poniedziałek, 20 marca 2017

Do naszych niemieckich przyjaciół, czyli Grzesiek pisze list

Miałem dziś przedziwny sen. Otóż proszę sobie wyobrazić, że przyśniła mi się sytuacja, gdzie w jakiś zupełnie niezbadany i tajemniczy sposób znaczna część niemieckiego rynku prasy znalazła się w rękach polskiego koncernu medialnego zarządzanego przez właściciela SKOK-ów senatora Grzegorza Biereckiego i w związku z tym, że Donald Tusk został ponownie wybrany na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, Bierecki do zarządzanych przez siebie niemieckojęzycznych mediów wysłał list o następującej treści:

      „Drogie koleżanki i koledzy!
Kamil Stoch kontra Andreas Wellinger 238:166 – co to był za pojedynek! Jednak to nie te zawody zasłużyły na miano starcia miesiąca. Ta kategoria należała do dwóch Polaków, którzy zmierzyli się ze sobą na arenie europejskiej, a ich starcie skończyło się wynikiem 1:27. Wbrew temu jednak co by się nam mogło wydawać, wynik owego starcia w żaden sposób nie jest zwycięstwem Donalda Tuska, a przegranym z pewnością też nie jest Jarosław Kaczyński. Wbrew pozorom, z tego nierównego pojedynku Unia Europejska wyszła mocno poturbowana moralnie, natomiast Polska zaprezentowała się, jako dumny i godny szacunku kraj zasad. Dziś więc wszyscy, razem z Jarosławem Kaczyńskim, możemy mieć nadzieję, że w końcu uda nam się zreformować Unię Europejską w taki sposób, by ona stała się unią wszystkich narodów, a nie tylko kilku silnych państw pozostających pod kontrolą niemieckiego rządu. Badania pokazują, że wielu Niemców podziela tę opinię i ich liczba z każdym dniem coraz bardziej rośnie.
      Czego się dowiedzieliśmy?
      1. Donald Tusk i jego niemieccy promotorzy zrozumieli, że odnieśli pyrrusowe zwycięstwo.
      2. Ideologia i prymitywne zakulisowe rozgrywki przegrały z wartościami i zasadami. Obywatelom Niemiec w rzeczywistości pozostał jedynie niesmak i poczucie wstydu.
      3. Przywódcy Unii Europejskiej zaczynają rozumieć, że bez jedności ich projekt nie ma żadnych szans na przetrwanie. To bardzo cenna lekcja na przyszłość. Marzenia o Unii dwóch prędkości muszą skończyć się porażką.
       Ta ostatnia z lekcji ma szczególne znaczenie dla Niemców. Moment w którym w głowach niektórych z ich przywódców pojawia się wizja z jednej strony autostrady, a z drugiej pasa wolnego ruchu, każe im wszystkich zatrzymać się na chwilę na parkingu, a z myślą o nich do gry muszą się włączyć wolne media, takie jak my.
      Nigdy nie zapominajmy o podstawowych wartościach, jakie reprezentujemy: opowiadamy się za wolnością, rządami prawa, demokracją i ZJEDNOCZONĄ EUROPĄ.
      Pamiętajmy że większość naszych czytelników i użytkowników należy do tej miażdżącej większości, która popiera członkostwo Niemiec we wspólnej i zjednoczonej Europie równych prędkości. Podpowiedzmy im, co należy robić, by nie wypaść z tego pasa szybkiego ruchu i nie wylądować na parkingu.
      Stawką w tej grze jest wolność i pomyślność przyszłych pokoleń.
      Choć wyniki badań napełniają optymizmem, to jednocześnie rodzą się pytania, na które warto poszukać odpowiedzi. Dlaczego krytyczna postawa wobec dzisiejszej Europy jest szczególnie widoczna wśród młodego pokolenia? Dlaczego w mniejszym stopniu wierzy ono w Europę trzech czy czterech najsilniejszych krajów i zwasalizowanej reszty? Z pewnością przyczyniła się do tego arogancja europejskich przywódców, nieznośny rozrost unijnej demokracji i kreowany w mediach fałszywy obraz stale rozwijającej się Unii Europejskiej. Obywatele Europy dostrzegli obecność tego trendu wśród młodszego pokolenia i samodzielnie przyłączają się do owych działań. Swoje poparcie dla zjednoczonej Europy wyrażają przez inicjatywę pod nazwą „Chrześcijańskie korzenie Europy”. Warto się z nią zapoznać: www.toyah.pl.
        Prezentacja naszej wiosennej ramówki w ubiegłym tygodniu okazała się kolejnym sukcesem i spotkała się z bardzo pozytywnym medialnym odzewem. Aktualnie, w ujęciu miesięcznym, nasza Grupa uzyskuje liczbę 500 mln streamów miesięcznie, z czego 230 mln na żądanie. Daje nam to niekwestionowaną pozycję lidera na rynku niemieckim, oraz plasuje Grupę w czołówce europejskich wydawców.
       Pogratulujmy sobie tego wspaniałego osiągnięcia.
      Grzesiek”


Chyba znowu mnie coś niedobrego napadło. Obiecuję, że postaram się więcej nie dokazywać. Książki są jak zawsze do kupienia w księgarni pod adresem www.coryllus.pl.

