Jak to się stało, że nagle przestałem oglądać telewizję, i dlaczego stało się tak nagle – nie mam bladego pojęcia. Nie umiem nawet powiedzieć, kiedy to się zaczęło, i czy to był moment – ten jeden szczególny dzień – czy może stopniowo, czułem coraz mniejszą ochotę na to, by tam zaglądać w poszukiwaniu zdarzeń i związanych z nimi komentarzy. Niewątpliwie najpierw były Święta, a skoro Święta, to z całą pewnością okres nie najlepiej nastrajający do tego, by zajmować się polityką i tak zwanymi sprawami. Faktem jest, że właśnie przy okazji tych dni wielkanocnych pojawili się nasi biskupi, i znów odżyła stara dyskusja o miłości i nienawiści, ale polityki w wydaniu Prezydenta, Premiera i naszego Prezesa, jakoś w tym wszystkim już za bardzo nie było. Później Książe William poślubił Kate Middleton i wszyscy mieliśmy okazję – kto chciał, z tej okazji skorzystał – zobaczyć jak cudownie upada Imperium, z jaką dumą i urodą próbuje utrzymać się na nogach, jakież to wspaniałe czasy przyjdzie nam być może niedługo już tylko wspominać. Zupełnie jak Wilson tamte tak nierzeczywiste już dzwony kościołów.
No i w tym samym niemal momencie mogliśmy też zobaczyć te dwa filmiki. Jeden w którym poseł Hofman z posłem Czarneckim pokazali nam, jacy z nich przenikliwi konserwatyści, i jak im w gruncie rzeczy blisko do wrażliwości prezentowanej przez tych, których w gniewie niekiedy nazywamy „psami Systemu”. I drugi, kiedy to już po za kończeniu uroczystości w Westminster Abbey, ów przeszczęśliwy ksiądz wykonał tę podwójną gwiazdę ulgi i radości. Kto wie zresztą, czy to nie był ten moment, kiedy nagle odeszła mi ochota do tego, by w niebieskich wnętrzach telewizji ITI śledzić wystąpienia tej przedziwnej paczki, złożonej z dziennikarzy i polityków. Może to wtedy ostatecznie straciłem poczucie sensu wsłuchiwania się w słowa Moniki Olejnik, Anity Werner, Bogdana Rymanowskiego i tego czwartego, ktokolwiek by nim był, siedzącego naprzeciwko nich i grającego swą bardzo fantazyjną grę na użytek… no właśnie, nie bardzo nawet wiadomo, czyj.
No więc, przeżywam ostatnio dni bez telewizji. Co jednak w tym wszystkim jest moim zdaniem bardzo ciekawe, to fakt, że, jeśli mam swoją wiedzę na temat aktualnej sytuacji politycznej w Polsce opierać na tym, co czytam na blogach i w ogóle w Sieci, to nasza Polska znalazła się na kompletnej mieliźnie, a zatem ani już nie płynie, ani nawet nie dryfuje, lecz stoi w miejscu, przyczajona być może w oczekiwaniu na jakiś zbawienny przypływ, czy może podmuch. Jeśli oceniać wydarzenia po tym, co słychać na blogach, to wydaje się, że poza – i tak nie do końca pewnym – zabójstwem Osamy, mamy tylko dwie jeszcze tematy do rozmyślań. Pierwsza to taka, że piłkarska mafia przejmuje w Polsce władzę, a pan premier udaje, że im tej władzy oddać nie chce, a druga, że część blogerów z Nowego Ekranu i grupka skupionych wokół nich generałów, chcą utworzyć polityczną partię, podobno w celu wzmocnienia siły uderzeniowej Prawa i Sprawiedliwości na okoliczność zbliżających się wyborów. A zatem, jak by nie patrzeć, wiele nie tracę. Prawda?
