków prawnych - mówi kobieta”.
Jak
mówię – to jest autentyczny temat i wydawałoby się, że nie
trzeba prosić, by z tego powstała prawdziwa wichura, a tu tymczasem
nic. Wszyscy powiedzieli co mieli do powiedzenia... i nastąpiła
niezręczna cisza. Dlaczego? Otóż moim zdaniem została
przekroczona pewna – dotychczas wydawałoby się, że niewzruszona
– bariera między tym, co można, a tym, co nawet ten tak strasznie
zepsuty świat uważa za godne najwyższej pogardy. I tego, że w tym
starciu oczywistym bohaterem pozostaje ksiądz, nie zmienią ani
oficjalne deklaracje policji, która oczywiście zgłoszenie
przyjęła, ani ten wyjątkowo głupi przekręt z „napojem”, ani
nawet, również powtórzona jednym głosem przez wszystkich, jeszcze
głupsza opowiastka o tym, jak to biedne dziecko trzeba było
wyprowadzić z kościoła „z płaczem”.
Gdyby
jednak wciąż ktoś nie chciał uwierzyć, że idzie nowe, opowiem
bardzo starą historię. Otóż znajomy ksiądz, przy którym uczeń
o Matce Boskiej powiedział „ta k...” też strzelił mu w pysk.
To jednak były dawne czasy i uczeń zaledwie wzruszył ramionami i
powiedział: „Obraziłech Matkę Boskom, to żech dostoł w ryj.
Tak mo być”. Amen.
Będzie
dobrze.
Przypominam
adres naszej księgarni: www.coryllus.pl.
Też mnie to dziwi. Może za ładna pogoda - lemingi na weekendzie, od poniedziałku młyn się zacznie.
OdpowiedzUsuń@Jarosław Zolopa
UsuńTo jest stara sprawa. Nic z tego nie będzie.
Super tytuł. Właściwie wystarczy za cały tekst :-)))
OdpowiedzUsuń@Ogrodniczka
UsuńDzięki. Staram się.
Może pomoże nieco rekolekcji z kodeksu karnego:
OdpowiedzUsuńArt. 195. [Złośliwe przeszkadzanie w wykonywaniu aktów religijnych]
§ 1. Kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Art. 196. [Obraza uczuć religijnych]
Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
(Nota: art. 196 kk jest na wypadek, gdyby jakiemuś mentalnemu zboczeńcowi przyszło do głowy, że rekolekcje w kościele nie są publicznym wykonywaniem aktu religijnego.)
Przechodząc teraz do gorącego ostatnio tematu nauczycielskiego (świeckiego!) mamy także kodeks wykroczeń:
Art. 105. [Naruszenie obowiązków rodzicielskich lub opiekuńczych]
§ 1. Kto przez rażące naruszenie obowiązków wynikających z władzy rodzicielskiej dopuszcza do popełnienia przez nieletniego czynu zabronionego przez ustawę jako przestępstwo [...] i wskazującego na demoralizację nieletniego,
podlega karze grzywny albo karze nagany.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 popełnia osoba, pod której nadzór odpowiedzialny oddano nieletniego,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany.
Wnioski:
Dlatego TenKtóry... milczy w mediach i milczeć będzie. Wszelka hucpa musiałaby bowiem doprowadzić do szerokiej wiedzy społecznej, że oprócz prywatnego policzka zdemoralizowanego gówniarza chronione są także i ogólniejsze dobra. A nie po to wiedzę tę umyślnie zaciera się m.in. w szkole(oby już niedługo!).
Numer z prof. Legutką tym razem nie przejdzie.
@Orjan
UsuńPomyśleć że to jest wszystko takie oczywiste.
Toyahu, to info o piwie to pewne? Skąd ta informacja? Bo jeżeli to prawda to wyjaśniło by tę ciszę.
OdpowiedzUsuńStały czytelnik.
@stały czytelnik
UsuńTa cisza też coś wyjaśnia.
Ksiadz Przemek, znany z Youtube, juz po chrzescijansku przeprosil. Brakuje mi w tych jego przeprosinach opisania sytuacji. A to chyba wlasnie te okolicznosci sprawiaja, ze zapadlo milczenie:) Wiemy tyle, ze bylo 250 sztuk rozwydrzonych gimnazjalistow, ktorych przyprowadzili na rekolekcje nauczyciele, po czym wyszli z kosciola, nikt nie probowal nawet ksiedzu pomagac w uciszaniu smarkaczy. Ksiadz przez 15 minut prosil o cisze. W koncu nie wytrzymal i podszedl do jednego, tego z "puszka napoju", dal mu w twarz. Nawet nie chce probowac sobie wyobrazac jakiej probie cierpliwosci zostal poddany ten ksiadz i jak zachowywalo sie to towarzystwo. Ten ksiadz wypowiadal sie kiedys na temat innego ksiedza, ktory wyprosil matke z halasujacym dzieckiem z kosciola. Zdecydowanie jest z tych cierpliwych i lagodnych.
OdpowiedzUsuńMusialo tam byc wyjatkowe chamstwo.
@Jest nadzieja
UsuńI znowu gimnazjum...Pewnie takie działające przy podstawówce - jak to kiedyś objaśniał różnice Gospodarz. Pewnie dlatego też dodatkowo nie chcą tego rozdmuchiwać w gorących dniach "strajków"...
@jestnadzieja
UsuńMusiało.
@Stały czytelnik
OdpowiedzUsuńJeżeli wybiórcza eufemizuje w stylu: "puszka niedopitego napoju", to możesz być pewny trefnej zawartości tej puszki.
Poza tym, doniesienia z internetowych komentarzy osób miejscowych wspominają także, że wśród tej niedorobionej młodzieży znaleźli się miłośnicy muzyki złośliwie puszczający rap ze swych smartfonów.
@All
OdpowiedzUsuńNo i po targach. Szczerze powiedziawszy tak sobie. Gabriel szalał, ale ja - jak mówię - tak sobie. Bywało znacznie lepiej.
Gdyby moja córka sobie usiadła w ławce w kościele z piwskiem a ksiądz by ją potraktował jak tego chłopaka,to ode mnie dostałaby stereo z obu stron.I na jednym razie by się nie skończyło ...
OdpowiedzUsuń@Augustynka
UsuńTo ja powiem coś więcej. Gdyby moje dziecko zachowało się w kościele niegodnie - nie mówię aż o piwie - też bym się tym zajął osobiście.