31 komentarzy:

  1. Mam pytanie, czy wypowiadał się Pan o ustawie odnośnie cen książek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Matero
      Tak. Na wizycie u znajomych w sobotę wieczorem.

      Usuń
  2. Napadło? Nie. Czymu? Po prostu jak się rozszedł po świecie ten swąd, sorry, duchi stalina rodem z axelspringer, dostałeś propozycję od Giullianiego, z rodzaju tych nie do odrzucenia, żeby przejąć Newsweek Deutschland w pakiecie z Newsweek Polska, a wiążę cię klauzula poufności, negocjacje w toku, lucka sprawa.

    Nieco poważniej, tekst w dechę. Jeśli napadło, to raczej coś dobrego, powiedzmy ktoś, Boży duch czysty zwany "Co może dokazać i wykazać dobra parafraza". Dokazuj, Autorze podstępny, dokazuj do jasnej ciasnej, ile wlezie.

    Rozumiem, że Karnowscy biorą twój tekst na pniu i zgadzają się na każde warunki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Magazynier
      Karnowscy mają swój biznes i swoje troski. Ja im do niczego nie jestem potrzebny. Najwyżej mogą mi coś od czasu do czasu podwędzić.

      Usuń
    2. @toyah
      Karnowscy mają przede wszystkim swoje troski. Ponieważ wygląda na to, że ich troski przesłaniają im ich bizenes, inaczej szukali by eseistów takich jak ty.

      Usuń
    3. @Magazynier
      Tam coś takiego jak biznes nie istniej. Oni wyłącznie liczą na to, że ktoś im te pieniądze da.

      Usuń
  3. Czy ktoś potrafi podać wiarygodne źródło opisujące przebieg ponownego ustanowienia Tuska?

    Celowo piszę "ustanowienia", bo tam - zdaje się - w ogóle nie doszło do wyborów, co - gdyby tak istotnie było - samo w sobie byłoby urągowiskiem w miejsce demokracji tak drogiej Niemcom i Timermansom wszelkiego lotu.

    Otóż, nie ma mowy o wyborach wtedy, gdy nie dopuszcza się głosowania na wszystkich kandydatów konkurujących między sobą. Tymczasem, tam - to akurat zdaje się pewne - nie głosowano o wybór między Tuskiem a Saryuszem Wolskim. Już to wystarczy, aby zakwestionować, iż Tusk został wybrany. Jest "ustanowiony", ale nie jest wybrany.

    Z kolei samo "ustanawianie" Tuska miało - ponoć - taki przebieg, iż zapytano, kto jest przeciw? Na to podniosła się tylko jedna, polska ręka - przeciw. Dalej nie pytano. Stąd wynika, iż 27 głosów za Tuskiem należy do kategorii Urban legends przy czym "Urban" należy pisać z dużej litery.

    Ten moment także składa się na wspomniany przez Krzysztofa pyrrusowy wymiar sukcesu Tuska. To niem jest zwycięstwo, ale solidna, niemiecka instalacja.
    Jednak w skali długookresowej Niemcy jeszcze nigdy niczego nie wygrali tak skierowaną solidnością. Natomiast Pyrrusem nie ma się co zajmować.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @orjan
      Wszystkie znaczące stanowiska UE są obsadzane na zasadzie kooptacji. Tuskowe stanowisko jest najmniej znaczące i dlatego niby rządy miały je zaakceptować. Co z tego wyszło - widzieliśmy. KE i komisarze to ścisła nomenklatura i żadnych tam wyborów nie ma. A znowu parlament, który nic nie może - jest wybierany bezpośrednio :-)

      Usuń
    2. @Ogrodniczka

      "Znaczące stanowiska UE" - powiadasz?