Napisałem, że Polska robi wrażenie, jakby się zatrzymała w oczekiwaniu na być może jakiś nagły, sprzyjający podmuch. I tak właśnie ją widzę. Z tego co mogłem przeczytać w Wirtualnej Polsce i dowiedzieć się od moich dzieci, nastroje społeczne, w kwestii poparcia dla partii, trzymają przyjęty jakiś czas temu kierunek. A zatem, Platforma Obywatelska się coraz bardziej obsuwa, a PiS stoi w miejscu. Z innych informacji, wiem, że wszystko to, czym się obiecał zajmować Donald Tusk i jego ministrowie, znajduje się w całkowitej ruinie. Drogi, koleje, stadiony, służba zdrowia, sądy, policja, szkoły. Jakoś też przy tej okazji, wygląda na to, że System postanowił w ostatniej, desperackiej próbie, skoro okazało się, że smoleńskiego morderstwa nie da się już ukryć, udawać, że w ogóle nic się nigdy nie stało. W dodatku jeszcze, w przyszłym roku mają się u nas i na Ukrainie odbyć te mistrzostwa, i pojawia się przy tej okazji coraz więcej głosów, które nas informują, że każdy kto zachował resztki rozumu, czy choćby zdrowego rozsądku, powinien w okolicach czerwca przyszłego roku zamknąć mocno oczy i wyjechać z kraju. Choćby na Białoruś. A Polskę na ten czas zostawić w rękach kibiców i Donalda Tuska z szalikiem z napisem ‘Polska’.
Wróć! Powiedziałem „Tuska”? Otóż nie. To już będzie przyszły rok. Tuska wtedy już nie będzie. Niewykluczone, że nie będzie go nawet siedzącego wśród kiboli na stadionie w Gdańsku. Niewykluczone, że on, wraz ze swoimi kumplami będzie oglądał te mecze na kolorowym telewizorze w więziennej świetlicy. Jeśli Jarosław Kaczyński dotrwa w zdrowiu i w ogólnej sprawności, myślę, że przyszły rok, a już na pewno okres po mistrzostwach – no bo tego już zatrzymać się nie da – będzie nam już tylko przypominał współczesne Węgry, tyle że w wydaniu hardcorowym. I ani poseł Hofman, ani poseł Czarnecki, ani w ogóle żaden z nich tego już nie zatrzyma. Bo na tym polega niewzruszona potęga dziejów, że jedyne co ją może wstrzymać, to chaos i bezhołowie.
Jest jeszcze coś, o czym należy tu wspomnieć. Prezydent Komorowski. Kupiłem sobie Gazetę Polską. Raz, ze względu na film, a dwa przez okładkę informującą mnie o tym, że Prezydent jest coraz bardziej chory, a ja stanem jego zdrowia jestem bardzo, ale to bardzo zainteresowany. Jak pisze w Gazecie Polskiej red. Kania – a sama Gazeta swoim autorytetem tę relację firmuje – Bronisław Komorowski jest już tak chory, że za niego wszelką bieżącą robotę już tylko wykonują ludzie, których on ze sobą do Belwederu sprowadził. Co ciekawe, choroba Komorowskiego, wedle relacji Kani, nie polega na tym, że jego boli noga, lub ma katar. Choroba Komorowskiego polega na tym, że on jest praktycznie nieprzytomny.
Możemy się tera zastanowić nad dwiema możliwościami. Pierwsza to taka, że Gazeta Polska nas buja. Że to jest w ogóle nieprawda. Że jeśli Komorowski jest chory, to najwyżej tak, jak większość mężczyzn w jego wieku. A więc ma albo za wysoki cholesterol, albo za duże ciśnienie. Albo ewentualnie do tego jeszcze lekką cukrzycę. Że spekulacje, jakoby on był w stanie krytycznym, są wyłącznie pustymi marzeniami redaktorów z Gazety Polskiej. Jednak moje doświadczenie – a ostatnio jest ono bardzo wzmocnione bardzo praktycznymi obserwacjami – każe mi podejrzewać, że Gazeta Polska aż tak by nie fantazjowała, z tego choćby powodu, że jej prawnicy by jej na to nie pozwolili. A zatem, jeśli oni piszą, że Komorowski cierpi na „niedokrwienność mózgu, nagłe stany zaburzenia świadomości i omdlenia”, to znaczy, że to jest raczej fakt. Moje dziecko mi mówi, że o Lechu Kaczyńskim sam Komorowski, lub jego najbliżsi koledzy też mówili, że chleje, ma Alzheimera i sraczkę i nikomu nic się przez to nie stało. No, niby tak, tyle że, jak świetnie pamiętamy, publiczna atmosfera wokół Prezydenta była taka, że gdyby jego kancelaria wytoczyła w tej sprawie komukolwiek jakikolwiek proces, to publiczne roztrząsanie tego, czy on ma zaparcia i czy upija się do nieprzytomności, zaszkodziłoby mu jeszcze bardziej, niż bohaterska walka Huberta H. Tu, gdyby miało się okazać, że Komorowski jest zdrowy, lub chory tylko troszeczkę, oszczercy zostaliby zdmuchnięci z powierzchni ziemi w jednej chwili. Bez litości, bez słowa wyjaśnienia.
