tag:blogger.com,1999:blog-6786012636532654222.post3647955750310347093..comments2024-03-09T22:03:48.413+01:00Comments on Toyah: Posłuchaj, to do Ciebie: To nie jest piosenka o miłościtoyahhttp://www.blogger.com/profile/09687501229660156990noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-6786012636532654222.post-1954828254042911742010-06-08T10:33:38.903+02:002010-06-08T10:33:38.903+02:00asso,
CAŁY honor należy się toyahowi. Dziękuję Ci...asso,<br /><br />CAŁY honor należy się toyahowi. Dziękuję Ci za tę miłą recenzję, bardzo serdecznie zapraszając do przeczytania wstępu notki Gospodarza Tego Bloga z 4 czerwca 2010 pt "Glamour w czasach kryzysu"; od słów …pewne rzeczy muszą być powiedziane…<br /><br />Dołożymy się obaj, dobrze?<br /><br />Tak, jak tylko będziemy to potrafili zrobić.<br /><br />Twój,<br />YBKYagotta B. Kiddinghttps://www.blogger.com/profile/12122923384540081638noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6786012636532654222.post-88333094637631248972010-06-05T02:22:49.692+02:002010-06-05T02:22:49.692+02:00Yagotta B. Kidding
Napisałeś niesamowity komentar...Yagotta B. Kidding<br /><br />Napisałeś niesamowity komentarz. Kolejny impuls abym znów zaczął MYŚLEĆ - czytać literaturę, obcować z takim sposobem wyrażania się i tak znów, wyrażać się. Wybacz, pominę to, o czym piszesz, bo temat i sposób wynika jednak z formy przede wszystkim (być może niestety) - tak, uruchomiłeś pewną strunę. Kiedyś ona była ważna, niemal najważniejsza i.. rozmyła się. Ot, tak. Dziękuję Ci za to (nie wiem kim jesteś zupełnie). Dawno, naprawdę dawno (lat około 10) nie odczułem FORMY w tak intensywny sposób. Nie znalazłem jej na blogach Salonu, nawet u Toyaha, którego cenię niezmiernie, nawet u Rolexa, przed którego intelektem chylę czoła. Może to kwestia tematu - polityka nie jest "poetycka", a moze to wszystko kwestia indywidualna. Pewnie tak. I bardzo subiektywna. Dziękuję Ci zatem raz jeszcze za ten komentarz (choć do toyaha kierowany, nie do mnie przecież), niech ci schlebi, zes czasu nie zmarnował. Jeśli w ogóle to przeczytasz.<br /><br />pozdrawiam serdecznie<br />assoAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6786012636532654222.post-8320918201523732292010-06-04T14:05:33.022+02:002010-06-04T14:05:33.022+02:00toyahu,
Prawda, że ostatecznie możemy się zgodzić...toyahu,<br /><br />Prawda, że ostatecznie możemy się zgodzić na ludzi-lustra? Niech odbijają, co w innych świeci. Trochę krzywo, za to w wielu wypadkach szczerze, „szukając tego, co w nas szczęścia, ale gdzieś gubiąc doń drogę” (Stendhal). Jarosław twierdzi, że tych szczerych jest między zdolnymi jeno do odbijania WIĘKSZOŚĆ, i że teraz nam przystoi (Macieju! Do Ciebie te słowa!) gotowy program wdrażać, niech żyje.<br /><br />Przyciągać ich nie zabierając im tego (odbitego) światełka, nie parząc żelazem. Oni się już dość sparzyli w życiu. Nie stworzą niczego nowego, przykładu też nie dadzą, ale na życie uczciwe ich stać.<br /><br />Inaczej mówiąc, zgoda niech będzie na nerwowy chichot, jakim każde ludzkie lusterko przykrywa swą niezaradność w rozniecaniu ognia, tam niżej. Zgoda niech będzie nawet na te red-bulle i inne dopalacze, jakim każde ludzkie lusterko przykrywa swą niezaradność w rozniecaniu ognia, tam niżej, i głębiej. <br /><br />…<br /><br />NIE MOŻE nigdy być zgody na rechot sprzedawców fałszyzmu, i nie obchodzi mnie czy sprzedawca ma haczykowaty nos, tonę przypiętych blach i patelnię na łbie, czy garniak cwaniaka i lakierki z dyszącego rozpuszczalnikiem PCW. Chwin jest podobno rośliną rodzimą; cóż, nie wszystko można wygodnie przerzucić na desant czerwonych i najazd brunatnych, na pepików i żabojadów. <br /><br />Traube nie do końca ma słuszność powątpiewając w odrodzenie Polski innymi torami gdyby pomordowani w Rosji przeżyli: tory te musiałyby być inne, choć zjawiska