      Jerzy Karwelis, głośny dzisiaj za sprawą swojego listu antyszpringerowskiego określił to : wojenką o najlepiej płatną sekretarkę świata

      Koniecznie przeczytaj:

      https://dorzeczy.pl/kraj/24684/Traktuje-Pan-Polakow-jako-bande-sluzalczych-tubylcow-z-egzotycznej-kolonii-Byly-czlonek-zarzadu-koncernu-Springera-pisze-do-Dekana.html


      I ma rację z tym, że ta sekretarka coraz brzydsza.




      Usuń
    3. Bynajmniej nie sądzę, że to Polska została niewyborem pana Tuska spostponowana, choć pan St. Michalkiewicz uważa inaczej:
      http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3891

      "Niewyborem" dlatego, bo wybory na przewodniczącego EUCO nie odbyły się; maltański przewodniczący obrad przerwał posiedzenie w momencie rozpoczęcia dyskusji nad kandydaturą pana Saryusza-Wolskiego, której nie dokończono. Dyskusji nad kandydaturą pana Tuska w ogóle nie było, tym bardziej głosowania nad tą kandydaturą, a więc tym bardziej głosowania nad osobą Prewodniczącego EUCO. To jest wręcz trzaskający policzek dla Niemiec. Chcieliście mieć Tuska? Here you are ye fariners, macie Tuska, ale (chłe, chłe) bez stanowiska Prezydenta EUCO. No cóż, 'jakoś wyszło', że wyborów Prezydenta EUCO nie było, ba! nawet nie było obrad nad tym stanowiskiem, więc niestety (tu fałszywa łezka) ono dziś pozostaje prawnie nieobsadzone.

      Jakiekolwiek postanowienia rezydenta EUCO nie obowiązują. Chyba, że te będą po myśli tych, którzy zmusili maltańskiego prowadzącego obrady do nieurządzenia wyborów Tuska. Wtedy mogą — ale tylko mogą — oni udawać, że porządek panuje w Brukseli.

      Gdy zaś pan Tusk się zbytnio zasłucha w Radio Berlin i przez to doprowadzi do zgrzytów w gładkim postępie prac nad demontowaniem unijnych struktur przez brexitowców, rozszaleje się piekło. Zwracanie bezprawnie pobranych pensji urzędniczych przez pana Tuska i jego (niemieckich) doradców, eliminacja myoptycznych eurokratów ze stanowisk, retrogradywne unieważnianie niepasujących demontażystom postanowień unijnych instytucji a w tym EUCO, masywny kryzys demokracji jak EU jest długa i jak EU jest szeroka…

      Heaven and Earth hath no fury like a MI5/6 scorned…

      Usuń
    4. @A-Tem

      Bardzo ciekawe to Twoje spojrzenie. Można je podsumować, że skutkiem tych inwencji oto mamy w Brukseli Tuska-Obrotowego. Zależnie od bieżącego zapotrzebowania będzie zauważany jako nikt, popychle.

      Rzeczywiście wychodzi to na karierę najlepiej płatnej sekretarki świata.


      Usuń
    5. @orjan
      Ciekawy tekst w tym linku. W sumie zawsze wychodzi tak, że jak oni nas kijem to my powinniśmy koniecznie! maczugą. Żadnego zła dobrem zwyciężaj. To regularna wojna.

      Usuń
  4. Super tekst! Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tusk nie pracuje już dla Bundesrepubliki, lecz dla Anglosasów. Oto tweet sprzed paru godzin. Dzisiejsze przedpołudnie.
    https://twitter.com/eucopresident/status/843795328717520897?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Etweet

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech pomarzyć... Gdyby zasięg mediów Biereckiego był w Hitlerlandzie choć w połowie taki jak niemiaszków w Polsce...

    OdpowiedzUsuń
  7. To naprawdę warto całe przeczytać:

    https://dorzeczy.pl/kraj/24684/Traktuje-Pan-Polakow-jako-bande-sluzalczych-tubylcow-z-egzotycznej-kolonii-Byly-czlonek-zarzadu-koncernu-Springera-pisze-do-Dekana.html

    Autor jest człowiekiem doskonale zorientowanym w kulisach różnych spraw i naprawdę rzadko zdarza się taka szansa zajrzenia tam w głąb.

    Jest on przy tym prawdziwym polskim fighterem. Przede wszystkim fighterem, a dopiero potem menedżerem (b. dobrym zresztą), o czym tu osobiście zaświadczam zanim lisia hołota zacznie mu - jak to ona - przysrywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jerzy Karwelis słusznie pisze do tego finansisty o nazwisku Mark Dekan że, cytuję, "zużyte narzędzia złomuje się". Jest jednak też szkopuł.