A zatem chyba jednak chory jest. I to chory tak, że ta choroba wyjaśnia wiele, jeśli nie wszystko. I teraz druga sprawa. Jeśli on jest rzeczywiście tak bardzo nieprzytomny, jak twierdzi Gazeta Polska, to musimy się zastanowić, jak się wobec tej wiadomości czujemy. Jak się czujemy wobec tej wiadomości i wobec tego wszystkiego, co zostało powiedziane wcześniej. W jaki sposób cały publiczny kontekst tej choroby – ten syf, ta zapaść, ta ruina, ten Donald Tusk chowający się po kątach i jego ludzie, buszujący po tym statku (to nie moje porównanie) w poszukiwaniu jakichś choćby w miarę atrakcyjnych resztek, wreszcie ta Polska, stojąca z dumnie podniesioną głową i czekająca na ostateczne starcie – może wpłynąć na nasze codzienne samopoczucie i nasze nadzieje na przyszłość. Nie mam zamiaru nikomu tu nic podpowiadać. Zbliża się weekend. Pogoda jest piękna, można pójść na spacer, kto ma psa – to z psem, kto jest samotny – sam ze swoimi nadziejami, i się nad tym wszystkim zastanowić.
A kiedy już z tego spaceru wrócimy, to po raz kolejny możemy sobie popatrzeć na to salto. I wsłuchać się w ten dźwięk dzwonów. Ileż w nim ważnych dla nas symboli!
Przy okazji, jak zwykle proszę wszystkich, którzy są w możliwościach, o łaskawe wspieranie tego bloga, jego autora i jego rodziny.
@toyah
OdpowiedzUsuńJa też mam taka nadzieję, że Euro2012 Tusk będzie mógł oglądać z więziennej celi. Mam jeszcze taką nadzieję, że jego sąsiadem będzie Komorowski - oby Pan Bóg dał mu tyle zdrowia aby mógł tam siedzieć.
Wygląda na to, ze nieoglądanie telewizji bardzo Ci służy a i spacery z psem to samo zdrowie.
Pozdrawiam
@Toyah
OdpowiedzUsuńNiestety to salto się nie otwiera.
Z chorobą Komorowskiego mam wątpliwości. Oni opisują skrajne objawy choroby, i o ile pamiętam, nie piszą, że Komorowski jest w tym stadium. Gdyby jednak założyć, że jest, i założyć, że nikomu na tym świecie źle nie życzę, to nie mam innego wyjścia, jak popaść w rozpacz. Już popadam. Czyżby Pan Bóg był aż tak rychliwy?
@raven
OdpowiedzUsuńJa się obawiam, że jego zdrowie na siedzenie w paskudnej celi mu nie pozwala. Mam nadzieję, że nie będzie musiał siedzieć.
@Marylka
OdpowiedzUsuńU mnie działa. Na wszelki wypadek, wpisz w youtubie: "Westminster akrobata" i masz jak znalazł.
@Marylka
OdpowiedzUsuńTo co z tymi Katowicami? Kiedy będziesz? Dziś już pewnie nie?
Toyah
OdpowiedzUsuńNo właśnie miałam dać Ci znać - będę jutro i pojutrze.
@Toyah
OdpowiedzUsuńObejrzałam, naprawdę piękne.
Jestem chamem, draniem i bezdusznym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńNajpierw Bin Laden a teraz Komorowski.
Tyle szczęścia na raz?
Trzeba się chyba będzie uchlać, czy co.
Czy ta fascynacja TV nie trwała zbyt długo? Przestałem oglądać programy publicystyczne w mediach ~4 lata temu. Tam nie ma realnej dyskusji. To sama propaganda. Nawet jak występują ludzie, którzy znają się na rzeczy, to program okazuje się jednostronny (brak specjalistów innych opcji). To nudne.
OdpowiedzUsuń@hes
OdpowiedzUsuńNo właśnie. A ja zauważyłem, że tam jest sama propaganda dopiero ostatnio. I stąd ta moja wieloletnia fascynacja. No ale jedni są przenikliwi bardziej, inni mniej.
