niedziela, 2 kwietnia 2017

Cała sprawiedliwość w ręce księży

W Warszawie, jak wiemy, dziś ostatni dzień Targów Wydawców Katolickich, na których siedzimy sobie razem z Coryllusem i spotykamy się z czytelnikami. Każdego, kto może i ma ochotę, zapraszam do odwiedzania stoiska nr 99 w Arkadach Kubickiego pod Zamkiem. A kto ma ochotę sobie jeszcze coś poczytać, zachęcam do mojego felietonu, który w miniony piątek ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”.

W trwającej od kilku dni debacie, krążącej między kanarkową garsonką premier Szydło, niedyplomatycznymi uwagami ministra Waszczykowskiego, czy wreszcie pijackimi ekscesami przewodniczącego Komisji Europejskiej Junckera, niemal całkowicie zginęło wydarzenie kiedy to w trakcie szkolnych rekolekcji ksiądz dał w twarz gimnazjaliście, demonstracyjnie wlewającemu w siebie piwo. Powiem uczciwie, że to iż dziś cała Polska nie huczy od komentarzy na ów fascynujący temat, dziwi mnie bardzo. Wiadomość owa podana została przez najważniejsze ogólnopolskie media, w tym przez Onet, „Gazetę Wyborczą”, „Fakt”, TVN24, Super Express, no i oczywiście Wirtualną Polskę. Ta ostatnia nawet poprosiła o komentarz psychologa, który stwierdził, że „coś takiego nie powinno się było wydarzyć”. Chodzi naturalnie o liść, nie piwo.
Informacja, niezależnie od jej autora, brzmi identycznie, włącznie z częścią, gdzie zamiast piwa mamy „puszkę z napojem”. Czy czytamy to w „Wyborczej”, czy w tvn24.pl, ten fragment pozostaje niezmienny: „W pewnym momencie kapłan nie wytrzymał. Stał niedaleko pierwszego rzędu ławek. - Podszedł do mojego syna, który trzymał w ręku puszkę z niedopitym napojem. Ksiądz go po prostu uderzył w twarz - opowiada matka chłopca. Zapłakanego ucznia jeden z nauczycieli odprowadził do szkoły”.
Również identycznie brzmi opowieść księdza: „Przez 15 minut nie mogłem doprosić się o ciszę w świątyni. Próbowałem wprowadzić minimum dyscypliny w grupie prosząc o ciszę. Nauczyciele ograniczyli swoje zaangażowanie w opiekę nad młodzieżą do milczącej obecności. Zupełnie nie troszczyli się o zachowanie uczniów”.
Zabiera również głos matka tego dziecka, i również jej słowa wszyscy relacjonują identycznie: „Natomiast matka chłopca jest pewna, że nie może tego pozostawić bez echa. - Zgłosiłam sprawę na policji, teraz czekam na to, co oni z tym zrobią, ale nie wykluczam innych kroków prawnych - mówi kobieta”.
Jak mówię – to jest autentyczny temat i wydawałoby się, że nie trzeba prosić, by z tego powstała prawdziwa wichura, a tu tymczasem nic. Wszyscy powiedzieli co mieli do powiedzenia... i nastąpiła niezręczna cisza. Dlaczego? Otóż moim zdaniem została przekroczona pewna – dotychczas wydawałoby się, że niewzruszona – bariera między tym, co można, a tym, co nawet ten tak strasznie zepsuty świat uważa za godne najwyższej pogardy. I tego, że w tym starciu oczywistym bohaterem pozostaje ksiądz, nie zmienią ani oficjalne deklaracje policji, która oczywiście zgłoszenie przyjęła, ani ten wyjątkowo głupi przekręt z „napojem”, ani nawet, również powtórzona jednym głosem przez wszystkich, jeszcze głupsza opowiastka o tym, jak to biedne dziecko trzeba było wyprowadzić z kościoła „z płaczem”.
Gdyby jednak wciąż ktoś nie chciał uwierzyć, że idzie nowe, opowiem bardzo starą historię. Otóż znajomy ksiądz, przy którym uczeń o Matce Boskiej powiedział „ta k...” też strzelił mu w pysk. To jednak były dawne czasy i uczeń zaledwie wzruszył ramionami i powiedział: „Obraziłech Matkę Boskom, to żech dostoł w ryj. Tak mo być”. Amen.
Będzie dobrze.



Przypominam adres naszej księgarni: www.coryllus.pl.

15 komentarzy:

  1. Też mnie to dziwi. Może za ładna pogoda - lemingi na weekendzie, od poniedziałku młyn się zacznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Jarosław Zolopa
      To jest stara sprawa. Nic z tego nie będzie.