      Karwelis nie ma słuszności gdy twierdzi, że tego jak mu tam Dekana zutylizowano by w kraju rozwiniętym, czy jak on to formułuje. Przeciwnie. Myśl o użyciu mediów do bieżącej walki i szerzenia agendy politycznej danej grupy, która się tym medium posługuje, wypracowana została właśnie tam.
      Schyłkowe demokracje zachodnie, czyli tyranie chciwości i rwactwa dojutrkowego, ale sprytnie udające, że są demokracjami, pierwsze zmieniły własne instytucje medialne w narzędzia służące do ogłupiania publiki, a co ważniejsze, to nikt inny jak właśnie państwa zachodnie i tutejsze społeczeństwa przekształciły tradycyjne solidne opiniotwórcze media w narzędzia, służące do podkręcania nastrojów konsumpcyjnych.
      Dlaczego?
      Bo miejscowi już wszystko mają. Trzeba ich więc przekonać, aby biernie kibicowali sprowadzaniu testosteronowych byczków z Afryki, żądnych ajfonów, najków i adidasów. Miszmasz społecznościowy, łatwo sterowalny, nakręcający się wzajemnie, odprawiający gusła i nabożeństwa na ołtarzach dedykowanych Św. Konsumpcji.

      Ilustracją upadku tutejszych mediów, piszących dawniej (dawniej — podkreślam) prawdę, a dziś szczekających 'kupujcie! no, szybiej, wy tam obok, kupujcie!! bo sprowadzimy jeszcze dwa następne miliony bysiów, albo dziesięć milionów, kupujcie!!!' jest DER SPIEGEL. Najsolidniejsza redakcja świata zamieniła się krok po kroku w grupkę szmaciarzy, wrzaskliwych handlarzy chłamem, wciskanym publice nachalnie, bezwstydnie, z wykorzystaniem psychotricków.

      Zatem, jeśli duże i solidne instytucje padły tutaj jedna po drugiej, to jakie szanse ma polski oddział koncernu robiącego to, co TAM NA ZACHODZIE wszyscy robią? Dobrze, że przez jakiś czas się utrzymał w standardach poprawnego dziennikarstwa, ale niech Autor listu do Springera wie że On i jego praca to był tylko poślizg, wypadek przy pracy, że to wyjątek był. Wyjątek, a nie reguła.

      Nikt nie będzie Autora bronił na Zachodzie. Więcej, nikt go nie będzie rozumiał tutaj. Tu już każdy inaczej pracuje. Tak, jak ów rozpasany politykier Mark Dekan, grzmiący do pracowników koncernu, że mają szybciej naganiać konsumentów do konsumowania, bo jak nie, to... Dekan ma pełne poparcie szefów, właścicieli i współpracowników. On napisał to, co każdy myśli i co każdy niemyślący a chcący awansować odtąd ma myśleć. Dekan napisał "Arbeit macht frei". Żadna dyskusja nie jest przewidziana, gdyż koncentrak, w jakim pracują, sami sobie zorganizowali i sami się za drutami dopilnowują, by który nie uciekł. Druty są wirtualne, ale prąd w nich już nie; ten jest realny. Koncern porazi każdego, kto się zechce wyzwolić, a najsilniej tłuc będą uciekiniera ci sami, którzy najgłośniej optują za wolnością.

      Usuń
    2. @orjan, A-Tem
      I ja już teraz nie muszę nic. O tym od początku marzyłem, żeby napisać notkę, a resztę pozwolić zrobić czytelnikom.

      Usuń
    3. @toyah

      To się dzieje inaczej, o co innego teraz chodzi, ale - podobnie jak w przypadku, gdy przyszedł Rywin do Michnika, lub na odwrót - ten list Dekana sprawił, że znowu, na moment rozsunęły się zasłony.

      To jest taki moment, który zasługuje na szczególną czujność i uwagę.




      Usuń
    4. @A-Tem

      Musiałem przespać to, co napisałeś wczoraj o 19:02. Poraża, ale trafne, niestety.

      Ten upadek cywilizacji zachodniej, tej nieprawdziwej demokracji, trafnie ilustruje Twoja alegoria "obozu koncentracyjnego na życzenie" z prawdziwym prądem.

      Usuń
    5. @A-Tem

      I jeszcze jedna refleksja.

      Gdy św. Jan Paweł II wyrażał oczekiwanie, że Polska ma misję odnowy cywilizacji zachodu, to wyobrażałem sobie wtedy, iż ma na myśli jakiś rodzaj pochodzącego stąd cywilizacyjnego natchnienia.

      Zanim się jakiś debil zaśmieje, coś takiego zdarzyło się już parokrotnie w historii. Ostatni (na razie!) raz w 1980r. poprzednio w 1830r, itd. patrząc wstecz. W każdym razie, wyobrażałem sobie, iż JPII ma na myśli coś takiego rodzaju.