Heh... opisałem się 'jak gupi' i ... niestety się komentarz nie zapisał... Trudno, raz jeszcze...
OdpowiedzUsuńW sprawie nie ulegania propagandzie telewizyjnej jestem już krok dalej. Wyłączyłem z diety już jakiś czas temu. I o dziwo - brak syndromu odstawienia! Brak ślinotoku, drgawek, delirium (tremens również), orientacja allopsychiczna raczej nie zaburzona, percepcja jaźni w normie. Chociaż... tak, każdy może powiedzieć, że (i się z tym oczywiście zgodzę) po pierwsze ta nasza organiczna, chemiczna autonomia mózgowa raczej nie dałaby sama sobie dać do zrozumienia, że jest zła, że coś z nią nie tak. Każdy siebie samego aksjomatycznie traktuje za normalnego, za normę, wzór do porównań - i tu dochodzimy do 'po drugie'... Czym jest normalność? - dla każdego coś innego. Jednym słowem każdy na swój własny sposób, tylko sobie zrozumiały jest po prostu po*#@kręcony. Ale tak, czy siak, tożsamość swoją postrzegam w dalszym ciągu bez zmian, światopogląd i pojmowanie pozostało bez zmian (tego jestem pewien - inaczej zapewne małżonka wystawiłaby już walizki przed drzwi). Oczywistym jest, że przed naszym medialnym dziwnoświatem uciec się nie da, więc ciśnienie kilka razy dziennie podnieść się musi,ale to też zdrowy symptom właściwego działania obwodów w jednostce centralnej!
I tak oto w teleodbiorniku od dłuższego czasu 'lecą' właściwie tylko ogólnie przyjęte za popularno-naukowe programy (tak, to miałkie, puste i czasożerne, ale już się do swojej próżności przyzwyczaiłem), bajki i filmy dziecięce oraz snooker i formuła zwana pierwszą. Ba! Co najważniejsze małżonka nie tylko zaakceptowała taki stan rzeczy, ale chyba nawet zaanektowała! (no chyba, że cichcem, pod nocy ciężką pokrywą ogląda).
I to oto taka kwadratura koła... I straszno i smiszno. Bo przecież... smutne to, że... jestem szczęśliwszy... Chciałoby się chcieć oglądać...
PS
U nas rodzinnie pięć psiaków, a dzisiaj właśnie goldenka wymyśliła zacząć sobie akcję porodową i w ten sposób minutę temu na ludzkich banałów padół przyszedł ósmy drań (czy też dranica - nie wiem, nie widziałem - piszę). Pozdrowienia dla 'psiarzy'.
@MindFlyer
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam wzajemnie.
@toyah
OdpowiedzUsuńTusk też chciał wykonać salto - w celu odwrócenia uwagi.
Ale poplątały się jemu nogi i ręce ... i spada na beton.
Warto spojrzeć pod adres:
http://www.rp.pl/artykul/654085_Kibice_uderzaja_w_rzad_.html
Co na to kancelaria prezydenta? - O kondycji Pana Prezydenta dobitnie świadczy jego duża aktywność w wypełnianiu obowiązków głowy państwa oraz - w miarę możliwości czasowych – łączenie tych obowiązków z aktywnym wypoczynkiem, co miało miejsce chociażby podczas pobytów w Wiśle.
OdpowiedzUsuńNie było chyba portalu internetowego czy stacji telewizyjnej, która nie pokazałaby Pana Prezydenta podczas jazdy na nartach – ucina spekulacje dziennikarskie Joanna Trzaska-Wieczorek, rzecznik prezydenta.
Jak dodaje, kuriozalne jest wysnuwanie hipotez dotyczących stanu zdrowia na podstawie... jęczmienia na oku, który zmienił chwilowo kształt powieki (podczas wywiadu udzielonego TVP – przyp.red.), a po którym dawno nie ma już śladu.
Może nie jest tak źle...muszę niektórych zmartwić.
@Karolina
OdpowiedzUsuńto świetna wiadomość - to znaczy, ze jednak dożyje i będzie mógł siedzieć w pierdlu!
Za jakie przestępstwo?
OdpowiedzUsuń@Karolina
OdpowiedzUsuńrzucę Ci pierwsze z brzegu - niezgodne z Konstytucją RP przejęcie funkcji Pełniącego Obowiązki Prezydenta RP w dniu 10.04.2010 roku - wystarczy?