jakie są dziś widoczne tu i tam, na Zachodzie i w Polsce, również i pod obecność oficerów, żołnierzy, wszystkich naszych zmarłych na zesłaniu i zabitych w ich obejściach wystąpiłyby również; nie mniej wówczas wystąpiłyby one inaczej. Jak dokładnie to „inaczej” by wyglądało nie wiem, i nie chcę tu fantazjować — może nie tak silnie, albo z innym zabarwieniem semantycznym. W każdym wypadku widzę różnicę w radzeniu sobie z własnymi problemami WŁASNYMI RĘKAMI, a rękami towarzyszy, czyli desantem „rozwiązywaczy problemów” z Moskwy. Od 20 lat spadają nam na kark cudotwórcy raczej z drugiej strony, co nie ma większego znaczenia, bo to ten sam typ rezonatora drugiego stopnia desantuje, i ten sam typ miejscowego pomagiera toruje desantowi drogę. Brak natomiast odporu z wewnątrz; a taki odpór ewentualnie mogliby dać przywódcy wojska, administracji państwowej, kościoła który nie twierdził (jak Miś Kolabor ostatnio w Newsweeku) że Chrystus pchał się do męczeństwa, paskuda jedna wstrętna niesłuchająca ałtorytetu samego Glempa; podstępny męczennik z którym on Glemp miał, i ma tylko problemy. A jak już będzie tym świętym, to kościół mu trzeba będzie poświęcić, i znowu będzie problem. Same problemy z tym (tu epitet) księdzem Jerzym. Za późno został przybity do krzyża, uduszony i utopiony. Zdążył napchać się do męczeństwa.<br /><br />Przypuszczam, że takich Uszatków, Gronkowców, i innych Chwinów nie byłoby wtedy wyżej ich własnej pozycji zdolnego administratora parafii, czy bufetu, czy gazetki z ogłoszeniami, rozdawanej przed drogerią. Niech sprzedają swą pracę, ale właśnie tam, gdzie parówki z musztardą i herbata z cytryną, gdzie wybrukowany równo dziedziniec dla parafian i załatany dach, gdzie „ludzie oglądają do woli właśnie to, co ich wścieka” czyli ogłoszenia szamponu dla psów, który sprawi że ich Azor zakasuje puszystym futrem Reksa od sąsiada. (Cytat autentyczny – cały Chwin, cały on; Azora i Reksa dopowiedziałem)<br /><br />Dwa miliony Kresowian zginęły, następny milion rodaków na wszystkich innych frontach, a wielu spośród tych, którzy przeżyli, wyjechało. Do dziś wyjeżdżamy, prawda? <br /><br />Tak, obecność chwinopodobnych na świeczniku to JEST następstwo najazdu, zaboru i eksterminacji, następstwo przez które do dziś utrudniony jest skuteczny opór przeciw chłystkom, i krystalizacja społeczeństwa wokół niezbywalnych wartości.<br /><br />Dla chłystka wszystko jest rzeczą, wszystko jest sprzedajne, nawet odblask czyjegoś ciepła, poświęcenia, męczeństwa.<br /><br />.-Yagotta B. Kiddinghttps://www.blogger.com/profile/12122923384540081638noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6786012636532654222.post-75602060426747943632010-06-04T14:04:09.812+02:002010-06-04T14:04:09.812+02:00Nasz kolega c. pisze u siebie na blogu, iż tylko n...Nasz kolega c. pisze u siebie na blogu, iż tylko najlepsze teksty poprawiano mu w redakcjach, ba! - właśnie po tym można było niezawodnie poznać niewypowiedzianą ale wysoką ocenę (tak czy tak już świetnego) tekstu w oczach wydawcy, że ten rzucał się pośpiesznie do wymyślania "koniecznych poprawek".<br /><br />Powiem więc wprost: dziękuję Ci za znakomity, mocny i aktualny felieton, co więcej, jest on ponadczasowy; a ja jestem Ci wdzięczny za przypomnienie go właśnie teraz.<br /><br />…<br /><br />Myślę, że odpowiedź na postawione tam pytanie, a to: Chwin - ki czort w nim siedzi? - jest prosta, ale musi być dwustopniowa, by była choć odrobinę zrozumiała.<br /><br />1.<br /><br />Był tu kiedyś, rzucający się, komentator o nicku psa-dynama. Rezonator podpatrzonych, podsłuchanych idei. (Dość wierny nawet) replikator całych akapitów i przypowieści z Pisma. Zresztą ściągał on skądkolwiek popadło - pudło to pudło, zwyczajnie rezonuje a nie realnie współczuje.