      Teraz myślę, iż na myśli mógł mieć raczej obciążający nas w spadku po Prymasie Tysiąclecia obowiązek deklaracji: non possumus.

      To jest, moim zdaniem, należyte oświetlenie kilku ostatnich wydarzeń.

      Usuń
  8. @@@
    podobno od jutra można będzie komentować , jak poprzednio,na s24

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Ogrodniczka

      A oni temu Dekanowi już odpisali?

      I tak ci Janke na pudle S24 trzymać będą głównie Dekanantropów. Jak dotychczas.

      Usuń
    2. @orjan
      Myślę, że na pewno nie. Komentatorzy też nie! Nie wiem jak Reduta Dobrego Imienia?

      Usuń
  9. @Ogrodniczka
    Dla mnie to już bez znaczenia. Tu jest wystarczająco dobrze. Ten tekst dobija do 4 tysięcy odsłon. W Salonie ledwo ciut ponad 300.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @toyah
      Bo salon zmienił docelową publiczność. Zrobił się mix dawnych z wieloma nowymi z fb (mimo, że poprzednio też można było logowac się z fb).
      Ciekawe - jak to będzie dalej po powrocie możliwości komentowania...
      Bo jednak im widać padło ostro. A jakie były proporcje poprzednio?

      Usuń
  10. @toyah
    Genialne! Bardzo dobrze. Przydałyby się jeszcze jakieś bardziej konkretne wskazówki dla dziennikarzy niemieckich, żeby dokładnie wiedzieli jak mają relacjonować swoim obywatelom to co się dzieje w ich kraju oraz w EU. I czasem nie próbowali własnej inwencji, bo ta wiadomo, może zaprowadzić na manowce.

    OdpowiedzUsuń
  11. "Tusk nie pracuje już dla Bundesrepubliki, lecz dla Anglosasów."
    O! W końcu nauczył się bałakać po angielsku! Ale pisać chyba jeszcze nie, bo na tym tweecie nie ma ani jednego wpisu od niego. Uczy się jeszcze, biedacio, w pocie czoła, i to pod taką pod bezlitosnej nagonki ze strony niewdzięcznych słowiańskich kalibanów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niewybór Tuska został skomentowany przez Maxa Kolonko
    — oto link do całego filmowego podsumowania imprezy brukselskiej pod tytułem "Co, gdzie, demokracja, niemożliwe — tutaj, u nas, w Brukseli?!":
    https://www.youtube.com/watch?v=MynGle3qq-s

    Wyłowię stamtąd fragment. Otóż Max Kolonko dopytywał się o filmową relację z "głosowania nad Tuskiem", ale NIE MA takiej. Żadnej nie ma. To może zdjęcia? — NIE ISTNIĄJĄ, nie ma ani jednego zdjęcia. To może być transkrypt wypowiedzi, nie ustępuje dociekliwy Kolonko. NIE MAMY, nie jest znany, nikt zweryfikowanego transkryptu nie posiada. Protokół? — BRAK.

    No i mamy komplet. Cyrk brukselski został przez Kolonko przyrównany do objęcia władzy przez Hitlera, 1933, także marzec, nieomal co do dnia daty się tutaj zgadzają. Hitler jednak byłby wzorcem demokracji dla pewnego Pana Przewodniczącego... gdyby ktoś chciał porównać te dwa wydarzenia. Media dziwnym trafem poznikały wszelkie zapisy, wszelkie obrazy. Bo porównanie musiało by dać socjalistom narodowym (hitlerowcom) tutaj twarde poświadczenie, że oni wzięli władzę bez wątpienia demokratycznie. Kolonko wpierw pokazuje przemawiającego marszałka lotnictwa Goeringa, potem kwas na twarzy zgarbionego Tuska, potem znów uśmiech wyprostowanego jak struna, naładowanego entuzjazmem Goeringa, przemawiającego o wartości demokracji w życiu społeczeństw... więc jak to — kiedyś było demokratycznie, tak? Było i się skończyło.

    I już nie jest demokratycznie. W ogóle, nie wiadomo, jak jest. Jedno jest pewne: EU i ów EUCO-President łamie prawo, bo z pewnością NIE JEST WYBRANY. Łby kolektywnie by explodowały lewakom, gdyby sobie cichutko to, choć przez chwilę, uświadomili.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Bumerang, czyli blessing in disguise

  Zanim przejdę do rzeczy, muszę przekazać kilka informacji na temat naszej córki Zosi, która pod koniec maja została zdiagnozowana z bardzo...