Wolałabym coś więcej...dorzuć coś, żeby na dłużej poszedł siedzieć.
OdpowiedzUsuń@Karolina
OdpowiedzUsuńa kto powiedział, ze za to idzie się na krótko?
A, gdzie ja napisałam, że się idzie na krótko? Ja chcę żebyś wymienił coś, żeby jeszcze dłużej posiedział.
OdpowiedzUsuńMyślisz, że, gdyby była inna koniunktura, to na ile by poszedł?
@Karolina
OdpowiedzUsuńMasz rację. Nie ma co się emocjonować. Weźmy takiego Kaczora. Mówiono że ma Alzheimera. Że jest nałogowym alkoholikiem. Że ma ciężki nieżyt żołądka. Były nawet głosy, że go zabije cukrzyca. Że jest ciężkim idiotą i od tego może nawet wykorkować. A tu nagle, trzask prask i spokój. Możliwe że się nawet nie posrał.
Taka ironia może być, czy Ty w ogóle nie lubisz żartów?
Uwielbiam żarty, ale ta ironia jest beznadziejna.
OdpowiedzUsuń@raven59
OdpowiedzUsuńCo Ty jesteś taka ciapa? Powiedz jej, za co jeszcze.
@Karolina
OdpowiedzUsuńTo ja już nie wiem. Jeśli Cię nie-posrany Kaczor nie bawi, to czym Cię rozbawić? Z czego Wy się tam się śmiejecie? Już tylko z mamy Kaczorów?
Toyahu,
OdpowiedzUsuńja jednak myślę,że to najprawdziwsza prawda o panu P-Rezydencie.Z powodów,które bardzo dokładnie wyłuszczyłeś.
No i dobrze,że nie oglądasz telewizji! Ja,jak wiesz,już od dawna nie mam z tym pudełkiem nic wspólnego.Przede wszystkim dlatego,że coś by mi się stało. Reaguję bardzo emocjonalnie na kłamstwa i propagandę. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła dłużej niż kilka sekund patrzeć na Tuska, czy innego Grasia.
I spójrz tylko na to.O ile nie widziałeś.
http://niezalezna.pl/10128-donald-matole-twoj-rzad-obala-kibole
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńI tak będę musiał do telewizora wrócić. W końcu mam swoje obowiązki.
Natomiast przyznaję, bez nich też wiem co trzeba. Na przykład przed chwilą się dowiedziałem, że Prezydent buchnął szwedzkiej królowej kieliszek. Dobre! Bardzo mi się podobało. Tylko moja zona jest zawiedziona. Ona obstawiała, że on ją posmera wąsem w rękę.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńCzasem jednak warto zerknąć w telewizor. Ja zerknęłam na tvp info, a tam w pasku leci, że "premier Donald" coś tam. Kibole czy blogerzy przejęli tam władzę? Jednym słowem, Tuska już nie ma, ostał się jeno Donald.
@Toyah
OdpowiedzUsuńTwoja ironia jest coraz bardziej żałosna.
Myślisz, że wszystko obraca się wokół Pana Prezesa?
I proszę nie pisz Kaczor, bo mnie się to wybitnie nie podoba.
Jak coś jest śmieszne, to się śmieje, jak nie to nie. Twoje jest żenujące, więc z czego tu się śmiać?
Czy Raven ma mi zamiar odpisać? Albo może ty go zastąp.
@Karolina
OdpowiedzUsuńDaj spokój, ja tam lubię na Kaczyńskiego mówić Kaczor. "Kaczor" jest ok. Zawsze kojarzy mi się to z filmem "Konwój" gdzie głównym bohaterem, liderem tytułowego konwoju ciężarówek, był koleś o ksywie "Gumowy Kaczor", w którego rolę wcielił się Kris Kristofferson. No i to był ktoś, facet z jajami i honorem.
@Toyah
Pamiętam jak jeszcze niedawno zastanawiałeś się tutaj, co Komorowski odwinie goszcząc koronowane szwedzkie głowy. Ten kieliszek jest naprawdę dobry. Mnie to autentycznie rozśmieszyło. On mi się zaczyna kojarzyć z jakimś Frankiem Drebinem z "Nagiej Broni" granego przez Leslie Nielsena.
Tak, tylko w tej ironicznej wymowie Toyaha "Kaczor" jest nacechowane pejoratywnie i tego nie lubię.