<br /><br />Nazwę go rezonatorem jednostopniowym. Zassie sens, spręży się, porozumuje trochę, i paff - wyrzuci ten sens z drugiej strony; z dużym dodatkiem ciepłego powietrza i nawet niespecjalnie szkodliwych gazów spalinowych, ale wcale nie zmieniony. Ugarnirowany owszem, a to oliwką, a to sosem słodko-gorzkim, a to bitą pianą.<br /><br />Czasem tyle tej ubitej piany u płodnego rezonatora jednostopniowego może się zebrać, że wystarczy mu nawet na blog. How nice - można takiemu przyznać, że wykonuje pracę która przynajmniej w części jest pożyteczna. Naprawdę nie da się na osobliwca jego kalibru złościć się dłużej niż jeden dzień, a i to bez straty apetytu ni snu. Niech więc mu platforma jankesa lekką będzie. Tyle wprowadzenie.<br /><br />Obok jednostopniowych są jednak rezonatory dwustopniowe, płci obojga.<br /><br />2.<br /><br />Młodym zwierzem będąc czytałem opowiadanie (Konopnickiej?) o chłopczyku z Londynu, którego towarzyszka zabaw dopiero co przyjechała z polskiego miasta - mniejszego, tym samym gorszego, choć chyba też na L - Łowicz, Łomża? (może mi ktoś przypomni to opowiadanie; pomoże odnaleźć autora) Kolejna fala emigracji uderzyła o angielski klif; rodzice wzięli ze sobą w podróż małe dziecko, i teraz ta dziewczynka ogląda sobie komentowane przez chłopczyka miasto. Ten sypie jak z rękawa, przeciwstawiając "nasze" (kamienne i imperialne, TU sterczące w niebo, w centrum świata) "waszemu" (ubłoconemu i bezprzyszłościowemu, wrastającemu w ziemię, gdzieś w dziczy).<br /><br />Dzieje się tak do momentu, w którym dziewczynka ta pyta się go "a co z tego _ty_ zbudowałeś"?<br /><br />No właśnie Tu jest odpowiedź na pytanie postawione w notce, a mianowicie:<br /><br />Takie chwinopodobne indywidua chcą świecić światłem odbitym, a dokładnie mówiąc światłem sprytnie po rusku ukradzionym, do tego jeszcze przedstawiając ów nędzny poblask jako szczere złoto, bezczelnie sprzedając je, bezczelnie - bo z narzutem. <br /><br />Oszuści na ukradzionym towarze.<br /><br />.-Yagotta B. Kiddinghttps://www.blogger.com/profile/12122923384540081638noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6786012636532654222.post-74308067765219445292010-06-04T10:49:11.845+02:002010-06-04T10:49:11.845+02:00…toleruje się każde głupstwo, każde zło, każdą abe...…toleruje się każde głupstwo, każde zło, każdą aberrację, każde świństwo, pod warunkiem, że (za) ten eksces nie ma nic wspólnego z Polską, z polską religijnością i polskim patriotyzmem.<br /><br />To cytat! Patrz przedostatni akapit.<br /><br />Okrutnie niejednoznacznie brzmiący cytat (ergo: czepiam się).<br /><br />toyahu, ten skrót myślowy bardzo lekko i zgrabnie wypacza u odbiorcy to, co de facto tymi słowy chciałeś przekazać. Szparko biegnący tropem Twych myśli czytelnik wywraca się na tym fragmencie jak długi.<br /><br />Mocnej kawy mi potrzeba, wiem. Na poprawę refleksów przy rozbiorze logicznym zdań z podwójnym zaprzeczeniem.Yagotta B. Kiddinghttps://www.blogger.com/profile/12122923384540081638noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6786012636532654222.post-9828673296530990502010-06-03T01:38:15.633+02:002010-06-03T01:38:15.633+02:00"Warunkiem naszej wolności jest to, że wyrozu..."Warunkiem naszej wolności jest to, że wyrozumiale pozwalamy, by inni ‘niewłaściwie’ korzystali z wolności." - Gdyby to zdanie wyjąć z kontekstu, odstrzelić tego bałwana, który je powiedział (z pewnością sam tego nie wymyślił), sam bym się pod tym podpisał. Moze nieco inaczej - Warunkiem naszej wolności jest to, że musimy zaakceptować - zgodnie z prawem statystyki - ze niektórzy niewłaściwie z wolności korzystają. I raczej myślę tu o zwykłych obywatelach. <br /><br />Kolejny piękny tekst toyahu (będę Cię teraz tutaj częściej odwiedzał i tu czasem zostawiał jakiś ślad).<br /><br />pozdr.serd.<br />asso <br /><br />PS. I wkleję: http://www.youtube.com/watch?v=8yYOZ96EJM8Anonymousnoreply@blogger.com