      Usuń
  2. Super tytuł. Właściwie wystarczy za cały tekst :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Może pomoże nieco rekolekcji z kodeksu karnego:

    Art. 195. [Złośliwe przeszkadzanie w wykonywaniu aktów religijnych]
    § 1. Kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej,
    podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

    Art. 196. [Obraza uczuć religijnych]
    Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych,
    podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

    (Nota: art. 196 kk jest na wypadek, gdyby jakiemuś mentalnemu zboczeńcowi przyszło do głowy, że rekolekcje w kościele nie są publicznym wykonywaniem aktu religijnego.)

    Przechodząc teraz do gorącego ostatnio tematu nauczycielskiego (świeckiego!) mamy także kodeks wykroczeń:

    Art. 105. [Naruszenie obowiązków rodzicielskich lub opiekuńczych]
    § 1. Kto przez rażące naruszenie obowiązków wynikających z władzy rodzicielskiej dopuszcza do popełnienia przez nieletniego czynu zabronionego przez ustawę jako przestępstwo [...] i wskazującego na demoralizację nieletniego,
    podlega karze grzywny albo karze nagany.

    § 2. Jeżeli czyn określony w § 1 popełnia osoba, pod której nadzór odpowiedzialny oddano nieletniego,
    podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany.

    Wnioski:
    Dlatego TenKtóry... milczy w mediach i milczeć będzie. Wszelka hucpa musiałaby bowiem doprowadzić do szerokiej wiedzy społecznej, że oprócz prywatnego policzka zdemoralizowanego gówniarza chronione są także i ogólniejsze dobra. A nie po to wiedzę tę umyślnie zaciera się m.in. w szkole(oby już niedługo!).

    Numer z prof. Legutką tym razem nie przejdzie.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Orjan
      Pomyśleć że to jest wszystko takie oczywiste.

      Usuń
  4. Toyahu, to info o piwie to pewne? Skąd ta informacja? Bo jeżeli to prawda to wyjaśniło by tę ciszę.
    Stały czytelnik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @stały czytelnik
      Ta cisza też coś wyjaśnia.

      Usuń
  5. Ksiadz Przemek, znany z Youtube, juz po chrzescijansku przeprosil. Brakuje mi w tych jego przeprosinach opisania sytuacji. A to chyba wlasnie te okolicznosci sprawiaja, ze zapadlo milczenie:) Wiemy tyle, ze bylo 250 sztuk rozwydrzonych gimnazjalistow, ktorych przyprowadzili na rekolekcje nauczyciele, po czym wyszli z kosciola, nikt nie probowal nawet ksiedzu pomagac w uciszaniu smarkaczy. Ksiadz przez 15 minut prosil o cisze. W koncu nie wytrzymal i podszedl do jednego, tego z "puszka napoju", dal mu w twarz. Nawet nie chce probowac sobie wyobrazac jakiej probie cierpliwosci zostal poddany ten ksiadz i jak zachowywalo sie to towarzystwo. Ten ksiadz wypowiadal sie kiedys na temat innego ksiedza, ktory wyprosil matke z halasujacym dzieckiem z kosciola. Zdecydowanie jest z tych cierpliwych i lagodnych.
    Musialo tam byc wyjatkowe chamstwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Jest nadzieja
      I znowu gimnazjum...Pewnie takie działające przy podstawówce - jak to kiedyś objaśniał różnice Gospodarz. Pewnie dlatego też dodatkowo nie chcą tego rozdmuchiwać w gorących dniach "strajków"...

      Usuń
    2. @jestnadzieja
      Musiało.

      Usuń
  6. @Stały czytelnik

    Jeżeli wybiórcza eufemizuje w stylu: "puszka niedopitego napoju", to możesz być pewny trefnej zawartości tej puszki.

    Poza tym, doniesienia z internetowych komentarzy osób miejscowych wspominają także, że wśród tej niedorobionej młodzieży znaleźli się miłośnicy muzyki złośliwie puszczający rap ze swych smartfonów.


    OdpowiedzUsuń
  7. @All
    No i po targach. Szczerze powiedziawszy tak sobie. Gabriel szalał, ale ja - jak mówię - tak sobie. Bywało znacznie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdyby moja córka sobie usiadła w ławce w kościele z piwskiem a ksiądz by ją potraktował jak tego chłopaka,to ode mnie dostałaby stereo z obu stron.I na jednym razie by się nie skończyło ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Augustynka
      To ja powiem coś więcej. Gdyby moje dziecko zachowało się w kościele niegodnie - nie mówię aż o piwie - też bym się tym zajął osobiście.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Bumerang, czyli blessing in disguise

  Zanim przejdę do rzeczy, muszę przekazać kilka informacji na temat naszej córki Zosi, która pod koniec maja została zdiagnozowana z bardzo...