OdpowiedzUsuń@Karolina
OdpowiedzUsuńMasz takę misję, żeby powtarzać w kółko te debilne uwagi, czy to jakaś mania prześladowcza?
Marylko,
OdpowiedzUsuńdowiedziałam się tego od Ciebie. wystarczy mi. Premier Donald ! No coś podobnego ! Podoba mi się.
@toyah
OdpowiedzUsuńchyba jestem ciapa, ponieważ wczoraj uznałem wymianę z Karoliną za zakończoną, no i zająłem się czymś innym..., do tego stopnia, że nie zauważyłem Twojego nowego wpisu - ale o tym będzie tam.
@Karolina
OdpowiedzUsuńJeszcze specjalnie dla Ciebie, żebyś nie myślała, że tylko za to jedno - wcześniej wymienione - przestępstwo należy się Komorowskiemu pierdel.
Otóż drugi to bezprawne sprawowanie obecnie funkcji Prezydenta RP pomimo niezłożenia przysięgi w treści wymaganej Konstytucją RP. Tak przy okazji za poświadczenie nieprawdy pierdel należy się przyjmującemu przysięgę marszałkowi sejmu Schetynie.
Karolino, ja nie jestem małostkowy, mnie wystarczy aby Komorowski w zdrowiu dożył przedstawienia i osądzenia go choćby tylko z pierwszego zarzutu. Po prostu w prawie polskim wyroków nie sumuje się tak jak w USA a szkoda.
Z mojej strony kończę - gospodarz tego bloga ma dla mnie tak zbyt dużo cierpliwości.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńMoże takie zerkanie to jest sposób, żeby i zachować higienę psychiczną, i otrzymywać pożyteczną i inspirującą wiedzę. Dla mnie najprzykrzejsze jest słuchanie w telewizji tych gdaczących głosów. Dlatego czytuję paski wyłączając to koko ko.
@Marylka
OdpowiedzUsuńTo przecież Toyah znowu zaczął o tej ironii, ja odpowiadałam na jego pytania...
@Raven
OdpowiedzUsuńMnie to się na kwalifikuje się na więzienie. Ważne, że został wybrany demokratycznie (chociaż wiem, że obawiacie się czarniejszego scenariusza, ale Sad Najwyższy uznał co innego),literki ść niczego nie zmieniają, paru godzinie wcześniejsze objęcie PO też nie, więc nie pójdzie siedzieć. Myślisz, że jak teraz Kiszczaka nie wsadzili, to w przyszłości wsadzą Komorowskiego?
@Karolina
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wszystko kręci się wokół Prezesa. Jak idzie o polską politykę od ponad już pięciu lat, wszystko się kręci wokół Prezesa. To nawet nie jest opinia, lecz goły fakt.
Wydaje mi się zresztą, że sama to wiesz, tyle że tak Ci się byle jak skomentowało.
A co do "Kaczora", czemu Ci się nie podoba? Wolisz "Kartofel"?
@raven59
OdpowiedzUsuńAle ona chciała coś poważniejszego, niż tylko jakieś głupie bezprawne sprawowanie urzędu.
Śmiało. Ja będę cierpliwy. Wspomnij może coś o tych 96.
@Karolina
OdpowiedzUsuńW przyszłości wsadzą obu. Kiszczak wygląda dość zdrowo, więc jego na pewno. A z Komorowskim się zobaczy.
@toyah
OdpowiedzUsuńAle Karolina z pewnością wie "o sprawie 96".
Tylko przez wrodzona delikatność nie wspomina...
@
OdpowiedzUsuńMoje życie nie toczy się wokół Jarka.
Komorowskiego nigdy nie wsadzą.
Chyba nie znam sprawy 96(?)
Ani Kaczor, ani Kartofel(skąd w ogóle taka nazwa) Jarek, Prezes itp. są ok, chociaż moja babcia nazywa go Kacusiem i to w jej wydaniu fajnie brzmi.
@Karolina
OdpowiedzUsuń'Kartofla' wypromowali zaprzyjaźnieni sąsiedzi zza Odry jakiś smutny czas temu...
@Karolina
OdpowiedzUsuńNo, ładnie napisałaś.Tyle że co tego, skoro jesteś tak dramatycznie niekompetentna?
@raven59
OdpowiedzUsuńA ja bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że ona jednak nie wie.